Kiedy kilka lat temu kolega z Chin przysłał mu pierwszą paczkę elektronicznych papierosów, myślał, że dostał w prezencie eleganckie pióro i długopis. Po chwili z jednej strony zauważył ustnik i maleńki guzik. Włożył go do ust, nacisnął przycisk i zaciągnął się z całej siły. Uniosła się nad nim chmura białego dymu. – Nigdy nie paliłem, więc nie wiedziałem, co powiedzieć. Dałem do spróbowania ojcu, który jest nałogowym palaczem. Nie widział żadnej różnicy – mówi Dawid Urban, właściciel eSmoking World, największego w kraju dystrybutora elektronicznych papierosów. Są o wiele tańsze od tych zwykłych i nie emitują tysięcy trujących substancji. Odpala się je przyciskiem, a nie zapalniczką. Zamiast tytoniowego dymu wdycha się podgrzany do kilkuset stopni płyn z nikotyną. Bez smrodu i popiołu. W ciągu ostatnich dziesięciu lat cena paczki papierosów wzrosła trzykrotnie, a rząd skazał palaczy na całkowitą banicję, wyganiając ich z klubów, restauracji i przystanków. Nic więc dziwnego, że Polacy sięgnęli po elektroniczne papierosy, które można swobodnie palić w wielu miejscach publicznych.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.