Kiedy w innych krajach unii politycy odchodzą od władzy, we Włoszech dopiero o nie marzą
Tadeusz Kantor, twórca „Umarłej klasy", mawiał, że życie można wyrazić w sztuce jedynie przez brak życia. We Włoszech, kraju sztuk wielorakich, jego tezę można dziś odnieść do polityki. Po upadku 36. po wojnie rządu, 81-letni prezydent Giorgio Napolitano rozpisał na kwiecień przedterminowe wybory parlamentarne. Nie zamierza w nich startować dotychczasowy centrolewicowy premier – 69-letni Romano Prodi, bo chce zrobić miejsce ludziom młodym. Na jego miejsce czeka, pewny już zwycięstwa, premier poprzedni, centroprawicowy Silvio Berlusconi, który ma lat 71. Chyba że wygra Walter Veltroni z lewicy, liczący 53 lata. Młodszych na horyzoncie nie widać. W wieku, w którym w innych krajach Europy politycy, jak Tony Blair czy José Maria Aznar, odchodzą od władzy, nad Tybrem dopiero o niej marzą.
Włoska gospodarka, rozwijająca się najwolniej w unii, potrzebuje pilnych reform, ale klasa polityczna sprawia wrażenie pochłoniętej samą sobą. Prezydent ostrzega przed nasilającą się w społeczeństwie tendencją do „antypolityki". Jej najdobitniejszą lekcję poglądową, jak się okazuje, potrafią dawać sami politycy.
Włoska gospodarka, rozwijająca się najwolniej w unii, potrzebuje pilnych reform, ale klasa polityczna sprawia wrażenie pochłoniętej samą sobą. Prezydent ostrzega przed nasilającą się w społeczeństwie tendencją do „antypolityki". Jej najdobitniejszą lekcję poglądową, jak się okazuje, potrafią dawać sami politycy.
Więcej możesz przeczytać w 7/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.