Gospodarcza rzeczywistość przywołała Busha do porządku
Siódme orędzie o stanie państwa było pozbawione wielkich planów i obietnic. Rzeczywistość przywołała wszystkich do porządku, w tym prezydenta George’a W. Busha, i konieczne stało się przyznanie, że gospodarka Ameryki straciła impet, a nawet stoi na krawędzi recesji. Prezydent Bush słynie z niechęci do przyznawania się do porażek i błędów, więc skoncentrował się na ostatnich sukcesach w Iraku. Realia wewnętrzne po siedmiu latach rządów obecnej administracji są jednak takie, że z ponad dwustumiliardowej nadwyżki budżetowej w 2001 r. kraj zsunął się w długi wynoszące 3,5 bln dolarów. Z ambitnych planów reform ubezpieczeń społecznych i ustaw imigracyjnych nic nie wyszło. Klasa średnia wyraźnie zubożała. Plany demokratyzowania całego Bliskiego Wschodu okazały się niebezpieczną mrzonką.
U schyłku XX wieku konserwatywny publicysta George Will napisał: „Dobrze jest żyć w Ameryce pod koniec pierwszego, lecz nie ostatniego amerykańskiego stulecia". Pod koniec rządów George’a W. Busha Amerykanom jakby bliżej do tej drugiej wizji.
U schyłku XX wieku konserwatywny publicysta George Will napisał: „Dobrze jest żyć w Ameryce pod koniec pierwszego, lecz nie ostatniego amerykańskiego stulecia". Pod koniec rządów George’a W. Busha Amerykanom jakby bliżej do tej drugiej wizji.
Więcej możesz przeczytać w 6/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.