Nowy rząd zafunduje nam brazylijski serial z PRL-owskimi aktorami
Amerykański thriller połączony z radzieckim kinem wojennym z elementami filmów karate made in Hongkong i wschodnioniemieckich produkcji porno. Tak można scharakteryzować polską politykę w ostatnich dwóch latach. Można się zżymać na klasę niektórych aktorów i spójność scenariusza, ale jedno jest pewne: w czasie tego seansu nikt się nie nudził. Po wyborach rozpoczęła się wymiana producentów. Niestety, zapowiada się, że do scenariusza biorą się teraz spece od brazylijskich tasiemców. A do obsady głównych ról wracają PRL-owscy aktorzy. Przez kilkanaście pierwszych odcinków głównym wątkiem nowego serialu jest niewiarygodna wręcz zgodność charakterów oraz poglądów liderów nowej koalicji i łącząca ich partie od wielu lat przyjaźń (prawda, że pasjonujące?). Donald Tusk i Waldemar Pawlak chcą za wszelką cenę przekonać Polaków, że między nimi nie ma praktycznie żadnych różnic. By się upewnić, przejrzałem zamieszczone w Internecie programy obu partii. I doszedłem do wniosku, że aktorzy blefują (zagadka po co, zostanie pewnie rozwiązana dopiero w jednym z ostatnich odcinków). Przy różnicach programowych, które dzielą PO i PSL, koalicja Romana Giertycha i Janusza Korwin-‑Mikkego była przykładem idealnie dobranego związku. Oto kilka cytatów: „Reprywatyzacja przyspieszy oderwanie się w sferze gospodarczej od powiązań PRL-owskich. Obejmie wszystkie przypadki naruszeń prawa" (PO); „Naprawa niewątpliwych krzywd historycznych w formie reprywatyzacji nie powinna być wyższa niż 10 proc. udokumentowanych strat" (PSL); „Instytucje ubezpieczeniowe muszą z sobą konkurować, zabiegając o pacjentów" (PO); „Wyjściem z finansowej zapaści służby zdrowia może być dalsze podnoszenie składki na ubezpieczenie zdrowotne do poziomu 10 proc. podstawy do opodatkowania” (PSL); „Postulujemy zmniejszenie kosztów funkcjonowania agencji rolnych” (PO); „Konieczne jest wzmocnienie organizacyjne instytucji odpowiedzialnych za rozwój obszarów wiejskich” (PSL); „Koncepcja podatku liniowego zapewnia jednolite zasady opodatkowania dochodów ze wszystkich źródeł” (PO); „Przy aktualnych problemach budżetowych wprowadzenie podatku liniowego zwiększałoby znacznie poziom ubóstwa” (PSL).
Programy powstawały jeszcze przed wyborami. Teraz Tusk i Pawlak zapewniają, że programowe problemy da się rozwiązać niemal w 15 minut (vide: „Układ Tuska" i „Remont Pawlaka"). Analizując różnice, nie chce mi się w to wierzyć. Chyba że serial, który będziemy oglądać, będzie mocno ocenzurowany.
Czy liderzy PO i PSL PRL-owskim wzorem zechcą nas oszukiwać, ukrywając prawdziwą polityczną kuchnię? Można mieć pewne obawy, biorąc pod uwagę przeszłość ludowców. Platforma tak bardzo bała się sojuszu z postkomunistami z LiD, że wpadła w objęcia PSL – partii, której liderzy tkwią mentalnie w PRL tak samo jak Kwaśniewski, Borowski i Szmajdziński, a może nawet bardziej. Poprzednik PSL Zjednoczone Stronnictwo Ludowe od PZPR odróżniał się tylko nazwą. Od 1985 r. działaczem ZSL (a potem jego posłem) był Waldemar Pawlak. Inny kandydat na PSL-owskiego ministra, Aleksander Łuczak, był wiceszefem resortu edukacji w komunistycznym rządzie Mieczysława Rakowskiego, a do ZSL wstąpił już w 1966 r. W PZPR był zwyczaj zwracania się do siebie per towarzyszu. Po upadku PRL szybko tego zaniechano. ZSL-owcy, by się odróżnić, zwracali się do siebie per kolego. I tak im zostało do dziś, czego dowodzą telewizyjne występy Pawlaka i spółki. Donald Tusk musi uważać, by tego lub – co gorsza – innych zwyczajów ludowców nie przejęła też jego partia.
Programy powstawały jeszcze przed wyborami. Teraz Tusk i Pawlak zapewniają, że programowe problemy da się rozwiązać niemal w 15 minut (vide: „Układ Tuska" i „Remont Pawlaka"). Analizując różnice, nie chce mi się w to wierzyć. Chyba że serial, który będziemy oglądać, będzie mocno ocenzurowany.
Czy liderzy PO i PSL PRL-owskim wzorem zechcą nas oszukiwać, ukrywając prawdziwą polityczną kuchnię? Można mieć pewne obawy, biorąc pod uwagę przeszłość ludowców. Platforma tak bardzo bała się sojuszu z postkomunistami z LiD, że wpadła w objęcia PSL – partii, której liderzy tkwią mentalnie w PRL tak samo jak Kwaśniewski, Borowski i Szmajdziński, a może nawet bardziej. Poprzednik PSL Zjednoczone Stronnictwo Ludowe od PZPR odróżniał się tylko nazwą. Od 1985 r. działaczem ZSL (a potem jego posłem) był Waldemar Pawlak. Inny kandydat na PSL-owskiego ministra, Aleksander Łuczak, był wiceszefem resortu edukacji w komunistycznym rządzie Mieczysława Rakowskiego, a do ZSL wstąpił już w 1966 r. W PZPR był zwyczaj zwracania się do siebie per towarzyszu. Po upadku PRL szybko tego zaniechano. ZSL-owcy, by się odróżnić, zwracali się do siebie per kolego. I tak im zostało do dziś, czego dowodzą telewizyjne występy Pawlaka i spółki. Donald Tusk musi uważać, by tego lub – co gorsza – innych zwyczajów ludowców nie przejęła też jego partia.
Więcej możesz przeczytać w 44/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.