Oscary to wielkie widowisko, wielkie pieniądze, ale też zakulisowe walki, wielcy przegrani i największe pomyłki. 27 lutego znów czeka nas ta noc.
W Hollywood bardziej od artystycznej wizji liczy się rozmiar: ilość przechodzi w jakość. Liczba milionów wydanych na produkcję i zarobionych przez wytwórnię. Oscarowa noc to jarmark próżności, podczas którego amerykański przemysł filmowy celebruje zachwyt nad samym sobą, a duże produkcje utwierdzają członków Akademii Sztuk i Nauk Filmowych w poczuciu własnego znaczenia. Dobry film mogą zrobić Francuzi, Niemcy czy Włosi, ale nikt nie sfinansuje obrazu tak widowiskowego jak hollywoodzki, bo zwyczajnie nie ma pieniędzy. A do tego młodość większości akademików upłynęła w złotej epoce kostiumowych superprodukcji typu „Kleopatra" czy „Spartakus”.
Więcej możesz przeczytać w 8/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.