Chociaż Legia Warszawa należy do holdingu ITI, w gabinecie Bogusława Leśnodorskiego próżno szukać korporacyjnego wystroju. Zamiast biurowej szarzyzny na ścianach wiszą kolorowe plakaty, a w rogu stoją imponująca szafa grająca, dwie pary nart i deskorolka. Pracownikom na korytarzach prezes zamontował konsole PlayStation, żeby w przerwach od pracy mogli się rozerwać. Sam Leśnodorski, w czerwonych spodniach, luźnej koszuli i ze swobodną rozmową, też w niczym nie przypomina typowego działacza piłkarskiego. – Bo to jest przecież biznes rozrywkowy! Ludzie, przychodząc tutaj do pracy, muszą być zadowoleni. Kiedy zostawałem prezesem, wszystko wyglądało tragicznie, czarno-biało. Człowiek zaczynał pracę i był zmartwiony od rana. Tutaj się ciężko pracuje, ale to jest Legia, tu nie może być nudno – przekonuje. Z nim na pewno nie jest. Tak barwnego działacza polska piłka nie miała jeszcze nigdy.
Prezes przez przypadek
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.