Potrzeba dobrego wyglądu powoduje, że w show-biznesie ofiary ćwiczeń są nawet liczniejsze niż w świecie mody.
W siłowni spędzają kilka godzin dziennie i nie wyobrażają sobie bez tego życia. Efekty – wbrew pozorom – nie zawsze są dobre.
W siłowni spędzają kilka godzin dziennie i nie wyobrażają sobie bez tego życia. Efekty – wbrew pozorom – nie zawsze są dobre.
Madonna Numer jeden wśród ofiar fitnessu. Ćwiczy 6 dni w tygodniu. Wszystko, co się da – m.in. pilates, jogę, gyrotonics (połączenie ruchów znanych z pływania, jogi, tai chi i gimnastyki). Dzięki temu jej muskularne ramiona mogłyby zawstydzić niejednego mężczyznę. Rihanna Młodsza kopia Beyoncé wyciska siódme poty w siłowni, ćwiczy z piłką lekarską, a w trasy koncertowe zabiera DVD z pilatesem. Najciężej pracuje nad ramionami, pośladkami i nogami – przyznaje, że ma na ich punkcie obsesję. Może powtórzyć błędy Madonny. Matthew McConaughey Aktor nie robi już prawie nic poza rozwijaniem swojej muskulatury. Paparazzi wciąż przyłapują go na ćwiczeniach. Ponoć jego bzik to efekt kompleksu – aktor ma bardzo krótkie ręce i woli, żeby fanki patrzyły na jego superklatę. Pink Nie jest kojarzona z uzależnieniem od pakowania. Niedawno wyznała, że dopiero teraz bierze się za siebie. Pink nas jednak nie oszuka: widać, że na siłowni spędziła kawał życia. I niekoniecznie wyszło jej to na dobre – mięśnie brzucha jak u mężczyzny i talia w zaniku wcale nie są sexy. |
Więcej możesz przeczytać w 30/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.