Wiele problemów naszych czasów trudno pojąć, jeśli nie rozumie się koncepcji świata, której są elementem. Czy będzie to sprawa szkolnictwa, gospodarki, czy opieki zdrowotnej, na ogół przedstawia się wyjaśnienia „zewnętrzne”. A więc unika się odpowiedzialności za skutki własnego postępowania.
Kiedy porusza się kwestię szkolnictwa, zwykle mówi się o kosztach, metodach nauczania albo organizacji systemu edukacji. Uczniów ukazuje się jako odbiorców dobrego lub złego kształcenia. Edukacja nie jest jednak czymś, co można dać każdemu. Uczniowie zdobywają wiedzę albo jej nie zdobywają. Przyjmuje się, że nie należy osądzać, przez co bagatelizuje się sprawę osobistej odpowiedzialności, mimo że jest bardzo istotna. Po kilkunastu latach nauki w szkołach publicznych (za co społeczeństwo płaci co najmniej 100 tys. USD na ucznia) wielu absolwentów pozostaje półanalfabetami, którzy prawie nic nie wiedzą o społeczeństwie, w którym żyją, a jeszcze mniej o świecie i historii. W większości dyskusji o wadach szkolnictwa nie wspomina się o tym, że wielu uczniów poszło do szkoły, aby się obijać, rozrabiać, tworzyć gangi, a nawet rozprowadzać narkotyki.
Więcej możesz przeczytać w 38/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.