"Jesteśmy częścią europejskiej wspólnoty i jako tacy musimy spełnić nasz obowiązek" William Gladstone (1888)
Jeszcze niedawno mogliśmy sądzić, że decyzja o wejściu Polski do Unii Europejskiej zadecyduje jedynie o naszym losie. Z perspektywy ostatniego półrocza rzecz przedstawia się w nieco szerszym kontekście. Europa weszła w niebezpieczny zakręt. Paradoks rozszerzenia o dziesięć nowych krajów polega także na tym, że miejsce w świecie, które przez kilkadziesiąt lat w spokoju ducha umościła sobie piętnastka członków unii, nagle stało się mniej oczywiste, mniej pewne i mniej wygodne. Konflikt iracki nie jest sam w sobie przyczyną tej zmiany, choć stał się detonatorem nowego procesu. Brukselskie spotkanie francusko-niemiecko-belgijsko-luksemburskie nie przyniosło żadnych skutków poza kilkoma kartkami papieru, podobnie jak wcześniejsze spotkanie Chirac - Schröder - Putin, ale ani jedno, ani drugie nie było przewidziane w wieloletnim menu integracji europejskiej. Mówiąc krótko: Unia Europejska stoi przed zadaniem przedefiniowania swej misji, podobnie zresztą jak NATO. Czy nasza chata z kraja? Z pewnością nie. Wiemy od dawna, że nie możemy liczyć na dobre ułożenie sobie narodowych losów w pojedynkę i w izolacji od bardziej zaawansowanych w rozwoju i dobrobycie krajów europejskich - to byłaby katastrofa. Uświadamiamy sobie zarazem, że ani samo w sobie członkostwo w NATO, ani członkostwo w UE nie wystarczy, skoro te organizacje stają przed nowym wyzwaniem. To, czy obecny w niektórych krajach europejskich spór z USA zostanie przezwyciężony, zależy również od naszej aktywności i naszego poczucia odpowiedzialności. Zależy w ostatecznym rachunku także od tego, co nowego wniesiemy do polityki europejskiej naszym członkostwem w unii. Historykom zostawiam odpowiedź na pytanie, kiedy ostatnio staliśmy przed takim wyzwaniem i zarazem przed taką szansą odegrania istotnej roli we współkształtowaniu losów całego kontynentu. Czy zdołamy to wyzwanie i tę szansę udźwignąć? W tym tygodniu odbywają się jubileuszowe X Polskie Spotkania Europejskie. Ich kontekst jest wyjątkowy: traktat akcesyjny jest już podpisany, a przed nami narodowe referendum, w którym zadecydujemy o jego ratyfikowaniu. W miarę upływu czasu i zbliżania się terminu referendum jest coraz bardziej oczywiste, że w pytaniu o naszą wolę przystąpienia Rzeczypospolitej do unii zawarte jest także domyślnie inne pytanie: czy jesteś za Europą dobrze zorganizowaną, zdolną koordynować swoje wysiłki na arenie światowej, umiejącą stawić wspólnie czoło nowym wyzwaniom? Jest pewne, że fiasko rozszerzenia (a fiaskiem byłoby pominięcie w nim Polski) oznaczałoby trudną do wyobrażenia rewolucję polityczną na naszym kontynencie. Ci, którzy kiedyś twierdzili, że zamiast do Unii Europejskiej powinniśmy wstąpić do północnoamerykańskiego obszaru wolnego handlu, tracą dziś nawet ten kuriozalny argument. Sprawy zaszły bowiem znacznie dalej. I właśnie w tym kontekście Polska Fundacja im. Roberta Schumana organizuje po raz dziesiąty swoje spotkania, warszawską paradę Schumana, konferencje, warsztaty, seminaria etc. To pospolite ruszenie zdrowo i przyszłościowo myślących Polaków odbywa się nie tylko pod europejską flagą. Odbywa się ono tym bardziej pod polską flagą i odwołuje się tym bardziej do polskiego poczucia interesu narodowego. Z tej uroczystej okazji daję P.T. Czytelnikom do namysłu dwa cytaty: jeśli komuś nie wystarczy Gladstone, niech podąży torem myślenia Delorsa - lub na odwrót. I niech Schuman nad nami czuwa, a w sobotę rano zapraszam na paradę na warszawski Trakt Królewski. n
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.