Zadłużonym lekkoduchom, studentom czy emerytom banki nie dają pożyczek. Daje Provident. Przyparty do muru desperat to dla tej firmy wymarzony klient, bo zgadza się na lichwiarskie odsetki.
Marta, księgowa w jednym z warszawskich wydawnictw, zapożyczyła się w Providencie na nowy komputer dla dziecka. Dlaczego przyzwoicie zarabiająca osoba wzięła pożyczkę i dlaczego akurat w tej firmie? Przez niefrasobliwość. Wcześniej nie spłaciła karty kredytowej. Przypomniał jej o tym po dwóch latach windykator. Wszystko spłaciła, ale znalazła się w rejestrze długów. To zamknęło przed nią drzwi banków, a nie chciała, by jej syn ze swoim komputerem odstawał od wyposażonych w najnowsze cacka kolegów.
Więcej możesz przeczytać w 45/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.