Dopiero po powrocie zarejestrowałem echa tej wizyty. Wzruszyłem się i odetchnąłem. Prezydent Obama zachowywał się jak prawdziwy nasz partner, którego kraj ma te same co my kłopoty – duży dług publiczny, bezrobocie i kłopoty wynikające z klęsk żywiołowych. Przyjęliśmy go jak brata. Limuzyna mu się nie zawiesiła, pan prezes Kaczyński wpatrywał się w oczy Obamy z uśmiechem, a na boku podał rękę prezydentowi Komorowskiemu, co można uznać za sukces największy. Marszałek Schetyna wyraził współczucie z powodu sytuacji Chicago Bulls, a pan przewodniczący Napieralski pozdrowił go od wolnych polskich internautów. Zapanowała zgoda, która trwała cała dobę. To dużo jak na nasz kraj i trzeba to odnotować.
Od poniedziałku rozgorzał spór, czy pan Napieralski miał prawo fotografować prezydenta Obamę komórka. Wyjaśniam, ze nie ma o co się spierać, bo pan przewodniczący Napieralski nie robił zdjęć prezydentowi Obamie, tylko sobie. Nie jest on osoba, która nie wie, ze zdjęć Obamy jest pełno wszędzie, wiec po co mu takie. A jeśli chodzi o robienie zdjęć sobie, to do tego ma pełne prawo, bo gwarantuje mu to konstytucja. Prawo do fotografowania siebie ma każdy obywatel, czyli pan Napieralski również. Jestem przekonany intuicyjnie, ze przewodniczący SLD ma bardzo dużo swoich zdjęć i być może nawet je zbiera.
Ostatni tydzień przyniósł wstrząs dotyczący Stadionu Narodowego. Doniesiono nam, ze rozpadają się latem schody, które nie rozpadały się zima. Kiedy dowiedziałem się, ze ten, który źle te schody zrobił na stadionie, może zapłacić 200 mln kary, ucieszyłem się, ze możemy tak przeciągać negocjacje, żeby kara zwróciła nam koszty stadionu i wtedy wyjdziemy na swoje. Chyba ze wcześniej szatan doktor Natanek, podobno ksiądz, zabierze nas do piekła. Rozpoznałem tego niby-księdza po tym, ze poluje na operatorów telewizyjnych. Wcześniej brał udział w zajściach na stadionie w Bydgoszczy, kto wie, czy ich nie wywołał. Podobno chce wprowadzić Pana Jezusa na polski tron, który przecież na razie zajęty jest przez naszego króla pana Wierzchowskiego, działającego w Sosnowcu i Katowicach. Szatan doktor Natanek, jak się okazuje, był w jednej klasie z popularnym księdzem Sową. Ksiądz Sowa chyba źle się uczył nauk Kościoła, bo ma zupełnie inne myśli. Natanka, o dziwo, bronił w telewizji redaktor Terlikowski, którego do tej pory brałem za katolika, a teraz widzę, że coś jest nie tak. Szatan rzucił klątwę na TVN, co powoduje, ze w nowym sezonie niewiele zmieni się w składzie Legii Warszawa.
Chciałbym zachęcić pana Mariusza Kamińskiego, który przynosi coraz to nowe sensacyjne informacje, żeby przekazywał nam wiadomości z radością, bo wtedy staną się bardziej wiarygodne. Nie jest chyba smutna sprawa wykrywanie sensacji. Nigdy nie wiedziałem tak zmartwionego człowieka, który odkrywa coś nieprawdopodobnego. Proszę brać przykład z pańskiego byłego kolegi, który nazywa się tak samo, a jego wesołość i szczerość z powodu ciągle zmieniających się mu poglądów są tak przekonywujące. Liczę na pana uśmiech i życzę więcej szczęścia na trudnej i wyboistej drodze udowadniania czegoś, co jest tak odległe od naszej wyobraźni.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.