Ojciec Rydzyk przeprosił prezydenta! Naszym zdaniem, wyglądało to tak, że zadzwonił i przeprosił. Rozmowa brzmiała następująco: „Jarosław?" „Nie, Lech". „A, to przepraszam".
I stało się. Samoobrona oraz Liga Polskich Rodzin zlały się w LiS. Stworzeniu temu wróżymy wielką karierę, zwłaszcza jeśli będzie po tatusiu (Lepper) mądre, a po mamusi (Giertych) – ładne.
Najważniejsze pytanie, jakie stoi przed nowym LiS-em, to oczywiście pytanie: „Co z tą Polską?".
W tej sytuacji skarcona zostanie zapewne malborska prokuratura, która zajęła się tym zdarzeniem, uznając jednak, że to Tomaszowi grozi do roku więzienia. Dobra, dobra, wy nam lepiej powiedzcie, co grozi rowerowi?!
O zgrozo! Ziobro rzeczywiście sprawą się zajął, ale zainteresował się tylko, czemu biednego Hojarskiego juniora nie skazał sąd 24-gdzinny. Zbyszek, ty się chłopie doigrasz. Leeper wniosek zgłosi, Pitera uzasadni i klops. Bo te represje się na komisję śledczą nadają.
W tym całym zamieszaniu nie bardzo wiadomo, co stanie się z Zalewskim. Pawłem oczywiście, bo nasz Zalewski byczy się na wakacjach. A tu poseł PiS nie wie, czy mu darują winy i zostawią na stołku szefa komisji zagranicznej. Tym bardziej że chrapkę na stolec ma Karol Karski. Kandydat idealny: języki, takt, błyskotliwość, no i powalająca prezencja. Oj tak, tak, to człowiek, który samym nosem kilkaset osób powalił. Głównie ze śmiechu padali.
Karski ma też inne zalety, które czynią go prawdziwie ekumenicznym kandydatem: aktywnie współpracował z Pawłem Piskorskim w samorządzie warszawskim, dorabiając kokosy do diety radnego na kilku etatach samorządowych. Ale karierę samorządową Karolek robił już w PRON-ciu (właśnie minęło 25 lat od powołania tego cuda), które to PRON-cie oddelegowało Karolka do rady narodowej po raz pierwszy w 1988 r. Karol nadal wygląda, jakby do trzech z trudem potrafił zliczyć, ale już on wie, gdzie leżą konfitury.
W ramach robienia Koniowi kuku premier jednym podpisem zmienił stan rozgrywek Gombrowicz – Dobraczyński na 1:0 dla Witolda. I małego Romka upupił.
Mały Romek się rozryczał na całe przedszkole i zaczął krzyczeć: „Pederasta, pederasta!". Cóż, znowu trzeba będzie wzywać mamę, by wytłumaczyła dziecku, że tak się nie mówi. Mamę, bo tata właśnie po raz kolejny bije Krzyżaków pod Brukselą.
Rząd odniósł kolejny sukces w ramach wyrównywania poziomu między Polską B a resztą kraju. Oto pewien mieszkaniec Szczecina (Polska zdecydowanie B) prowadził swój samochód (sukces pierwszy: rozwój motoryzacji), ale do czasu. Kiedy przystanął, zainteresowała się nim policja (troska służb porządkowych o obywatela). Kierowca w tym czasie popadł w błogi sen (po trudach pracy – zanikające bezrobocie). Będzie spał jeszcze ze dwa dni, bo w krwi miał 7 promili. Tym samym wyrobił jakieś 1400 procent normy, czym uczcił I rocznicę powołania rządu IV Rzeczypospolitej!
Fot: A. Jagielak
I stało się. Samoobrona oraz Liga Polskich Rodzin zlały się w LiS. Stworzeniu temu wróżymy wielką karierę, zwłaszcza jeśli będzie po tatusiu (Lepper) mądre, a po mamusi (Giertych) – ładne.
