Winni kryzysu są chciwi bankowcy, nierozważni przedsiębiorcy i krótkowzroczni inwestorzy – pada jednoznaczne stwierdzenie. A palec w oskarżycielskim geście wskazuje miejsce, w którym wszyscy ci ludzie się spotykają: giełdę. Ten powszechny sąd ma pewną wadę. Jest fałszywy. Giełda to filar kapitalizmu.
NNYSE, Nasdaq, Euronext, Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie i inne giełdy na świecie powstały po to, żeby spółki, emitując akcje bądź obligacje, mogły się rozwijać i finansować nowe inwestycje. To tańsze i lepsze od kredytu w banku. Zamiast trzymać pieniądze na koncie, bardziej produktywne dla całej gospodarki jest zainwestowanie ich na giełdzie. Sektor finansowy (giełda wraz z m.in. rynkiem instrumentów pochodnych i kredytów jest jego częścią) pełni, a przynajmniej powinien pełnić wobec gospodarki funkcję służebną i być w konsekwencji siłą napędzającą tworzenie nowych miejsc pracy. Wśród światowych firm próżno szukać wielu takich, którym giełda nie pomogła. Nawet Bill Gates dynamiczny rozwój Microsoftu w XXI wieku zawdzięcza przede wszystkim giełdzie.
Więcej możesz przeczytać w 38/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.