Lech Kaczyński nie wyleczył Vaclava Klausa z rusofilii
Prezydent Czech Václav Klaus przez cały tydzień po rozpoczęciu rosyjskiej interwencji w Gruzji milczał. Nie we wszystkich kwestiach, rzecz jasna. Gratulował czeskim sportowcom zdobycia pierwszych medali na olimpiadzie w Pekinie, a jego urząd normalnie funkcjonował. Klaus po niedawnej operacji biodra nie był w tym roku na wakacjach w ulubionych Alpach. Po prostu siedział w letniej rezydencji zamkowej w Lánach i milczał. W tym samym czasie po stronie Gruzji jednoznacznie opowiedzieli się czeski wicepremier Alexander Vondra i minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg. Premierowi Mirkowi Topolánkowi rosyjskie czołgi na ulicach gruzińskich miast przypomniały inwazję wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 r. Szef czeskiego rządu działania Rosji określił wprost jako „agresję", dodając, że „Gruzja zasługuje na wejście do NATO i kiedyś się w nim znajdzie”. Wschodniego mocarstwa bronili otwarcie jedynie czescy komuniści.
Więcej możesz przeczytać w 35/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.