No to jest pierwszy kandydat na rządowego dziwoląga. Przy czym to właściwie komplement, zważywszy, jak bezpłciowa jest ekipa platfusów. Kandydatem jest oczywiście Julia Pitera, która do sesji fotograficznej przebrała się za kowboja i wymachiwała rewolwerem. No to teraz już wiadomo, kto jej podpalił samochód. Indianie.
Pitera nie tylko wymachiwała, ale jeszcze zareklamowała sklep z ciuchami w stylu country. Country to po angielsku – przypomnijmy – wiocha, więc sklep nie mógł sobie wybrać lepszego modela.
W branży reklamowej udziela się jednak nie tylko szalona Julka. Jej partyjny kolega, świeżo upieczony eurodeputowany Hołowczyc Krzysztof, zachęca do kupowania zegarków. Z zainteresowaniem witamy tę nową modę wśród polityków i życzymy powodzenia. A nawet podsuwamy slogan do wykorzystania przez pana Krzysztofa, niegdysiejszego kierowcę rajdowego. „Oto zegarek dla mężczyzny, który nigdy niczego nie wygrywa". Pasuje jak ulał, nie?
Premier był w Berlinie, gdzie dostał kopa od kanclerz Merkel. Mimo to z jego twarzy nie schodził uśmiech. Rozumiemy, że kopniaki mogą sprawiać przyjemność, widzieliśmy na japońskich pornosach. Ale od Merkel? To już nawet na Hokkaido nie ma takich zboków!
Donald Tusk chce, by w europejskiej „radzie mędrców" reprezentował nas Lech Wałęsa. Świetnie, zwłaszcza że to Wałęsa całą tą radę wymyślił (tak przynajmniej mówi). Trzeba mu tylko dać kreatywnego tłumacza, żeby zrobił coś sensownego z „kurde", „panie", „ja to już mówiłem 10 lat temu" i „Kaczory są chore”.
Do najbardziej rozpoznawalnych ministrów tego rządu należą – jak wynika z badań opinii publicznej – ludowcy Waldemar Pawlak i Marek Sawicki. Oprócz tego rozpoznawalni są bezpartyjny Ćwiąkalski i Radosław Sikorski (w PO ledwie chwilkę). To ci dopiero kadrowa potęga z tej PO! Pocieszające jest jedynie to, że nie tylko my mamy problemy ze skojarzeniem, który to Nowak.
W Sejmie grzmiał Kazimierz Kutz. Przy okazji powoływania sejmowej komisji ds. śmierci Barbary Blidy atakował PiS prawie tak jak kiedyś Stanisława Bareję. Oratorskie popisy byłego reżysera ostatecznie udowodniły nam, że to jednak nie Kuc, tylko Kutz przez największe możliwe tz.
Kazio Marcinkiewicz nie chce pokierować przygotowaniami do Euro 2012. Mówi, że ma zajęcie. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów rozumiemy tego człowieka. Też wolelibyśmy iść na gotowy stadion na mecz Arsenalu w Londynie, niż budować nowy w niecce z ministrem Mirosławem Drzewieckim. Wątrobę człowiek ma tylko jedną.
Europejski mędrzec Lech Wałęsa podejrzewa, że Kaczory przygotowują zamach stanu. Zaniepokojony, poinformował o tym listownie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. I postawił go w trudnej sytuacji. Jak Bronek ten list oleje, mędrzec gotów się obrazić. Jak potraktuje go poważnie, będzie kompromitacja na europejską skalę. Tylko jedna rzecz w tej całej sytuacji jest pocieszająca: Kaczyńscy jeszcze nie opanowali Poczty Polskiej.
Premier Tusk już zapowiedział, że spotka się z szefem CBA Mariuszem Kamińskim. Mało tego, stwierdził, że los tego ostatniego nie jest wcale przesądzony, bo on, Tusk, nie jest krwiożerczy i może nawet zostawić Kamińskiego na stanowisku. Cóż, oczywiście niespecjalnie wierzymy w tę deklaracje, ale nawet ona wystarczyła zapewne, by Kamiński miał już przerąbane u Kaczyńskiego. Sprytne.
Już wiadomo, że kończymy niepotrzebną i pozbawioną szans na powodzenie misję w Iraku. Bardzo dobrze. Żołnierze są przecież potrzebni, by rzucić ich tam, gdzie naprawdę ważą się interesy Polski. Do Czadu.
