Rozmowa z KONSTANTYM MIODOWICZEM, etnografem i posłem PO

Czyli? We wtorek po świętach chodziło się na Podgórzu w Krakowie na cmentarze, by toczyć po grobach jajka. Ten obyczaj łączył dwa bieguny pozornie nie do pogodzenia: kult wegetacyjny z kultem zmarłych. Lokalne zwyczaje w Krakowie do rękawki się nie ograniczają. Na Salwatorze organizuje się tam w drugi dzień świąt odpust Emaus.
Teraz jednak mieszka pan w Kieleckiem. Co pan powie o tamtejszych obyczajach? Niestety, niewiele. Tak jak w większości regionów Polski celebruje się tam jedynie Niedzielę Palmową, święci się potrawy i porządkuje gospodarstwa, co też miało w przeszłości wymiar kultowy.
Pan pewnie wychodzi poza to minimum. Nie turlam jajek po grobach. Mimo że śmigus pochodzi od słowa „śmigać", nie biję w drugi dzień świąt wierzbowymi witkami po nogach. Na znak końca wielkiego postu nie wieszam śledzia ani nie urządzam pogrzebu żuru. W etnografii ograniczałem się zawsze do roli badacza.
To może zorganizuje pan w Sejmie wystawę poświęconą dawnym obyczajom? Pomysł wart przemyślenia. Mógłbym do tego projektu dokooptować kolegów koalicjantów z PSL.
A czego by pan życzył kolegom posłom? By oczyszczająca woda ze śmigusa-dyngusa nie przeistoczyła się po świętach w wodę sodową.
Więcej możesz przeczytać w 12/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.