PO upartyjnia państwo na skalę niespotykaną po 1989 r.
Donald Tusk i jego ministrowie cieszą się (słusznie) z tego, że Rosja zniosła embargo na polskie mięso. W tym samym jednak czasie próbują narzucić Polakom embargo na myślenie i próbę upartyjnienia państwa na skalę niespotykaną po 1989 r. nazywają walką z upartyjnieniem.
„Chciałbym, żeby Pitera była szefem CBA" – to tytuł wywiadu, którego udzielił „Super Expressowi" premier Donald Tusk. Jakże obiektywnie w tym świetle wypada raport o działaniach obecnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, który Julia Pitera przekazała szefowi rządu. Aby samemu objąć atrakcyjny medialnie stołek, obrzuciła konkurenta zestawem zarzutów skleconym na podstawie prasowych doniesień. Autorstwa zaprzyjaźnionych dziennikarzy, którym sama już pozuje do zdjęć w stroju szeryfa. Sama Pitera wprawdzie zaprzeczyła, że chciałaby być szefem CBA, ale nikt, kto nie poddał się embargu na myślenie, w to nie uwierzył.
Napuszeni inkwizytorzy IV RP z Platformy Obywatelskiej, którzy tak chętnie zarzucają poprzednikom partyjny skok na państwo, sami robią to samo, tylko na o wiele większą skalę. W całej historii Polski po 1989 r. generalnie szanowano zasadę kadencyjności, którą wymyślono po to, by nie doprowadzić do oddania całej władzy i kontroli nad nią w jedne ręce. Nawet tak krytykowany Jarosław Kaczyński mimo sugestii różnej maści podpowiadaczy cierpliwie czekał, aż zakończą się kadencje sędziów Trybunału Konstytucyjnego czy prezesa Najwyższej Izby Kontroli, zanim zastąpił ich swoimi ludźmi.
Ale co robić w sytuacji, gdy Julia Pitera chce być szeryfem natychmiast? CBA jej zresztą nie wystarczy. Już więc wspomina, że można połączyć je z NIK, bo z jakiej racji kontrolować działania ministrów z PO ma ktoś spoza tej partii. Pani szeryf zastanawiała się nawet nad kompetencjami niektórych sędziów TK, ale w tym wypadku zapomniała, że akurat oni wszyscy muszą być bezpartyjni.
Embargo na myślenie, które próbują wprowadzić w Polsce politycy PO, jest bardziej głupie niż groźne. Przynajmniej dopóki w Polsce mamy wolne media i opozycję. Problemem jest to, że nie wszyscy chcą, by tak w naszym kraju było zawsze. Rosyjskie działania dotyczące polskiego mięsa były przecież de facto nie embargiem na mięso, ale embargiem na demokrację w Polsce. Wprowadzono je wkrótce po tym, jak władzę objęło PiS, a zniesiono zaraz po tym, jak Jarosław Kaczyński władzę stracił. To jasny sygnał wysłany z Moskwy do Warszawy, kto według Putina w Polsce rządzić może, a kto nie.
Być może się mylę. Ale tylko pod warunkiem, że Donald Tusk i Waldemar Pawlak dokonali w ciągu kilku tygodni rewolucji sanitarnej w polskich ubojniach i sprawili, że spełniamy obecnie znane na całym świecie wyśrubowane rosyjskie normy higieny. Albo minister rolnictwa Marek Sawicki jest najwybitniejszym strategiem i dyplomatą na świecie.
Na nowy 2008 rok życzę wszystkim czytelnikom „Wprost" i sobie, by nikt nie nakładał na nas już żadnego embarga, zwłaszcza na myślenie.
PS W tym numerze piszemy dużo o tym, jak zmienią się Polska i świat w roku 2008. Zmienia się też tygodnik „Wprost". W odpowiedzi na sugestie Czytelników powstały dwa nowe działy: Polska Społeczeństwo i Sport. Wprowadziliśmy też nowe stałe rubryki, dzięki którym będziemy mogli jeszcze lepiej przybliżać Państwu najważniejsze wydarzenia i kreujących je ludzi. We wszystkich działach będzie też więcej komentarzy autorstwa dziennikarzy „Wprost" i naszych współpracowników. Po to, by nasi Czytelnicy mogli jeszcze łatwiej wyrobić sobie własne opinie o tym, co się dzieje w Polsce i na świecie.
