Michał Koterski, syn Marka, reżysera kultowego „Dnia świra”, w rozmowie z „Wprost” przyznaje, że w dzieciństwie długo nie wiedział, jaki zawód wykonuje jego ojciec. – Trudno mi też było odpowiedzieć w szkole na pytanie, kim jest, bo słowo „reżyser” z niczym mi się nie kojarzyło. Mama szła na ósmą do pracy, a tata siedział w domu i coś tam bazgrał. Ale były i bajkowe sytuacje, jak choćby takie, że wracałem ze szkoły, a tata je pomidorową z Panem Kleksem. Mogłem też poznać aktorów, którzy byli moimi idolami, jak Bogusław Linda, który był wtedy dla mnie Franzem Maurerem. To było coś niesamowitego, czego inne dzieci nie miały szansy doświadczyć. I to są plusy. I to dobrze wspominam, jeśli chodzi o dzieciństwo.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.