Rok 1990. Wybory prezydenckie wygrywa Lech Wałęsa i wszystko wskazuje na to, że biskupem polowym Wojska Polskiego zostanie jego wieloletni przyjaciel, ks. prałat Henryk Jankowski. W ostatniej chwili okazuje się, że jednak nie. – Do Kancelarii Prezydenta zadzwonił biskup z Watykanu. I powiedział, że biskupem polowym będzie ks. Sławoj Leszek Głódź. W styczniu 1991 r. Jan Paweł II mianuje ks. Głodzia, który poprzednie dziesięć lat spędził w Kurii Watykańskiej, pracując w Kongregacji Kościołów Wschodnich, i tym samym przywraca ordynariat polowy w Polsce. Osadzał się na stanowisku. I rządził. Silną ręką. Nie od dziś wiadomo, że do wojska na kapelanów do jednostek wysyłane są największe łobuzy. Tacy, z którymi sobie w seminariach nie bardzo radzono. Bp Głódź miał ich ustawić, przywołać do porządku. Od razu zaczął się zachowywać jak generał. Nie znosił sprzeciwu. Rozkaz to rozkaz.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.