"Europa walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo" Normana Daviesa to chyba najbardziej kontrowersyjne dotychczas spojrzenie na II wojnę światową. Na polski rynek trafia dwa lata po brytyjskiej premierze. W USA ukazała się jesienią 2007 r. To jedenasta spośród książek Daviesa, które od 20 lat publikuje krakowski Znak. Pierwsza, "Boże Igrzysko" z 1988 r., miała cztery wydania i 200-tysięczną sprzedaż. Brytyjski historyk sprzedał w Polsce ponad pół miliona książek, osiągając niespotykany sukces komercyjny w dziedzinie książek historycznych. Przez jednych traktowany jak wyrocznia, przez innych jako pseudonaukowiec, korzystający z cudzych badań.
Davies w pigułce
Do Polski trafił przypadkiem. Jako 18-latek wybrał się w podróż do Stambułu, ale na Węgrzech został zatrzymany przez służbę bezpieczeństwa – posądzony o szpiegostwo, odesłany do Jugosławii. Przez to wydarzenie kilkanaście lat później, jadąc do Rosji, nie otrzymał wizy. Zdołał dotrzeć tylko do Polski i ostatecznie został, by poznać kraj. Najmocniej związał się z Krakowem. Tu poznał swoją żonę Marię, z którą ma dwóch synów. Mieszkają w Londynie. Studiował m.in. na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie w 1972 r. przygotował rozprawę doktorską poświęconą wojnie polsko-bolszewickiej, wydaną później w formie książki „Orzeł biały. Czerwona gwiazda". Książki pisze po angielsku, a ukazują się wcześniej lub równolegle z polskimi premierami na zachodnim rynku. Pisze wyłącznie ręcznie, lubi czarny atrament, nie znosi długopisów. Książki modeluje pod odbiorców. Polskie wersje to zmodyfikowana, często zupełnie inna wersja dostosowana do naszych oczekiwań. Do najnowszej książki Davies dopisał prawie 50 stron, dlatego można odnieść wrażenie, że Polska odegrała jakąś wyjątkową rolę w II wojnie światowej. Wydanie zachodnie jest pozbawione wielu informacji o Polsce. Nie otrzymał profesury na Uniwersytecie Stanforda wskutek podejrzeń o udział w aferze obyczajowej. To, że Polska wciąż istnieje, uważa za cud. Twierdzi, że emocjonalnie po części czuje się Polakiem. Uważa, że ludzie na Zachodzie prawie nic nie wiedzą o Polsce, bo „za mało było do tej pory Daviesów".Jego zdaniem, polscy historycy nie osiągają porównywalnego sukcesu komercyjnego, bo nie potrafią w lekki, beletrystyczny sposób pisać o naszych dziejach. Przeszkadza w tym brak dystansu i samodzielności w myśleniu. Jest miłośnikiem piłki nożnej.
Piotr Tymochowicz, specjalista ds. wizerunku
Badania pokazują, że nie mamy zaufania do współplemieńców, więc zewnętrzny obserwator jest bardziej wiarygodny niż rodak. A Davies wie, jak się przypodobać Polakom. Można to zaobserwować nie tylko w książkach, ale też jego emocjonalnych wywiadach, w licznych i często nieuzasadnionych pochlebstwach dla Polaków. A nam podobają się ci, którzy obdarzają nas sympatią, nawet fałszywą. Trudno powiedzieć, ile jest szczerości w słowach Daviesa. Jego pomysł marketingowy jest następujący: chcesz odnieść sukces wydawniczy, to buduj relacje z czytelnikami, wykorzystując ich cechy narodowe. Cechą Polaków jest pozycja klęcząca wobec obcokrajowców. Poza tym jego książki, pisane pod nasz rynek, przychodzą do nas po mało istotnych premierach w USA. A taka pozorowana światowość na nas działa.
Prof. Andrzej Paczkowski, historyk w PAN
Davies nie uprawia nauki w sposób akademicki, bo wyżej ceni komunikowanie się z szeroką publicznością niż prowadzenie żmudnych badań na własną rękę. Ale historia akademicka i pozaakademicka są raczej komplementarne. Dlatego nie zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że Daviesa historykiem nazywać nie można. Owszem, często opiera się na cudzej literaturze, ale robi to niezwykle błyskotliwie, idzie pod prąd i kolejny raz eksponuje braki w literaturze historycznej. W porównaniu z poprzednimi ta książka jest trochę słabsza. Davies popełnia jeden błąd: zbyt małą wagę przywiązuje do perspektywy globalnej wojny, do USA, dla których II wojna była wojną na oceanie i na lądzie. Siły militarne i działania polityczne USA były rozdzielone na Europę i Azję, a to miało olbrzymi wpływ na wydarzenia w Europie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.