W sprawie doktora G. zapadł wyrok, ale kontrowersje wzbudzają zarówno wysokość kary, jak i okoliczności jej zasądzenia – za przyczyną sędziego Igora Tulei, który dopuścił się co najmniej manipulacji.
Ubiegły piątek, sala warszawskiego sądu. Sędzia Igor Tuleya skazuje kardiochirurga dr. Mirosława G. na rok więzienia w zawieszeniu. Jednocześnie decyduje się na szczególny komentarz, w którym nocne przesłuchania CBA porównuje do praktyk stalinowskich. Piętnuje też oficera CBA, którego nazywa dużym Tomkiem. Zarzuca mu, że uwiódł jedną z pielęgniarek tylko po to, by wynosiła dokumenty ze szpitala MSWiA.
Wysokość wyroku wzbudza mniejsze kontrowersje niż słowa sędziego. Te są komentowane przez cały tydzień. Rzeczywiście oskarżenie sędziego pod adresem CBA jest bardzo mocne. Czy sprawiedliwe? Z dostępnej dziś wiedzy w tej sprawie można jedynie wnioskować, że sędzia dopuścił się lekkiej manipulacji. Do czego sam się pośrednio przyznał, wbrew zapowiedziom nie zawiadamiając prokuratury o przestępstwach CBA, a jedynie wysyłając informację o nieprawidłowościach. Teraz sędzia zapowiada skargę w sprawie agenta, który miał uwieść pielęgniarkę. Nie wiadomo, czy ją zrealizuje.
Wysokość wyroku wzbudza mniejsze kontrowersje niż słowa sędziego. Te są komentowane przez cały tydzień. Rzeczywiście oskarżenie sędziego pod adresem CBA jest bardzo mocne. Czy sprawiedliwe? Z dostępnej dziś wiedzy w tej sprawie można jedynie wnioskować, że sędzia dopuścił się lekkiej manipulacji. Do czego sam się pośrednio przyznał, wbrew zapowiedziom nie zawiadamiając prokuratury o przestępstwach CBA, a jedynie wysyłając informację o nieprawidłowościach. Teraz sędzia zapowiada skargę w sprawie agenta, który miał uwieść pielęgniarkę. Nie wiadomo, czy ją zrealizuje.
Więcej możesz przeczytać w 3/2013 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.