Do udostępniania muzyki w sieci przyzwyczają się muzycy, ale nie koncerny
Na początku był Napster. Potem pojawiła się Kazaa, SoulSeek i cała masa innych serwisów umożliwiających internautom wymianę plików. Teraz nastała era Pirate Bay. I po raz kolejny przerabiamy to samo. Najpierw koncerny muzyczne walczyły z Napsterem i jego następcami. Teraz policja zamyka serwery w Szwecji, które wykorzystuje Pirate Bay. Te działania są tyle warte, ile trud Syzyfa pchającego kamień. Takich serwisów nie da się zlikwidować. Ich zamykanie oznaczałoby, że nie można znajomemu pożyczyć ulubionej płyty. A zabicie wolnego obiegu sztuki to śmierć kultury. Do udostępniania muzyki w Internecie powoli przyzwyczają się muzycy. Ale ciągle nie akceptują tego koncerny muzyczne. Z prostej przyczyny – nie mają z tego ani grosza. Koncerny to jednak współczesne dinozaury. Mają na tyle siły, by rzucić policję na serwery w Szwecji. Ale ich dni są policzone – właśnie dlatego, że policja tu nie pomoże. Muzycy sobie poradzą. Będą oddawać muzykę za darmo, a pieniądze zarabiać na koncertach i reklamie. Jeśli koncerny się nie zreformują, to serwery typu Pirate Bay będą dla nich tym, czym era lodowcowa dla dinozaurów.
Więcej możesz przeczytać w 6/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.