Gdy na stokach w Austrii narciarze podróżują ogrzewaną kanapą, na Kasprowym wciąż marzniemy na drewnianych szczebelkach krzesełka w Kotle Goryczkowym. Trudno się dziwić, że wolimy dać zarobić Austriakom, Słowakom i Włochom niż rodowitym góralom.
Choć to dopiero styczeń, Witold Kaczmarczyk, muzealnik z Krakowa, w tym sezonie narciarskim zbliża się już do tysiąca kilometrów przejechanych na nartach. W październiku był na otwarciu sezonu narciarskiego na austriackim lodowcu Hintertux, miesiąc później w Stubaiu, a w grudniu w Pitztalu. Właśnie szykuje się na kilkudniową wyprawę do Sölden – kolejnej ogromnej austriackiej areny narciarskiej. – Postanowiłem, że tej zimy pojeżdżę na nartach niemal do obrzydzenia.
Począwszy od października, raz w miesiącu będę jeździł na kilka dni na narty aż do maja, kiedy na alpejskich lodowcach kończy się sezon – mówi zapalony narciarz. Ile kosztują takie wyprawy? Okazuje się, że wcale nie tak drogo. Karnet na cały zimowy sezon i wszystkie skiareny w austriackim Tyrolu kosztował 670 euro. A jeśli nocleg w wynajętym apartamencie i koszty przejazdu z Krakowa do Innsbrucku podzielić między grupkę znajomych, cały wyjazd wychodzi tylko trochę drożej niż wypad na Kasprowy czy do Szczyrku. Za to warunki do szusowania bez porównania lepsze. – Ile można jeździć na Kasprowym? Dzień, dwa? Dłużej nie da się rzeźbić tej samej trasy. Tymczasem wskakując na wyciąg w Sölden, mam do wyboru 600 km tras. W dwa tygodnie człowiek tego nie objeździ – mówi Kaczmarczyk.
Począwszy od października, raz w miesiącu będę jeździł na kilka dni na narty aż do maja, kiedy na alpejskich lodowcach kończy się sezon – mówi zapalony narciarz. Ile kosztują takie wyprawy? Okazuje się, że wcale nie tak drogo. Karnet na cały zimowy sezon i wszystkie skiareny w austriackim Tyrolu kosztował 670 euro. A jeśli nocleg w wynajętym apartamencie i koszty przejazdu z Krakowa do Innsbrucku podzielić między grupkę znajomych, cały wyjazd wychodzi tylko trochę drożej niż wypad na Kasprowy czy do Szczyrku. Za to warunki do szusowania bez porównania lepsze. – Ile można jeździć na Kasprowym? Dzień, dwa? Dłużej nie da się rzeźbić tej samej trasy. Tymczasem wskakując na wyciąg w Sölden, mam do wyboru 600 km tras. W dwa tygodnie człowiek tego nie objeździ – mówi Kaczmarczyk.
Więcej możesz przeczytać w 3/2013 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.