Szamani ekonomii
Kiedy czytałem artykuł „Szamani ekonomii", przypomniał mi się wierszyk Hemara z czasów wojny:
„Specjalista wojskowy
Jest to człowiek fachowy,
Co przepowiada dokładnie
Co, gdzie, za tydzień wypadnie.
A po tygodniu tłumaczy
Dlaczego wypadło inaczej".
Żeby go dostosować do dzisiejszych czasów, trzeba by zmienić tylko kilka słów:
Doradca finansowy
Jest to człowiek fachowy,
Co przepowiada dokładnie,
Co za pół roku wypadnie.
A po pół roku tłumaczy,
Dlaczego wypadło inaczej".
STANISŁAW JARON
Krzyk Katynia
Brawo! Gratuluję autorowi artykułu „Krzyk Katynia" (nr 38) rzeczowej i kompetentnej krytyki. Nie ma świętych krów (poza Indiami), o których można mówić tylko na kolanach. Ale nie po to piszę, by kadzić. Piszę po to, aby autor śmiało do mnie napisał, kiedy „prawdziwi patrioci” połamią mu nogi w ramach kulturalnej dyskusji na temat wielkiego dzieła pana Andrzeja. Wtedy ja przyjadę do szpitala z rosołem i kompotem z jabłek.
Moim zdaniem, Andrzej Wajda już pod koniec lat osiemdziesiątych XX stulecia od nas „odjechał" i tylko usłużne środowisko – nazywając go mistrzem i pokazując jeden, no, może trzy jego filmy – wciąż od nowa tłumaczy, dlaczego ludzie nazywają Wajdę reżyserem i każą mu robić filmy. Oczywiście, nie bezinteresownie, bo – jak zwykle – dla kasy. Albowiem tylko wielki mistrz dostanie absolutnie nieograniczone środki na wszelkie realizacje, tak że może należałoby zaapelować o odrobinę wyrozumiałości. Może to nie jest jego wina?
JAN GUTT
Wrocław
Kiedy czytałem artykuł „Szamani ekonomii", przypomniał mi się wierszyk Hemara z czasów wojny:
„Specjalista wojskowy
Jest to człowiek fachowy,
Co przepowiada dokładnie
Co, gdzie, za tydzień wypadnie.
A po tygodniu tłumaczy
Dlaczego wypadło inaczej".
Żeby go dostosować do dzisiejszych czasów, trzeba by zmienić tylko kilka słów:
Doradca finansowy
Jest to człowiek fachowy,
Co przepowiada dokładnie,
Co za pół roku wypadnie.
A po pół roku tłumaczy,
Dlaczego wypadło inaczej".
STANISŁAW JARON
Krzyk Katynia
Brawo! Gratuluję autorowi artykułu „Krzyk Katynia" (nr 38) rzeczowej i kompetentnej krytyki. Nie ma świętych krów (poza Indiami), o których można mówić tylko na kolanach. Ale nie po to piszę, by kadzić. Piszę po to, aby autor śmiało do mnie napisał, kiedy „prawdziwi patrioci” połamią mu nogi w ramach kulturalnej dyskusji na temat wielkiego dzieła pana Andrzeja. Wtedy ja przyjadę do szpitala z rosołem i kompotem z jabłek.
Moim zdaniem, Andrzej Wajda już pod koniec lat osiemdziesiątych XX stulecia od nas „odjechał" i tylko usłużne środowisko – nazywając go mistrzem i pokazując jeden, no, może trzy jego filmy – wciąż od nowa tłumaczy, dlaczego ludzie nazywają Wajdę reżyserem i każą mu robić filmy. Oczywiście, nie bezinteresownie, bo – jak zwykle – dla kasy. Albowiem tylko wielki mistrz dostanie absolutnie nieograniczone środki na wszelkie realizacje, tak że może należałoby zaapelować o odrobinę wyrozumiałości. Może to nie jest jego wina?
JAN GUTT
Wrocław
Więcej możesz przeczytać w 44/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.