Choć wyspa Tera zapadła się na skutek wy buchu wulkanu, nie spowodowało to upadku cywilizacji kreteńskiej
Wyspa zapadła się w morze wskutek trzęsienia ziemi, a w jej miejscu powstało trzęsawisko nie do przebycia dla statków. Tak Platon w dialogach „Kritias" i „Timajos” opowiada historię Atlantydy. Wyspy, większej od Libii i od Azji, na której kwitła wspaniała cywilizacja. Przez wiele lat podejrzewano, że mogła być nią wysepka Tera (zwanej dzisiaj Santorini) we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, która w połowie II tysiąclecia p.n.e. eksplodowała na skutek potężnej erupcji wulkanicznej. Jedyny kłopot polega na tym, że ten dramat nigdy się nie wydarzył.
Egipscy archeolodzy znaleźli w północnej części półwyspu Synaj bryły białego pumeksu, pochodzącego najprawdopodobniej z wybuchu wulkanu na Terze. Grecki wulkanolog George Vougioukalakis twierdzi jednak, że pumeks nie mógł wylądować na Synaju za sprawą tsunami. O wiele bardziej prawdopodobne jest, że przyniosły go tam regularne prądy morskie. Mimo że erupcja wulkanu na Santorini była potężna, nie zmiotła z powierzchni ziemi cywilizacji Krety.
Egipscy archeolodzy znaleźli w północnej części półwyspu Synaj bryły białego pumeksu, pochodzącego najprawdopodobniej z wybuchu wulkanu na Terze. Grecki wulkanolog George Vougioukalakis twierdzi jednak, że pumeks nie mógł wylądować na Synaju za sprawą tsunami. O wiele bardziej prawdopodobne jest, że przyniosły go tam regularne prądy morskie. Mimo że erupcja wulkanu na Santorini była potężna, nie zmiotła z powierzchni ziemi cywilizacji Krety.
Więcej możesz przeczytać w 30/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.