Do sklepów trafiła muzyka, którą brytyjski zespół Archive przygotował, a raczej odpłatnie użyczył do polskiego filmu „Sęp”, tak, tego, w którym Przybylska i Żebrowski mają momenty. Kolega z łamów Piotr Metz powiedział kiedyś o twórczości Archive, że jest to jakby muzyka do nieistniejącego filmu. Niestety, w tym przypadku akurat tak nie jest. „Sęp” krąży nad polskimi kinami już od piątku.
„Tajemnica Westerplatte”, najbardziej kontrowersyjny z nienakręconych filmów ostatnich lat, w końcu doczekał się trailera, w którym coś wybucha, przelatuje komputerowy samolot, a polscy aktorzy przebrani za żołnierzy z Westerplatte albo coś krzyczą, albo z kamiennymi twarzami wypowiadają swoje kwestie. Wbrew zapowiedziom nikt nie sika ani nie pije wódki. No cóż, obrońcy Westerplatte wytrzymali tydzień. Czy polski widz wytrzyma dwie godziny – zobaczymy.
Zło tygodnia
Weronika Marczuk wyprodukowała spektakl teatralny o pomysłowej nazwie „I move you” dla Teatru Dramatycznego w Białymstoku. Po opisie spektaklu ze strony teatru można wywnioskować, że szykuje się awangarda, że hej. Oto fragment: „Co dopełnia co? Gest słowo, słowo gest? Miłość. Stopa. Jedność. Ich troje. Cień. Stój! Serce. I love you. I move you. Move i movie. Ruch. Sapać. Welon. Nie chcę. Kocham. Ciebie i jego. Pieprzyć. To i tamto”. Nie ma co, Beckett i Sarah Kane to przy tym „Złotopolscy”.
Po raz pierwszy na kompakcie ukazał się studyjny materiał efemerycznego zespołu Opera, który powstał na chwilę w latach 80., po tym jak do osieroconych przez Grzegorza Ciechowskiego muzyków Republiki dołączył Robert Gawliński. Warto posłuchać, może aby się przekonać, jakim zjawiskiem wokalnym był w latach 80. Gawliński, zanim jego artystyczny nerw został zgnieciony przez fajny biust Baśki.
Natalia Siwiec nagrywa piosenki. To naturalna droga rozwoju dla kogoś, kto zbudował swoją karierę tylko na własnej obecności, więc nie ma się co temu dziwić. Producentem Natalii, jak można wywnioskować ze zdjęcia na Facebooku, jest niejaki Red, facet, który kiedyś przedstawiał się jako raper, a potem udzielał się w projekcie Monopol, przy którym disco polo brzmi jak kantaty Bacha. Obawiam się, że z panią Siwiec u boku facet może zajść dużo, dużo dalej.
Zło tygodnia
Weronika Marczuk wyprodukowała spektakl teatralny o pomysłowej nazwie „I move you” dla Teatru Dramatycznego w Białymstoku. Po opisie spektaklu ze strony teatru można wywnioskować, że szykuje się awangarda, że hej. Oto fragment: „Co dopełnia co? Gest słowo, słowo gest? Miłość. Stopa. Jedność. Ich troje. Cień. Stój! Serce. I love you. I move you. Move i movie. Ruch. Sapać. Welon. Nie chcę. Kocham. Ciebie i jego. Pieprzyć. To i tamto”. Nie ma co, Beckett i Sarah Kane to przy tym „Złotopolscy”.
Po raz pierwszy na kompakcie ukazał się studyjny materiał efemerycznego zespołu Opera, który powstał na chwilę w latach 80., po tym jak do osieroconych przez Grzegorza Ciechowskiego muzyków Republiki dołączył Robert Gawliński. Warto posłuchać, może aby się przekonać, jakim zjawiskiem wokalnym był w latach 80. Gawliński, zanim jego artystyczny nerw został zgnieciony przez fajny biust Baśki.
Natalia Siwiec nagrywa piosenki. To naturalna droga rozwoju dla kogoś, kto zbudował swoją karierę tylko na własnej obecności, więc nie ma się co temu dziwić. Producentem Natalii, jak można wywnioskować ze zdjęcia na Facebooku, jest niejaki Red, facet, który kiedyś przedstawiał się jako raper, a potem udzielał się w projekcie Monopol, przy którym disco polo brzmi jak kantaty Bacha. Obawiam się, że z panią Siwiec u boku facet może zajść dużo, dużo dalej.
Więcej możesz przeczytać w 3/2013 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.