Tego roku dzieci z miejskiego przedszkola nr 12 w Sosnowcu w pierwszy dzień wiosny nie topiły marzanny, ale poszły na happening Zagłębiowskiego Alarmu Smogowego. Przedszkolaki najpierw wysłuchały opowieści, skąd się bierze brudne powietrze i dlaczego jest szkodliwe. Następnie rysowały kredą na chodniku fantazyjne cząsteczki pyłu zawieszonego i rakotwórczego benzo(a)pirenu. Na koniec zrobiły sobie pamiątkowe zdjęcia w antysmogowych maseczkach i kamizelkach „Strażników Czystego Powietrza”. – Happening miał przyciągać uwagę dzieci i na długo pozostać w ich pamięci. Mamy nadzieję, że wpłynie również na zmianę przyzwyczajeń ich rodziców czy dziadków, którym dzieci opowiedzą o smogu – mówił Rafał Psik, społecznik z Zagłęibiowskiego Alarmu Smogowego.
Często tak właśnie się dzieje. „Mówiłam mojej rodzinie, aby nie palili w piecu plastikowych butelek”, „zwracałem tacie uwagę, żeby nie palił śmieciami”, „mówiłem rodzicom, że nie powinni palić węglem” – pisali uczniowie szkół podstawowych i średnich w trakcie badania ankietowego „NIE dla smogu!”. Jesienią 2018 r. przeprowadził je Librus, ogólnopolski dziennik elektroniczny, który przepytał łącznie 12,5 tys. uczniów, rodziców oraz nauczycieli. Jeszcze kilka lat temu nie było ani takich badań, ani rodzinno-szkolnych dyskusji o smogu. Dziś przekaz o tym problemie w Polsce dociera do nas ze wszystkich stron – o zanieczyszczeniu powietrza dowiadujemy się z gazet, internetu, telewizji, radia, akcji społecznych, rozmów z rodziną znajomymi. Rośnie przy tym informacyjna rola mediów, które jako źródło wiedzy o smogu wskazało aż 86 proc. badanych (rok wcześniej 66 proc.). Ale choć wiemy o nim coraz więcej, z 50 najbardziej zanieczyszczonych pyłem PM2,5 miast w Europie nadal aż 36 znajduje się w naszym kraju. Czy odpowiednia edukacja to zmieni?
Duszące ogrzewanie
Polska znajduje się dziś w czołówce europejskich krajów z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem, a walka ze smogiem i jego skutkami kosztuje nas 111 mld zł rocznie. Przyczyna smogu jest od dawna znana – to przede wszystkim używanie do ogrzewania domów drewna, złej jakości węgla i śmieci, czyli tzw. niska emisja. Drugim źródłem smogu są spaliny samochodowe. Każdej zimy to gospodarstwa domowe i auta odpowiadają za 90 proc. przypadków przekroczenia norm jakości powietrza. Tylko czy Polacy naprawdę zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, a przede wszystkim czy znają jej przyczyny? Raport z badania „NIE dla smogu!” z 2018 r. nie pozostawia wątpliwości, że w teorii ankietowani są mocni. Aż 82 proc. z nich uważa, że zaprzestanie spalania śmieci w domowych piecach wpłynie skutecznie na zmniejszenie smogu. 70 proc. wskazuje na alternatywne źródła energii, a 63 proc. – konieczność ograniczenia transportu samochodowego na rzecz komunikacji miejskiej i rowerów. Przebadani uczniowie, rodzice i nauczyciele wiedzą, że źródłem smogu jest palenie drewnem, węglem i śmieciami, ale też nadużywanie samochodów spalinowych.
Za teorią nie nadąża jednak praktyka. Niby wiemy, że cząsteczki pyłu zawieszonego PM10 i PM2,5 nam szkodzą, ale przecież ich nie widać, więc dlaczego nie wsypać do kotła tańszego paliwa? Bo ze smogiem jest trochę jak z papierosami – długo nie chcemy uwierzyć w jego zabójcze działanie, aż choroba dotknie nas lub kogoś z naszego otoczenia. Dlatego konieczne są odgórne środki przymusu, jak uchwały antysmogowe, mandaty za palenie węglem złej jakości i śmieciami itd. I władze to robią. Zdaniem Jana Ruszkowskiego z Polskiej Zielonej Sieci to wciąż jednak za mało. – Dostrzeżenie problemu jakości powietrza przez władze centralne i samorządowe, nadrabianie gigantycznych cywilizacyjnych zaległości w ustawach i rozporządzeniach np. o jakości paliw stałych czy urządzeń grzewczych to dopiero połowa sukcesu. Teraz krytycznie ważne dla skuteczności całego tego wysiłku stają się działania edukacyjne: co się zmieni i dlaczego.
