Amerykańskim służbom specjalnym najwyraźniej spodobała się północno- -wschodnia Polska. Od lat głośno jest o „czarnej dziurze CIA” w ośrodku polskiego wywiadu w Kiejkutach na Mazurach. Okazuje się, że Amerykanie mają w rejonie jeszcze jeden tajny ośrodek. O nim jest ciszej. Chodzi o bazę nasłuchową, która zdobywa informacje na potrzeby Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Agencja jest ostatnio w ogniu krytyki. Wyszło na jaw, że NSA dzięki programowi PRISM ma dostęp do serwerów takich firm, jak Facebook, Google, Yahoo! czy Microsoft. A dzięki temu – do korespondencji większości z nas. Jakie możliwości mają urządzenia, które pracują dla NSA na Warmii? Z informacji, które zebrał Mariusz Kowalewski, wynika, że Amerykanie mogą nagrywać rozmowy telefoniczne, które są prowadzone w promieniu 1000 km. Zapewne chodzi o to, żeby wiedzieć, co się dzieje w Kaliningradzie, gdzie Rosjanie mają siły wojskowe. Z pewnością w obszarze zainteresowania jest Białoruś. Czy tylko? Trudno w to wierzyć. Na fali afery z PRISM szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz zapowiedział, że jego resort szykuje zmiany w prawie mające ograniczyć możliwości służb w zbieraniu danych o obywatelach. Cenna inicjatywa. O jednym warto pamiętać. Gdy polski wywiad godził się na amerykańską instalację, wpływową postacią w tym wywiadzie był… Bartłomiej Sienkiewicz. ■
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.