KAZIMIERZ KUTZ: To nieładnie wykorzystywać prywatną rozmowę, ale rzeczywiście tak powiedziałem. Jestem doświadczonym parlamentarzystą.
A więc dlaczego?
Przyszedłem na Wiejską 14 lat temu z wyrobionym nazwiskiem, z pozycją człowieka, który coś już w życiu osiągnął, a nie po to, by zaczynać tam karierę. To nie jest typowa postawa ani w Sejmie, ani w Senacie. Stało się to w momencie, gdy zrozumiałem, że w dotychczasowym zawodzie to, co miałem najważniejszego do zrobienia, już zrobiłem, nie będę więcej reżyserował, ale wciąż mogę swoim dorobkiem i doświadczeniem służyć krajowi. A przede wszystkim Śląskowi, który chcę nadal w parlamencie reprezentować. To było i wciąż jest u mnie autentyczne, tylko że szybko się rozczarowałem.
Czym?
Wyobrażałem sobie naiwnie, że jeśli ze Śląska wybranych jest blisko 60 parlamentarzystów, to jesteśmy ogromną siłą, łączy nas poczucie więzi, wspólnego interesu naszego regionu i wiele możemy zrobić.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.