Niemcy i Francja zwiększają swoje znaczenie w NATO
Państwa NATO są jak muszkieterowie – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Tak na bukareszteńskim szczycie NATO powtarzali przywódcy Francji i Niemiec. Niestety, bojowe hasło miało tym razem usprawiedliwiać inercję. Gruzji i Ukrainie dano jedynie nadzieję na wejście do sojuszu. Zaproszenie dla Macedonii zablokował sprzeciw Grecji. Waszyngtonowi ani Brukseli nie udało się znaleźć kompromisowego rozwiązania. NATO dowiodło, że tkwi w marazmie. Rozgrywającymi były Niemcy i Francja, które zręcznie wykorzystały zbliżający się koniec prezydentury Busha do przeniesienia modelu unijnego tandemu na grunt natowski.
W sojuszu zarysował się nowy środek ciężkości, na ile trwały – okaże się po wyborach prezydenckich w USA. Jeśli do tego czasu koalicja francusko-niemiecka wzmocni swoją obecność w pakcie (co sugeruje powrót Francji do struktur militarnych), to przyszłoroczny, rocznicowy (60. urodziny NATO) szczyt, którego gospodarzami będą Francja i Niemcy, może być początkiem zmian w układzie sił w sojuszu. Oba kraje są hamulcowymi rozszerzania, Ukraina powinna więc mieć się na baczności.
W sojuszu zarysował się nowy środek ciężkości, na ile trwały – okaże się po wyborach prezydenckich w USA. Jeśli do tego czasu koalicja francusko-niemiecka wzmocni swoją obecność w pakcie (co sugeruje powrót Francji do struktur militarnych), to przyszłoroczny, rocznicowy (60. urodziny NATO) szczyt, którego gospodarzami będą Francja i Niemcy, może być początkiem zmian w układzie sił w sojuszu. Oba kraje są hamulcowymi rozszerzania, Ukraina powinna więc mieć się na baczności.
Więcej możesz przeczytać w 15/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.