Musisz zostać mistrzem! Kiedy nieco ponad dwadzieścia lat temu Richard Williams włączał telewizor, by obejrzeć finał turnieju tenisowego, był bankrutem. Miał trzy córki, żonę w ciąży i zarabiał grosze jako ochroniarz. Wtedy zobaczył zawodniczkę, która za kilka dni pracy na korcie zainkasowała 30 tys. dolarów. Gdy urodziła się Venus, Richard Williams postanowił, że musi zostać tenisistką. Podobny los czekał młodszą Serenę. Williams nie miał pieniędzy na wynajęcie trenera, więc sam szkolił córki. Po kilkunastu latach morderczej pracy Venus i Serena są najlepsze na świecie. Ojciec Eldricka Tigera Woodsa postanowił zrobić z syna golfistę, kiedy ten nie umiał jeszcze chodzić. Zanosił jego krzesełko do garażu i pokazywał, jak uderza się piłki. Na pierwsze urodziny powiedział mu: "Będziesz mistrzem. Musisz nim być!". Tiger jako trzylatek godzinami trenował. - Do znudzenia trafiałem golfową piłką do koszyczka ustawionego w ogrodzie. Ojciec przychodził i patrzył. Nie musiał nic mówić, wiedziałem, co do mnie należy - wspomina Woods. Ojciec Kobe Bryanta, obrońcy Los Angeles Lakers, jednego z najlepszych koszykarzy w historii NBA, zaplanował dla syna koszykarską karierę jeszcze przed jego narodzinami. Joe "Jellybean" Bryant sam był świetnym koszykarzem występującym w NBA. Kobe oglądał mecze ojca, gdy miał dwa lata. Jako dwunastolatek wchodził na boisko w przerwach i zabawiał publiczność rzutami osobistymi. Do profesjonalnej koszykówki zawitał po szkole średniej. I zrobił oszałamiającą karierę. Kilka lat wcześniej niż Michael Jordan Bryant zaczyna osiągać porównywalne wyniki.
Otylia i Judit Ojciec Otylii Jędrzejczak, najlepszej polskiej pływaczki, rekordzistki świata, dosłownie zmusił ją do uprawiania sportu, gdy miała sześć lat. - Basen był wtedy dla mnie najgorszą karą - wspomina Otylia. - Miałam inne dzieciństwo niż większość rówieśników. Rodzice poświęcali się dla mnie, wozili mnie autobusem na zajęcia, ale wtedy tego nie doceniałam. Uciekałam z przystanków. Nienawidziłam pływania. Dopiero gdy w wieku ośmiu lat zdobyłam w Niemczech pierwszy puchar, przekonałam się, że sport może dawać radość. Równie zdeterminowani jak rodzice Otylii Jędrzejczak byli Laszlo i Klara Polgarowie. Postanowili uczynić swoje trzy córki najlepszymi szachistkami. Treningi pochłaniały dziewczynkom dziesięć godzin dziennie. Kiedy Judit miała zaledwie 12 lat, siostry pokonały w drużynowym meczu najlepsze od kilku dziesięcioleci Rosjanki. Rok później jeden z amerykańskich arcymistrzów przyniósł na mecz z Judit plastikowego dinozaura, tłumacząc, że skoro utalentowana Węgierka nie zasiada do gry bez pluszowej zabawki, to może i jemu ulubiony stwór z dzieciństwa przyniesie szczęście. Nie przyniósł. Judit wygrała z nim bez wysiłku. Jej siostry zrezygnowały z szachów, mimo że należały do światowej czołówki. Judit, partnerka treningowa Bartłomieja Maciei, kontynuuje karierę, tyle że gra tylko z mężczyznami, wśród kobiet nie ma godnych rywalek.
Zmierzch bogów Odnoszące sukcesy i bogate nastolatki często nie wytrzymują obciążeń. Martina Hingis przeszła na sportową emeryturę w wieku 22 lat. - Poświęciłam tenisowi 17 lat. Zarobiłam więcej, niż mogłabym kiedykolwiek wydać. Ale mam już dość. Chcę pójść na studia, udowodnić innym, że nie jestem tylko maszynką do grania w tenisa, że mogę osiągnąć wiele, pracując głową, a nie rękami - mówiła na konferencji prasowej. Jennifer Capriati przeszła na zawodowstwo, gdy miała 13 lat. Jako czternastolatka zagrała w półfinale turnieju wielkoszlemowego w Paryżu, a później została najmłodszą w historii półfinalistką Wimbledonu. Zdobyła jeszcze złoty medal na olimpiadzie w Barcelonie. Potem było coraz mniej treningów, a coraz więcej przyjęć, alkoholu, narkotyków, a w końcu aresztowanie za kradzież w sklepie oraz proces za posiadanie narkotyków. Wydawało się, że dla Capriati nie ma ratunku. Jej ojciec nie dał jednak za wygraną. Niemal siłą ciągnął córkę na kort, zabraniał chodzenia na imprezy. Po dziesięciu latach przerwy Jennifer wróciła na kort, by wygrać wielkoszlemowe turnieje w Australii i Francji, a potem awansować na pozycję liderki światowego rankingu. W ślady Jennifer Capriati, która umiała się podnieść po kilkuletnim załamaniu, nie poszedł amerykański futbolista Todd Marinovich. On też wszystko zainwestował w sport, ale jego inwestycja się nie zwróciła. Od czwartego roku życia jadł tylko sportowe odżywki, trenował i oglądał filmy dokumentalne z meczów futbolu amerykańskiego. Wszystko po to, by spełnić marzenie ojca - zostać najlepszym quarterbackiem w USA. Udało się. Podpisał milionowy kontrakt z czołową drużyną NFL - Oakland Raiders. Podpisał i zniknął. Następne cztery lata spędził na malowaniu, surfowaniu i zapijaniu się na przyjęciach. W końcu trafił do więzienia za handel narkotykami. Jennifer Capriati, siostry Williams, Judit Polgar, Martina Hingis, Otylia Jędrzejczak, Kobe Bryant czy Tiger Woods dowodzą, że złote medale, puchary i czeki z sześcioma zerami są przeznaczone tylko dla tych, którzy poświęcą sportowi wszystko, którzy już jako dzieci pracują ciężej niż większość dorosłych kiedykolwiek w życiu. Bez tego nie da się po prostu osiągnąć mistrzostwa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.