Ryszard Kalisz uznał, że Grzechowi Napieralskiemu brakuje charyzmy oraz umiejętności komunikacyjnych. A w obecnej sytuacji na czele SLD powinien stanąć ktoś wyposażony w obie te cechy. Pewnikiem ma rację, ale problem ten można rozwiązać tylko w jeden sposób. Ponieważ na lewicy nie ma absolutnie ludzi z ikrą, trzeba dopiero kogoś takiego urodzić, nauczyć pisać, liczyć i czytać, posłać na studia, wyszkolić. Oznacza to, że przywództwo Napieralskiego nie jest zagrożone przez co najmniej 30 lat.
Paweł Piskorski chciałby, żeby Andrzej Olechowski wystartował w wyborach prezydenckich i popsuł szyki Donaldowi Tuskowi. Plan ten ma jednak dwie wady. Pierwsza jest mała: Olechowski zadeklarował kiedyś, że nie będzie już zabiegał o urząd wybieralny. Ale kto tam w polskiej polityce zwraca uwagę na to, co zapowiadał, więc nie jest to problem. Gorzej, że Olechowski nie chciał się ubiegać o głosy, bo Polacy nie chcieli na niego głosować. I nie sądzimy, by przez parę lat coś się w tej kwestii zmieniło. Jeśli już, to na gorsze dla Olechowskiego, czyli na lepsze dla Tuska.
Olechowski to zresztą najbardziej przeceniany polityk III RP. Czegokolwiek się dotknął, zawsze kończyło się klapą. A jednak od czasu do czasu ktoś wpada na pomysł, że Olechowski będzie jego wunderwa? wunderwa? e. Ale on się raczej nadaje na volkssturm.
Szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki zauważył, że kandydatura Jerzego Buzka nie istnieje. Istnieje jedynie wewnętrzna kwestia jednej z frakcji w Parlamencie Europejskim. Ciekawe, dlaczego Kownacki robi z siebie głąba, i to głąba umniejszającego sukces rodaka. Pewnie myśli, że w ten sposób robi przyjemność swemu pryncypałowi. I najgorsze, że może ma rację.
Bo sam pryncypał musi oczywiście Buzka popierać i to właśnie czyni. Acz pewnie jest jak w dowcipie o Gierku, którego spytano, czy się cieszy, że Wojtyłę wybrano na papieża. – Oczywiście – zapewnia gorliwie Gierek. – Ale tak szczerze, towarzyszu sekretarzu – dopytują dalej. – Cieszę się – idzie w zaparte Gierek. – Ale tak między nami, towarzyszu – naciskają dalej. – Szczerze mówiąc, wolałbym, żeby wybrali Babiucha – wyznaje w końcu Gierek. Pewnie i Kaczor wolałby Fotygę.
Grzechu Napieralski do stanowiska szefa partii dołączył fotel szefa klubu SLD. Odziedziczył go po Wojtku Olejniczaku, który swą klatą będzie teraz czarował Brukselę. Jak na faceta bez charyzmy Napieralski robi całkiem sporą karierę, którą będziemy z całych sił wspierać. Raz – dla jaj, dwa – na złość Kaliszowi.
Słabość lewicy najlepiej pokazuje jednak nie osoba lidera, ale to, kto z nim rywalizował. A był to Wacław Martyniuk. I nawet dostał 14 głosów. Na bezrybiu i rak ryba? Tak jakby – raki są czerwone i mają wąsy. Jak Martyniuk.
Polska XXI konsekwentnie realizuje swój plan długiego marszu. Jej tajna broń Rafał Dutkiewicz zadeklarował, że nie interesuje go prezydentura i pozostaje we Wrocławiu, co powoduje, że długi marsz ździebko się wydłużył. Niewykluczone, że bardziej adekwatną nazwą dla formacji Kazimierza Michała Ujazdowskiego jest Polska XXII. Albo przynajmniej Polska 2075.
Kobieta zmienną jest. Mirosława Masłowska hałaśliwie ogłaszała, że rozstaje się z PiS, bo ma dosyć Joachima Brudzińskiego (jakże ją rozumiemy!). Już wystąpiła nawet z klubu, ale prezes Kaczyński zaprosił ją na rozmowę i – ach, ten jego legendarny charm – przekonał, by została. – Prezes powiedział mi, że nie wiedział, co się dzieje w regionie – wyjaśniła przyczyny zmiany swej decyzji Masłowska. Hm, naszym zdaniem prezes w ogóle nie wie, co się dzieje. Nie tylko w regionie. I właśnie dlatego trzeba czmychać, gdzie pieprz rośnie.
