Nie wystarczy prostoduszne filtrowanie. Że jedni sobie wytną z komputera Smoleńsk, a drudzy Niesiołowskiego. Ktoś odetnie dopływ refleksji Wildsteina, a inny Żakowskiego. To półśrodki.
Wiadomość dnia w Radiu Tok FM: młody (niewątpliwie obdarzony poczuciem humoru) informatyk stworzył filtr internetowy, który każdy może zainstalować w swojej przeglądarce. „Wycina ze źródła strony internetowej odnośniki zawierające kluczowe słowa, w tym wypadku Smoleńsk, nazwę samolotu, kilka nazwisk – tłumaczy jego autor, 25-letni programista Mateusz Jaworski".
Informacja ta stała się najczęściej czytanym materiałem na portalu, a tysiące ludzi zaczęły ściągać filtr. Sam autor zamieszania śmiał się, że kiedy zastosował swój wynalazek w rocznicę katastrofy, na ekranie pozostały w zasadzie sport i pogoda.
Uważam, że (nie „rze") to fantastyczne rozwiązanie. Choćby taki szczegół. Mogę teraz napisać coś bardzo niepochlebnego o Mateuszu Jaworskim, a on i tak się o tym nie dowie, no bo ma filtr, a w tym felietonie już padło słowo „Smoleńsk”.
Poza tym mamy system pakietowy. Filtr nam filtruje „katastrofę" i przy okazji mamy z głowy wiadomości z Japonii, Libii i paru innych zakątków świata, co słuszne, bo zwłaszcza młodzi wykształceni z dużych miast nie powinni oglądać takich rzeczy.
Tok FM informuje również, że wśród słów, na dźwięk których ludzie „dostają dreszczy", obok Smoleńska, tupolewa, katastrofy jest też „prawda”. No jasna Anielko. Wiedziałem, że prawda bywa bolesna. Trudna. Niewygodna. A nawet jest gówno prawda. Ale dreszcze? Ja rozumiem starszych ludzi, co jeszcze pamiętają nieboszczkę komunę i organ Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego pod tytułem właśnie „Prawda”, no i że wtedy, jak polscy komuniści (ą propos, gdzie wy, kochani, zniknęliście?) i ich propagandyści tezy z tej „Prawdy” wielbili, to można było mieć dreszcze.
No nie rozumiem. Czy ktoś w Tok FM uznał, że „prawda" jest hasłem prawicowym? Jeśli tak, to jest to lepsze niż skecz Monty Pythona o hiszpańskiej inkwizycji. Sprawdźcie jeszcze „miłość”, „lojalność” i „uczciwość” – brzmią podejrzanie.
Ale pomysł filtra przedni. Przynajmniej dla mnie. Zafiltruję sobie na przykład „filozofię". Książkę o sensie życia i śmierci zawsze będę mógł przeczytać, ale odetnę się od „filozofii kremu”, „nowej filozofii dbania o męskie włosy” czy „przełomowej filozofii kroju marynarki”. Swoją drogą, kto to wymyśla?
Programista Jaworski ma w sobie coś z Sherlocka Holmesa. Może nie zdolność dedukcji – tę zostawmy ludziom, którzy do śmierci nie włączą smoleńskiego filtra – ale sposób patrzenia na świat. To jedna z moich ulubionych scen z opowieści Arthura Conan Doyle’a: kiedy doktor Watson orientuje się, że jego nowy współlokator, ewidentny geniusz, nie wie, że Ziemia krąży wokół Słońca. Więc mu to wyjaśnia. A Sherlock na to: „Teraz, kiedy już o tym wiem, postaram się najszybciej, jak potrafię, o tym zapomnieć". Watson zszokowany: „Zapomnieć?!”. Sherlock: „Mózg człowieka przypomina niewielkie puste poddasze, które trzeba tak umeblować, by nam to odpowiadało. Głupiec będzie zbierał wszelkiego rodzaju graty, jakie nawiną nam się pod rękę. Wówczas wiedza, która mogłaby mu się przydać, zostaje wyparta lub w najlepszym wypadku upchnięta gdzieś w kąt, tak że dostęp do niej będzie później bardzo utrudniony. Rozsądny człowiek natomiast nad wyraz skrupulatnie wybiera to, co wnosi na swoje poddasze, czyli wkłada do swojego mózgu”.
Ale nie można poprzestać tylko na porządkach na poddaszu i filtrowaniu. Rzecz należy potraktować szerzej i poważniej. Nie wystarczy prostoduszne filtrowanie. Że jedni sobie wytną z komputera Smoleńsk, a drudzy Niesiołowskiego. Ktoś odetnie dopływ refleksji Wildsteina, a inny Żakowskiego. To półśrodki. Nadal trzeba będzie się o siebie ocierać.
Więc czas walnąć pięścią w stół i powiedzieć jasno. Polska jest sztucznym tworem. Walonów i Flamandów w Belgii – państwie na krawędzi rozpadu – łączy więcej niż fanów Jarka i Donalda. Więc podzielmy się. Grzecznie jak Czesi i Słowacy, a nie jak przystojniaki z Serbii i Chorwacji. Granicę mamy naturalną, na Wiśle: zachód dla platfusów, wschód dla pisiorów. Wszyscy powinni być happy. Platforma pozbędzie się azjatyckiego balastu, a PiS nawiąże do swej umiłowanej polityki historycznej, w tym konkretnym wypadku do rozbicia dzielnicowego.
Ja tylko proszę o niewprowadzanie wiz, bo jak ci naiwniacy z Brukseli ( jej mieszkańcy, nie inwazyjni biurokraci), którzy czasem wychodzą na ulice, czuję się częścią polskiej całości i żadnego filtra nie założę.