Janusz Palikot chce w komisji pod nazwą „Przyjazne państwo" przeorać polskie prawo i wyrugować z Polski wszelkie absurdy. Hm, czy to aby nie jeden z tych przypadków, kiedy jest się sędzią we własnej sprawie?
Pitera nie tylko wymachiwała, ale jeszcze zareklamowała sklep z ciuchami w stylu country. Country to po angielsku – przypomnijmy – wiocha, więc sklep nie mógł sobie wybrać lepszego modela.
W branży reklamowej udziela się jednak nie tylko szalona Julka. Jej partyjny kolega, świeżo upieczony eurodeputowany Hołowczyc Krzysztof, zachęca do kupowania zegarków. Z zainteresowaniem witamy tę nową modę wśród polityków i życzymy powodzenia. A nawet podsuwamy slogan do wykorzystania przez pana Krzysztofa, niegdysiejszego kierowcę rajdowego. „Oto zegarek dla mężczyzny, który nigdy niczego nie wygrywa". Pasuje jak ulał, nie?
Premier był w Berlinie, gdzie dostał kopa od kanclerz Merkel. Mimo to z jego twarzy nie schodził uśmiech. Rozumiemy, że kopniaki mogą sprawiać przyjemność, widzieliśmy na japońskich pornosach. Ale od Merkel? To już nawet na Hokkaido nie ma takich zboków!
Donald Tusk chce, by w europejskiej „radzie mędrców" reprezentował nas Lech Wałęsa. Świetnie, zwłaszcza że to Wałęsa całą tą radę wymyślił (tak przynajmniej mówi). Trzeba mu tylko dać kreatywnego tłumacza, żeby zrobił coś sensownego z „kurde", „panie", „ja to już mówiłem 10 lat temu" i „Kaczory są chore”.
Do najbardziej rozpoznawalnych ministrów tego rządu należą – jak wynika z badań opinii publicznej – ludowcy Waldemar Pawlak i Marek Sawicki. Oprócz tego rozpoznawalni są bezpartyjny Ćwiąkalski i Radosław Sikorski (w PO ledwie chwilkę). To ci dopiero kadrowa potęga z tej PO! Pocieszające jest jedynie to, że nie tylko my mamy problemy ze skojarzeniem, który to Nowak.
W Sejmie grzmiał Kazimierz Kutz. Przy okazji powoływania sejmowej komisji ds. śmierci Barbary Blidy atakował PiS prawie tak jak kiedyś Stanisława Bareję. Oratorskie popisy byłego reżysera ostatecznie udowodniły nam, że to jednak nie Kuc, tylko Kutz przez największe możliwe tz.
Kazio Marcinkiewicz nie chce pokierować przygotowaniami do Euro 2012. Mówi, że ma zajęcie. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów rozumiemy tego człowieka. Też wolelibyśmy iść na gotowy stadion na mecz Arsenalu w Londynie, niż budować nowy w niecce z ministrem Mirosławem Drzewieckim. Wątrobę człowiek ma tylko jedną.
Europejski mędrzec Lech Wałęsa podejrzewa, że Kaczory przygotowują zamach stanu. Zaniepokojony, poinformował o tym listownie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. I postawił go w trudnej sytuacji. Jak Bronek ten list oleje, mędrzec gotów się obrazić. Jak potraktuje go poważnie, będzie kompromitacja na europejską skalę. Tylko jedna rzecz w tej całej sytuacji jest pocieszająca: Kaczyńscy jeszcze nie opanowali Poczty Polskiej.
Premier Tusk już zapowiedział, że spotka się z szefem CBA Mariuszem Kamińskim. Mało tego, stwierdził, że los tego ostatniego nie jest wcale przesądzony, bo on, Tusk, nie jest krwiożerczy i może nawet zostawić Kamińskiego na stanowisku. Cóż, oczywiście niespecjalnie wierzymy w tę deklaracje, ale nawet ona wystarczyła zapewne, by Kamiński miał już przerąbane u Kaczyńskiego. Sprytne.
Już wiadomo, że kończymy niepotrzebną i pozbawioną szans na powodzenie misję w Iraku. Bardzo dobrze. Żołnierze są przecież potrzebni, by rzucić ich tam, gdzie naprawdę ważą się interesy Polski. Do Czadu.
Janusz Palikot chce w komisji pod nazwą „Przyjazne państwo" przeorać polskie prawo i wyrugować z Polski wszelkie absurdy. Hm, czy to aby nie jeden z tych przypadków, kiedy jest się sędzią we własnej sprawie?
Więcej możesz przeczytać w 1/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.