Najważniejsze pytanie, jakie stoi przed nowym LiS-em, to oczywiście pytanie: „Co z tą Polską?".
Nowa partia ma i przewodniczącego, i prezesa. Państwo wybaczą, ale nie bardzo kumamy, który jest który, ważne że są dwaj. W ten sposób Giertych będzie mógł tokszoł w Polsacie prowadzić, a Lepper będzie na wakacje z Hanną Smoktunowicz jeździł.
Syn jednej z najpiękniejszych kobiet Europy (do dziś śni się nam to udo!), Tomasz Hojarski, pacholę dziewiętnastoletnie, ma problem z rowerem. Pojazd ów, całkowicie wbrew woli Tomasza, powiózł go hen, gdy ten był cokolwiek pod wpływem (2 promile). Prokuratura Krajowa ma teraz z urzędu wszcząć śledztwo w sprawie uprowadzenia Hojarskiego juniora przez rower.
W tej sytuacji skarcona zostanie zapewne malborska prokuratura, która zajęła się tym zdarzeniem, uznając jednak, że to Tomaszowi grozi do roku więzienia. Dobra, dobra, wy nam lepiej powiedzcie, co grozi rowerowi?!
O zgrozo! Ziobro rzeczywiście sprawą się zajął, ale zainteresował się tylko, czemu biednego Hojarskiego juniora nie skazał sąd 24-gdzinny. Zbyszek, ty się chłopie doigrasz. Leeper wniosek zgłosi, Pitera uzasadni i klops. Bo te represje się na komisję śledczą nadają.
W tym całym zamieszaniu nie bardzo wiadomo, co stanie się z Zalewskim. Pawłem oczywiście, bo nasz Zalewski byczy się na wakacjach. A tu poseł PiS nie wie, czy mu darują winy i zostawią na stołku szefa komisji zagranicznej. Tym bardziej że chrapkę na stolec ma Karol Karski. Kandydat idealny: języki, takt, błyskotliwość, no i powalająca prezencja. Oj tak, tak, to człowiek, który samym nosem kilkaset osób powalił. Głównie ze śmiechu padali.
Karski ma też inne zalety, które czynią go prawdziwie ekumenicznym kandydatem: aktywnie współpracował z Pawłem Piskorskim w samorządzie warszawskim, dorabiając kokosy do diety radnego na kilku etatach samorządowych. Ale karierę samorządową Karolek robił już w PRON-ciu (właśnie minęło 25 lat od powołania tego cuda), które to PRON-cie oddelegowało Karolka do rady narodowej po raz pierwszy w 1988 r. Karol nadal wygląda, jakby do trzech z trudem potrafił zliczyć, ale już on wie, gdzie leżą konfitury.
W ramach robienia Koniowi kuku premier jednym podpisem zmienił stan rozgrywek Gombrowicz – Dobraczyński na 1:0 dla Witolda. I małego Romka upupił.
Mały Romek się rozryczał na całe przedszkole i zaczął krzyczeć: „Pederasta, pederasta!". Cóż, znowu trzeba będzie wzywać mamę, by wytłumaczyła dziecku, że tak się nie mówi. Mamę, bo tata właśnie po raz kolejny bije Krzyżaków pod Brukselą.
Rząd odniósł kolejny sukces w ramach wyrównywania poziomu między Polską B a resztą kraju. Oto pewien mieszkaniec Szczecina (Polska zdecydowanie B) prowadził swój samochód (sukces pierwszy: rozwój motoryzacji), ale do czasu. Kiedy przystanął, zainteresowała się nim policja (troska służb porządkowych o obywatela). Kierowca w tym czasie popadł w błogi sen (po trudach pracy – zanikające bezrobocie). Będzie spał jeszcze ze dwa dni, bo w krwi miał 7 promili. Tym samym wyrobił jakieś 1400 procent normy, czym uczcił I rocznicę powołania rządu IV Rzeczypospolitej!
Fot: A. Jagielak
Więcej możesz przeczytać w 30/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.