Internetowe wrzenie dotarło do Egiptu. Jeśli padnie dyktatura w Kairze, pożar może ogarnąć cały Bliski Wschód.
Egipcjanin Chalid Said miał 28 lat. Został zatłuczony przez policjantów, kiedy w czerwcu zeszłego roku wychodził z kafejki internetowej. Choć było wielu świadków bestialskiego zabójstwa, nikt w obawie przed dalszymi represjami nie doniósł o tym władzom.
Podobne ataki nie są w Egipcie niczym niezwykłym, policja czuje się nietykalna. Bo przez dziesięciolecia była nietykalna. Ale świat się o wszystkim dowiedział. Wiadomość o zdarzeniu wypuścił bloger, który umieścił ją na Facebooku. Pokrwawiona, zniekształcona twarz Chalida stała się świadectwem i symbolem tego, do czego jest zdolny reżim prezydenta Hosni Mubaraka. Policja nie przestała być brutalna, ale reżim czuje się coraz mniej pewnie. Zaczął się chwiać.
Więcej możesz przeczytać w 5/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.