Roma to najbardziej profesjonalny teatralny biznes w Polsce
Nicole Kidman na scenie stołecznej Romy w polskiej wersji "Moulin Rouge"? Dla Wojciecha Kępczyńskiego, od pięciu lat dyrektora Romy, nie ma rzeczy niemożliwych. W musicalu "Miss Sajgon" było już przecież lądowanie prawdziwego helikoptera - najbardziej efektowna scena w dziejach polskiego teatru. Drugą pięciolatkę rozpocznie premiera legendarnych "Kotów", zapowiadana jako największe przedsięwzięcie teatralne w Polsce.
- Mówiąc bez fałszywej skromności, osiągnąłem wielki sukces finansowy i artystyczny - mówi "Wprost" Wojciech Kępczyński. Roma jest uważana za wzorowo prowadzony rynkowy interes, co potwierdza 95-proc. frekwencja, świetny repertuar (z jedną superprodukcją rocznie) oraz zachwyty krytyki.
Musical, czyli chodliwy towar
Na wystawioną z przepychem, dobrze zaśpiewaną i profesjonalnie zatańczoną klasykę musicalową czekaliśmy w Polsce latami. Próbuje to robić pionier nowoczesnego musicalu w Polsce Janusz Józefowicz, ale mała scenka w Buffo nie nadaje się na przedstawienia typu broadwayowskiego. "Crazy For You" Gershwina czy "Piotrusia Pana" Przybory - Stokłosy (napisanego specjalnie dla Romy) Józefowicz mógł przygotować dopiero na scenie prowadzonej przez Kępczyńskiego. Jednak te i inne premiery nie byłyby możliwe bez przestawienia Romy na rynkowe tory. Najpierw trzeba było spłacić 3 mln zł długu, przekonać pracowników technicznych, że strajkowanie nie ma sensu, wygrać wojnę ze związkami zawodowymi, sprzeciwiającymi się jakimkolwiek zwolnieniom oraz rozwiązać problem prawa do użytkowania budynku. - System, który przyjąłem, jest zbliżony do anglosaskiego. Zespół artystów wybieramy do konkretnej produkcji w drodze castingu, a pieniądze na produkcje dostajemy od sponsorów. Miasto łoży tylko na stałe opłaty - mówi dyrektor Romy.
Pozyskiwania prywatnych środków na teatr Kępczyński nauczył się w Stanach Zjednoczonych, gdzie był stypendystą United States Information Agency (w dziedzinie zarządzania teatrem). Swoje organizatorskie talenty pokazał już wcześniej, zdobywając środki na rozkręcenie Międzynarodowego Festiwalu Gombrowiczowskiego w Radomiu (był dyrektorem tamtejszego teatru w latach 1991-1998). - Teraz, gdy moje nazwisko kojarzy się z sukcesem, jest mi znacznie łatwiej. Sponsorzy chętniej dają pieniądze na to, co sami lubią, a musicale to chodliwy towar. Mam swoje sposoby, by zdobyć jednorazowo nawet półtora miliona złotych - zapewnia Kępczyński.
Sztuka kontraktowa
Zanim Kępczyński zawitał do Romy, na etatach pracowało tu trzysta osób, obecnie niecałe pięćdziesiąt. Etatów nie mają przede wszystkim artyści. Młodzi dwudziestokilkuletni ludzie zatrudniani przez Kępczyńskiego nie mają nawyków rodem z PRL i sami nie domagają się etatów. - Wolę być pracownikiem kontraktowym, bo to znacznie zdrowsza sytuacja. Mam więcej czasu dla siebie i na inną działalność, na przykład dubbingi czy reklamy. Dzięki kontraktowi bardziej się staram, bo po prostu muszę - tłumaczy Tomasz Steciuk, gwiazda Romy, odtwórca głównych ról w "Miss Sajgon" i "Grease". Kępczyński wykreował też inne gwiazdy, m.in. Darię Druzgałę, Annę Mamczur, Jana Bzdawkę czy Konrada Imielę. Wraz z nimi występują uznane już osobowości - Edyta Geppert, Katarzyna Skrzynecka, Wiktor Zborowski, Michał Milowicz czy Robert Rozmus. Kępczyński już myśli o wychowaniu ich następców, więc planuje założenie przy Romie szkoły dla najbardziej uzdolnionej młodzieży.
Na scenie Romy pojawią się być może inne hity, które dotąd nie dotarły nad Wisłę, na przykład "Bulwar Zachodzącego Słońca". W repertuarze jest także miejsce dla klasycznych operetek. - Na dowód, że myślę o operetce, chciałbym wystawić "Operetkę" Witolda Gombrowicza w rockowej wersji - żartuje Kępczyński. Gdyby wszyscy szefowie polskich scen oraz artyści myśleli o teatrze tak, jak dyrektor Romy, sceny buntu w rodzaju tych w Teatrze Nowym w Łodzi mogłyby się pojawić jedynie na scenie - jako pastisz lub groteska.
Więcej możesz przeczytać w 19/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.