Niemieccy politycy wyklinają "kapitalistyczną szarańczę"
Na załogę Nokii w Bochum padł blady strach. Z powodu wysokich kosztów pracy w Niemczech fiński koncern chce przenieść produkcję telefonów do Rumunii. 2,3 tys. pracowników straci zatrudnienie. Politycy, zamiast zastanowić się, dlaczego przegrywają konkurencję z zagranicą, prześcigają się w łajaniu „kapitalistycznej szarańczy" i ostentacyjnie wyrzucają fińskie komórki do kosza. Zjednoczone siły polityczne między Renem i Łabą debatują, jak oskubać Nokię z pieniędzy i na brukselskim forum wdeptać ją w ziemię.
W RFN pokutuje mentalność Kalego: jeśli Daimler lokuje produkcję aut w kraju premiera Călina Popescu-Tăriceanu, a Siemens w dalekiej Azji, to niemiecki biznes „myśli ekonomicznie". W wypadku ucieczki zagranicznej firmy mamy do czynienia z „obsceniczną żądzą zysku". Zamiast kontynuować reformy, politycy grzęzną w ślepej uliczce. A głoszenie antykapitalistycznych i populistycznych haseł ma swoją cenę: niedawno postkomuniści po raz pierwszy zdobyli parlamenty zachodnich landów.
W RFN pokutuje mentalność Kalego: jeśli Daimler lokuje produkcję aut w kraju premiera Călina Popescu-Tăriceanu, a Siemens w dalekiej Azji, to niemiecki biznes „myśli ekonomicznie". W wypadku ucieczki zagranicznej firmy mamy do czynienia z „obsceniczną żądzą zysku". Zamiast kontynuować reformy, politycy grzęzną w ślepej uliczce. A głoszenie antykapitalistycznych i populistycznych haseł ma swoją cenę: niedawno postkomuniści po raz pierwszy zdobyli parlamenty zachodnich landów.
Więcej możesz przeczytać w 6/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.