Zaczynam się obawiać, że w sprawie wejścia do unii przekroczymy wkrótce próg reakcji odwrotnej. Taka reakcja odwrotna pojawia się na przykład w umyśle Jadwigi, gdy zewsząd słyszy bez przerwy: "Jadźka! Wyjdź za Mietka!", "Jadziuniu! Mietek jest kul i ni ma dwóch zdań!", "Jadźka! Mietek albo nigdy!". Jadwiga początkowo nie ma nic przeciw Mietkowi, ale w pewnej chwili czuje się stanowczo zbyt przelobbowana i nagle oświadcza: "Ni! Nie wyńde za Mietka!". "Masz ci los! Czemu ni?". "Bo ni!". I nie wyjdzie za Mietka, chociaż nie ma rozsądnej alternatywy. Należy liczyć się z tym, że pewna część społeczeństwa ma nie tylko naturalną dla Jadwigi skłonność do przekory, ale również podobne jej walory umysłowe. Propagandę w naszym kraju należy dawkować jak alkohol, czyli rozsądnie, bo nadmiernie pojony lud zrobi awanturę, i to zazwyczaj skierowaną przeciwko fundatorowi, co jest wprawdzie niezgodne ze zdrowym rozsądkiem, ale za to całkowicie zgodne z logiką pijanego. Z reakcją odwrotną możemy się też wkrótce spotkać w sprawie Samoobrony i jej populizmu. Powszechne żarty z Leppera i jego ugrupowania ("sałatka z buraków" itp.) mogą wywołać u Jadwigi, a także u Mietka, odruch współczucia. Bo też trzeba zauważyć, że Jadwiga i Mietek więcej spraw mierzą sercem niż rozumem, może choćby z tego powodu, że ten pierwszy organ mają większy i sprawniejszy. A jak Mietek z Jadźką komuś współczują, to dadzą się za niego pokroić, bo tacy już są. Ludzcy są. I już żadne opinie polityków i intelektualistów nic nie wskórają, bo z tymi panami Jadwiga i Mieczysław nie mają nic wspólnego. A z Lepperem mają. Choćby to współczucie bilateralne: oni współczują Lepperowi, a on im. Powyżej celowo rozłączyłem pojęcia "polityk" i "intelektua-lista". A właściwie - śledząc obecne życie polityczne - należy stwierdzić, że rozłączyli się sami. Zresztą nie tylko ja to stwierdzam. Oto niedawno usłyszałem w radiu: "...na uroczystość przybyli przedstawiciele świata polityki, biznesu, artyści, sportowcy i intelektualiści...". A więc nie tylko wszyscy osobno, ale i kolejność właściwa. Politycy jak najdalej od intelektualistów. Z kolei sąsiedztwo sportowców i intelektualistów to zapewne ukłon w stronę komentatorów sportowych. Kolejna sprawa: komisja śledcza i awantura Millera z Ziobrą. Media komentowały to wydarzenie mniej lub bardziej odważnie, ale w zasadzie podobnie - premier wypadł źle, bo "wyszedł z nerw". A tymczasem Jadwiga i Mieczysław są całkowicie innego zdania. Oni rozumieją premiera, bo też się czasem wkurzą, Mietek zresztą dużo łatwiej niż Leszek. On - Mietek - już by złapał za mikrofon i tak pieprznął w Ziobrę, że pytania o podsłuch w ogóle by nie było. I Ziobro by się musiał szczypać nie w sprawie, czy jest na sali Miller, tylko czy jest na sali Ziobro. Mówiąc dla odmiany dostojnie, stoimy w obliczu referendum, które w swej demokratycznej istocie uprawomocni opinię Jadwig i Mieczysławów. Dlatego poświęcam im ten felieton... Bo wolę poświęcić im felieton niż swoją przyszłość.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.