Ponad 500 osób w Polsce może przewidywać burze i tornada trafniej niż zawodowi meteorolodzy
Pierwszy raz usłyszeliśmy o nich, gdy w lipcu 2007 r. tornado nawiedziło Częstochowę. Media ogólnopolskie milczały o zagrożeniu, ponieważ Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej je przegapił. Nikt nie zginął, bo niebezpieczeństwo w porę dostrzegli łowcy burz i poinformowali komercyjne media. Także w tym roku łowcy kilka razy byli szybsi niż IMiGW, ostrzegając przed nawałnicami na swojej stronie internetowej (www.lowcyburz.pl).
– Gdy w naszej okolicy ma wystąpić jakieś groźne zjawisko meteorologiczne, ruszamy w teren, robimy zdjęcia, kręcimy filmy i opisujemy wszystko, co uda nam się zaobserwować. Jeżeli sytuacja jest szczególnie groźna, informujemy media, żeby ostrzegły okolicznych mieszkańców – mówi Jarosław Turała, prezes stowarzyszenia Polscy Łowcy Burz. Podobne stowarzyszenia działają też na Zachodzie. Najliczniejsze jest w USA, gdzie polowaniem na burze zajmuje się prawie 280 tys. wolontariuszy.
– Gdy w naszej okolicy ma wystąpić jakieś groźne zjawisko meteorologiczne, ruszamy w teren, robimy zdjęcia, kręcimy filmy i opisujemy wszystko, co uda nam się zaobserwować. Jeżeli sytuacja jest szczególnie groźna, informujemy media, żeby ostrzegły okolicznych mieszkańców – mówi Jarosław Turała, prezes stowarzyszenia Polscy Łowcy Burz. Podobne stowarzyszenia działają też na Zachodzie. Najliczniejsze jest w USA, gdzie polowaniem na burze zajmuje się prawie 280 tys. wolontariuszy.
Więcej możesz przeczytać w 35/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.