„Chciałbym, żeby Pitera była szefem CBA" – to tytuł wywiadu, którego udzielił „Super Expressowi" premier Donald Tusk. Jakże obiektywnie w tym świetle wypada raport o działaniach obecnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, który Julia Pitera przekazała szefowi rządu. Aby samemu objąć atrakcyjny medialnie stołek, obrzuciła konkurenta zestawem zarzutów skleconym na podstawie prasowych doniesień. Autorstwa zaprzyjaźnionych dziennikarzy, którym sama już pozuje do zdjęć w stroju szeryfa. Sama Pitera wprawdzie zaprzeczyła, że chciałaby być szefem CBA, ale nikt, kto nie poddał się embargu na myślenie, w to nie uwierzył.
Napuszeni inkwizytorzy IV RP z Platformy Obywatelskiej, którzy tak chętnie zarzucają poprzednikom partyjny skok na państwo, sami robią to samo, tylko na o wiele większą skalę. W całej historii Polski po 1989 r. generalnie szanowano zasadę kadencyjności, którą wymyślono po to, by nie doprowadzić do oddania całej władzy i kontroli nad nią w jedne ręce. Nawet tak krytykowany Jarosław Kaczyński mimo sugestii różnej maści podpowiadaczy cierpliwie czekał, aż zakończą się kadencje sędziów Trybunału Konstytucyjnego czy prezesa Najwyższej Izby Kontroli, zanim zastąpił ich swoimi ludźmi.
Ale co robić w sytuacji, gdy Julia Pitera chce być szeryfem natychmiast? CBA jej zresztą nie wystarczy. Już więc wspomina, że można połączyć je z NIK, bo z jakiej racji kontrolować działania ministrów z PO ma ktoś spoza tej partii. Pani szeryf zastanawiała się nawet nad kompetencjami niektórych sędziów TK, ale w tym wypadku zapomniała, że akurat oni wszyscy muszą być bezpartyjni.
Embargo na myślenie, które próbują wprowadzić w Polsce politycy PO, jest bardziej głupie niż groźne. Przynajmniej dopóki w Polsce mamy wolne media i opozycję. Problemem jest to, że nie wszyscy chcą, by tak w naszym kraju było zawsze. Rosyjskie działania dotyczące polskiego mięsa były przecież de facto nie embargiem na mięso, ale embargiem na demokrację w Polsce. Wprowadzono je wkrótce po tym, jak władzę objęło PiS, a zniesiono zaraz po tym, jak Jarosław Kaczyński władzę stracił. To jasny sygnał wysłany z Moskwy do Warszawy, kto według Putina w Polsce rządzić może, a kto nie.
Być może się mylę. Ale tylko pod warunkiem, że Donald Tusk i Waldemar Pawlak dokonali w ciągu kilku tygodni rewolucji sanitarnej w polskich ubojniach i sprawili, że spełniamy obecnie znane na całym świecie wyśrubowane rosyjskie normy higieny. Albo minister rolnictwa Marek Sawicki jest najwybitniejszym strategiem i dyplomatą na świecie.
Na nowy 2008 rok życzę wszystkim czytelnikom „Wprost" i sobie, by nikt nie nakładał na nas już żadnego embarga, zwłaszcza na myślenie.
PS W tym numerze piszemy dużo o tym, jak zmienią się Polska i świat w roku 2008. Zmienia się też tygodnik „Wprost". W odpowiedzi na sugestie Czytelników powstały dwa nowe działy: Polska Społeczeństwo i Sport. Wprowadziliśmy też nowe stałe rubryki, dzięki którym będziemy mogli jeszcze lepiej przybliżać Państwu najważniejsze wydarzenia i kreujących je ludzi. We wszystkich działach będzie też więcej komentarzy autorstwa dziennikarzy „Wprost" i naszych współpracowników. Po to, by nasi Czytelnicy mogli jeszcze łatwiej wyrobić sobie własne opinie o tym, co się dzieje w Polsce i na świecie.
Więcej możesz przeczytać w 1/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.