Czy minister zdrowia Ewa Kopacz traktuje rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego jak natrętną muchę? W tym tygodniu ujrzy światło dzienne biała księga korespondencji między oboma urzędami.
Wynika z niej, że w sprawach poruszanych przez rzecznika trwają "intensywne", czasem nawet „dynamiczne prace", z których jednak nic nie wynika.
Biała księga to 800 stron korespondencji między rzecznikiem a Ministerstwem Zdrowia: o niedożywieniu pacjentów szpitali, zakażeniach szpitalnych, braku poszanowania godności pacjentów, dyskryminacji uczniów przewlekle chorych, niedostatkach opieki paliatywnej dla śmiertelnie chorych dzieci i kilkunastu innych problemach. W większości wypadków minister zdrowia uprzejmie i terminowo odpowiada rzecznikowi, że jego stanowisko będzie wzięte pod uwagę. Na ogół sprawy kończą się niczym. „Karta praw kobiety rodzącej", opracowana w biurze rzecz- nika i przekazana minister Kopacz, spotkała się z następującą odpowiedzią: „Trudno jest nam ocenić przydatność (…) przesłanego dokumentu, bowiem nie znajdujemy w nim informacji, które nie byłyby wcześniej znane (…). Prace mające na celu opracowanie standardu opieki okołoporodowej postępują tak szybko, jak to jest możliwe w przypadku bardzo skomplikowanej materii".
Rzecznik Janusz Kochanowski w rozmowie z „Wprost" określa współpracę z resortem zdrowia jako złą, a odpowiedzi mu udzielane jako zdawkowe. – Te rozmowy są do pewnego stopnia straconym czasem. Ministerstwo nie korzysta z naszej pomocy, nie reaguje na nieprawidłowości, które w imieniu pacjentów im sygnalizujemy – twierdzi Kochanowski. – Metodą jest traktowanie mnie jak uporczywej muchy, od której trzeba się opędzać – dodaje. Według wyliczeń rzecznika na 152 wystąpienia do ministra zdrowia w ciągu minionych trzech lat w pełni załatwionych z korzyścią dla pacjentów zostało jedynie 18. Osoba przedstawiająca się jako szef biura prasowego ministerstwa określiła współpracę z rzecznikiem praw obywatelskich jako bardzo dobrą.
Biała księga to 800 stron korespondencji między rzecznikiem a Ministerstwem Zdrowia: o niedożywieniu pacjentów szpitali, zakażeniach szpitalnych, braku poszanowania godności pacjentów, dyskryminacji uczniów przewlekle chorych, niedostatkach opieki paliatywnej dla śmiertelnie chorych dzieci i kilkunastu innych problemach. W większości wypadków minister zdrowia uprzejmie i terminowo odpowiada rzecznikowi, że jego stanowisko będzie wzięte pod uwagę. Na ogół sprawy kończą się niczym. „Karta praw kobiety rodzącej", opracowana w biurze rzecz- nika i przekazana minister Kopacz, spotkała się z następującą odpowiedzią: „Trudno jest nam ocenić przydatność (…) przesłanego dokumentu, bowiem nie znajdujemy w nim informacji, które nie byłyby wcześniej znane (…). Prace mające na celu opracowanie standardu opieki okołoporodowej postępują tak szybko, jak to jest możliwe w przypadku bardzo skomplikowanej materii".
Rzecznik Janusz Kochanowski w rozmowie z „Wprost" określa współpracę z resortem zdrowia jako złą, a odpowiedzi mu udzielane jako zdawkowe. – Te rozmowy są do pewnego stopnia straconym czasem. Ministerstwo nie korzysta z naszej pomocy, nie reaguje na nieprawidłowości, które w imieniu pacjentów im sygnalizujemy – twierdzi Kochanowski. – Metodą jest traktowanie mnie jak uporczywej muchy, od której trzeba się opędzać – dodaje. Według wyliczeń rzecznika na 152 wystąpienia do ministra zdrowia w ciągu minionych trzech lat w pełni załatwionych z korzyścią dla pacjentów zostało jedynie 18. Osoba przedstawiająca się jako szef biura prasowego ministerstwa określiła współpracę z rzecznikiem praw obywatelskich jako bardzo dobrą.
Więcej możesz przeczytać w 26/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.