Pół wieku zabrało Paulowi McCartneyowi dotarcie do Polski. Eksbitels opowiada nam, jak to jest być facetem, który napisał te wszystkie fantastyczne piosenki.
Jeśli Paul zapomni zadzwonić, daj znać – uprzedził mnie Stuart, jego agent prasowy. Nie zapomniał. O umówionej porze usłyszałem w telefonie głos, który zna połowa mieszkańców Ziemi. Odrobinę bardziej naznaczony upływem czasu, niż kiedy po raz pierwszy śpiewał „Yesterday” i „Hey Jude”. Ale to ciągle TEN głos.
„It’s Paul, cześć!” – zaczął po prostu, dając wyraźny sygnał, że pamięta, dokąd dzwoni.
Więcej możesz przeczytać w 25/2013 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.