Marcin Meller
Dziennikarz, redaktor naczelny „Playboya", prowadzi „Drugie śniadanie mistrzów” w TVN 24
Wiadomość dnia w Radiu Tok FM: młody (niewątpliwie obdarzony poczuciem humoru) informatyk stworzył filtr internetowy, który każdy może zainstalować w swojej przeglądarce. „Wycina ze źródła strony internetowej odnośniki zawierające kluczowe słowa, w tym wypadku Smoleńsk, nazwę samolotu, kilka nazwisk – tłumaczy jego autor, 25-letni programista Mateusz Jaworski".
Informacja ta stała się najczęściej czytanym materiałem na portalu, a tysiące ludzi zaczęły ściągać filtr. Sam autor zamieszania śmiał się, że kiedy zastosował swój wynalazek w rocznicę katastrofy, na ekranie pozostały w zasadzie sport i pogoda.
Uważam, że (nie „rze") to fantastyczne rozwiązanie. Choćby taki szczegół. Mogę teraz napisać coś bardzo niepochlebnego o Mateuszu Jaworskim, a on i tak się o tym nie dowie, no bo ma filtr, a w tym felietonie już padło słowo „Smoleńsk”.
Poza tym mamy system pakietowy. Filtr nam filtruje „katastrofę" i przy okazji mamy z głowy wiadomości z Japonii, Libii i paru innych zakątków świata, co słuszne, bo zwłaszcza młodzi wykształceni z dużych miast nie powinni oglądać takich rzeczy.
Tok FM informuje również, że wśród słów, na dźwięk których ludzie „dostają dreszczy", obok Smoleńska, tupolewa, katastrofy jest też „prawda”. No jasna Anielko. Wiedziałem, że prawda bywa bolesna. Trudna. Niewygodna. A nawet jest gówno prawda. Ale dreszcze? Ja rozumiem starszych ludzi, co jeszcze pamiętają nieboszczkę komunę i organ Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego pod tytułem właśnie „Prawda”, no i że wtedy, jak polscy komuniści (ą propos, gdzie wy, kochani, zniknęliście?) i ich propagandyści tezy z tej „Prawdy” wielbili, to można było mieć dreszcze.
No nie rozumiem. Czy ktoś w Tok FM uznał, że „prawda" jest hasłem prawicowym? Jeśli tak, to jest to lepsze niż skecz Monty Pythona o hiszpańskiej inkwizycji. Sprawdźcie jeszcze „miłość”, „lojalność” i „uczciwość” – brzmią podejrzanie.
Ale pomysł filtra przedni. Przynajmniej dla mnie. Zafiltruję sobie na przykład „filozofię". Książkę o sensie życia i śmierci zawsze będę mógł przeczytać, ale odetnę się od „filozofii kremu”, „nowej filozofii dbania o męskie włosy” czy „przełomowej filozofii kroju marynarki”. Swoją drogą, kto to wymyśla?
Programista Jaworski ma w sobie coś z Sherlocka Holmesa. Może nie zdolność dedukcji – tę zostawmy ludziom, którzy do śmierci nie włączą smoleńskiego filtra – ale sposób patrzenia na świat. To jedna z moich ulubionych scen z opowieści Arthura Conan Doyle’a: kiedy doktor Watson orientuje się, że jego nowy współlokator, ewidentny geniusz, nie wie, że Ziemia krąży wokół Słońca. Więc mu to wyjaśnia. A Sherlock na to: „Teraz, kiedy już o tym wiem, postaram się najszybciej, jak potrafię, o tym zapomnieć". Watson zszokowany: „Zapomnieć?!”. Sherlock: „Mózg człowieka przypomina niewielkie puste poddasze, które trzeba tak umeblować, by nam to odpowiadało. Głupiec będzie zbierał wszelkiego rodzaju graty, jakie nawiną nam się pod rękę. Wówczas wiedza, która mogłaby mu się przydać, zostaje wyparta lub w najlepszym wypadku upchnięta gdzieś w kąt, tak że dostęp do niej będzie później bardzo utrudniony. Rozsądny człowiek natomiast nad wyraz skrupulatnie wybiera to, co wnosi na swoje poddasze, czyli wkłada do swojego mózgu”.
Ale nie można poprzestać tylko na porządkach na poddaszu i filtrowaniu. Rzecz należy potraktować szerzej i poważniej. Nie wystarczy prostoduszne filtrowanie. Że jedni sobie wytną z komputera Smoleńsk, a drudzy Niesiołowskiego. Ktoś odetnie dopływ refleksji Wildsteina, a inny Żakowskiego. To półśrodki. Nadal trzeba będzie się o siebie ocierać.
Więc czas walnąć pięścią w stół i powiedzieć jasno. Polska jest sztucznym tworem. Walonów i Flamandów w Belgii – państwie na krawędzi rozpadu – łączy więcej niż fanów Jarka i Donalda. Więc podzielmy się. Grzecznie jak Czesi i Słowacy, a nie jak przystojniaki z Serbii i Chorwacji. Granicę mamy naturalną, na Wiśle: zachód dla platfusów, wschód dla pisiorów. Wszyscy powinni być happy. Platforma pozbędzie się azjatyckiego balastu, a PiS nawiąże do swej umiłowanej polityki historycznej, w tym konkretnym wypadku do rozbicia dzielnicowego.
Ja tylko proszę o niewprowadzanie wiz, bo jak ci naiwniacy z Brukseli ( jej mieszkańcy, nie inwazyjni biurokraci), którzy czasem wychodzą na ulice, czuję się częścią polskiej całości i żadnego filtra nie założę.
Marcin Meller
Dziennikarz, redaktor naczelny „Playboya", prowadzi „Drugie śniadanie mistrzów” w TVN 24
Więcej możesz przeczytać w 17/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.