Sprawy nie załatwi wysłanie jednej ulotki czy informacja na stronie internetowej gminy. Nie ma się co naiwnie łudzić, to zadanie na lata – uważa Ruszkowski. Chodzi nie tylko o to, by walczyć o zmianę postaw, ale żeby szeroko informować mieszkańców o zmianach, które nas wszystkich czekają. To da owoce, ale trzeba się uzbroić w cierpliwość. – Bo cóż z tego, że w danym województwie weszła w życie uchwała antysmogowa, skoro 90 proc. osób wciąż nie zdaje sobie sprawy, że w najbliższym czasie czeka ich poważna inwestycja, np. wymiana kotła? Albo że za palenie węglem w Krakowie grozi mandat, a straż miejska ma prawo wejść do domu i skontrolować palenisko? – pyta retorycznie przedstawiciel Polskiej Zielonej Sieci.
Smog w piaskownicy
Najtrudniej zmienić przyzwyczajenia i sposób myślenia dorosłych. Bo dla nich wymiana pieca czy zakup innego paliwa to kłopot i duże koszty. Dlatego Kraków, ogólnopolski lider w zwalczaniu smogu, przez kilka lat z rzędu prowadził kampanię „TAK! Dla czystego powietrza”. W jej trakcie ankieterzy odwiedzali mieszkańców, w których domach znajdują się piece na paliwa stałe. Nie tylko informowali ich o uchwałach antysmogowych dla Krakowa, lecz także tłumaczyli krok po kroku, jak wnioskować o dotację na wymianę pieca. Namawiali, żeby problematyczne sytuacje zgłaszali w urzędzie (gdy np. ktoś potrzebował pomocy fizycznej lub finansowej). Pozwoliło to urzędnikom lepiej zrozumieć potrzeby konkretnych mieszkańców. W Rybniku, nierzadko nazywanym stolicą niskiej emisji, Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS postanowiło unaocznić dorosłym mieszkańcom miasta, że smog jest także w ich ogródkach i piaskownicach dzieci. Dlatego pobrano i zbadano próbki gleby na obecność smogowych szkodliwych substancji, a wyniki przedstawiono zaskoczonym rybniczanom. W dotarciu do osób dorosłych pomaga też autorytet lekarza, dlatego organizacja HEAL Polska przez kilka lat prowadziła kampanię „Demaskujemy smog”. Kilkudziesięciu lekarzy informowało swoich pacjentów o zagrożeniach płynących z oddychania zanieczyszczonym powietrzem.
Przyklej babci naklejkę
Zdecydowanie łatwiej jest zmienić podejście dzieci i młodzieży, bo w ich przypadku trudno jeszcze mówić o złych nawykach palenia śmieciami czy węglem. Z myślą o nich krakowski samorząd przeprowadził dziesiątki kampanii informacyjnych, takich jak warsztaty edukacyjne „Kapitan Powietrze” (spotkania z superbohaterem, który objaśniał dzieciom, czym jest smog i dlaczego jest groźny) czy obecnie realizowane „Szkolne ekopomysły”, w trakcie których uczniowie z nauczycielami biologii i chemii biorą udział w zajęciach laboratoryjnych i badawczych w Zespole Szkół Chemicznych. Na Podhalu, w takich gminach jak Czarny Dunajec, Kościelisko, Szaflary, Zakopane i Poronin, do szkolnych bibliotek trafiły książki dla dzieci „Uwaga! Alarm! Smogosmok”, a młodzi uczestnicy prowadzonych równolegle warsztatów o smogu otrzymywali naklejki z napisem „Chcę czystego powietrza”, z sugestią, aby naklejali je w widocznych miejscach, takich jak piec babci, która pali śmieci, czy skrzynka na listy sąsiada, w którego domu komin podejrzanie dymi. Edukacyjny charakter mają również coraz powszechniej montowane na szkołach czujniki zapylenia powietrza. Wiadomo, że nie mają dokładności urządzeń Inspekcji Ochrony Środowiska, ale sprawiają, że kwestia jakości powietrza, którym oddychamy, jest stale obecna w świadomości dzieci, rodziców i nauczycieli. Rozmawia się o tym na lekcjach i w domu, porównuje wartości zanieczyszczeń, a samorządcom przez to trudniej zamieść sprawę pod dywan.
ARTYKUŁ JEST CZĘŚCIĄ KAMPANII INFORMACYJNEJ NA TEMAT ZANIECZYSZCZENIA POWIETRZA. RAPORT „WPROST” O SMOGU UKAŻE SIĘ 21 PAŹDZIERNIKA. WWW.WPROST.PL/POKONAC-SMOG
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.