Janusz Onyszkiewicz i kilku innych kolesi w tym stylu wstępuje do Stronnictwa Demokratycznego. Decyzja ta może się wydawać dziwaczna, a nawet idiotyczna, ale to pozory. Z koalicji tworzącej rząd Tadeusza Mazowieckiego przy życiu pozostało jedynie SD. Zatem logiczne jest, że ludzie etosu ciągną do Pawła Piskorskiego.
Paweł Piskorski chciałby, żeby Andrzej Olechowski wystartował w wyborach prezydenckich i popsuł szyki Donaldowi Tuskowi. Plan ten ma jednak dwie wady. Pierwsza jest mała: Olechowski zadeklarował kiedyś, że nie będzie już zabiegał o urząd wybieralny. Ale kto tam w polskiej polityce zwraca uwagę na to, co zapowiadał, więc nie jest to problem. Gorzej, że Olechowski nie chciał się ubiegać o głosy, bo Polacy nie chcieli na niego głosować. I nie sądzimy, by przez parę lat coś się w tej kwestii zmieniło. Jeśli już, to na gorsze dla Olechowskiego, czyli na lepsze dla Tuska.
Olechowski to zresztą najbardziej przeceniany polityk III RP. Czegokolwiek się dotknął, zawsze kończyło się klapą. A jednak od czasu do czasu ktoś wpada na pomysł, że Olechowski będzie jego wunderwa? wunderwa? e. Ale on się raczej nadaje na volkssturm.
Szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki zauważył, że kandydatura Jerzego Buzka nie istnieje. Istnieje jedynie wewnętrzna kwestia jednej z frakcji w Parlamencie Europejskim. Ciekawe, dlaczego Kownacki robi z siebie głąba, i to głąba umniejszającego sukces rodaka. Pewnie myśli, że w ten sposób robi przyjemność swemu pryncypałowi. I najgorsze, że może ma rację.
Bo sam pryncypał musi oczywiście Buzka popierać i to właśnie czyni. Acz pewnie jest jak w dowcipie o Gierku, którego spytano, czy się cieszy, że Wojtyłę wybrano na papieża. – Oczywiście – zapewnia gorliwie Gierek. – Ale tak szczerze, towarzyszu sekretarzu – dopytują dalej. – Cieszę się – idzie w zaparte Gierek. – Ale tak między nami, towarzyszu – naciskają dalej. – Szczerze mówiąc, wolałbym, żeby wybrali Babiucha – wyznaje w końcu Gierek. Pewnie i Kaczor wolałby Fotygę.
Grzechu Napieralski do stanowiska szefa partii dołączył fotel szefa klubu SLD. Odziedziczył go po Wojtku Olejniczaku, który swą klatą będzie teraz czarował Brukselę. Jak na faceta bez charyzmy Napieralski robi całkiem sporą karierę, którą będziemy z całych sił wspierać. Raz – dla jaj, dwa – na złość Kaliszowi.
Słabość lewicy najlepiej pokazuje jednak nie osoba lidera, ale to, kto z nim rywalizował. A był to Wacław Martyniuk. I nawet dostał 14 głosów. Na bezrybiu i rak ryba? Tak jakby – raki są czerwone i mają wąsy. Jak Martyniuk.
Polska XXI konsekwentnie realizuje swój plan długiego marszu. Jej tajna broń Rafał Dutkiewicz zadeklarował, że nie interesuje go prezydentura i pozostaje we Wrocławiu, co powoduje, że długi marsz ździebko się wydłużył. Niewykluczone, że bardziej adekwatną nazwą dla formacji Kazimierza Michała Ujazdowskiego jest Polska XXII. Albo przynajmniej Polska 2075.
Kobieta zmienną jest. Mirosława Masłowska hałaśliwie ogłaszała, że rozstaje się z PiS, bo ma dosyć Joachima Brudzińskiego (jakże ją rozumiemy!). Już wystąpiła nawet z klubu, ale prezes Kaczyński zaprosił ją na rozmowę i – ach, ten jego legendarny charm – przekonał, by została. – Prezes powiedział mi, że nie wiedział, co się dzieje w regionie – wyjaśniła przyczyny zmiany swej decyzji Masłowska. Hm, naszym zdaniem prezes w ogóle nie wie, co się dzieje. Nie tylko w regionie. I właśnie dlatego trzeba czmychać, gdzie pieprz rośnie.
Janusz Onyszkiewicz i kilku innych kolesi w tym stylu wstępuje do Stronnictwa Demokratycznego. Decyzja ta może się wydawać dziwaczna, a nawet idiotyczna, ale to pozory. Z koalicji tworzącej rząd Tadeusza Mazowieckiego przy życiu pozostało jedynie SD. Zatem logiczne jest, że ludzie etosu ciągną do Pawła Piskorskiego.
Więcej możesz przeczytać w 26/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.