To o nieżyjący Andrzej Lepper, lider Samoobrony, jako pierwszy zapowiedział, że „Wersalu w Sejmie już nie będzie”. Jegoludzie blokowali mównicę na sali plenarnej, uniemożliwiając głosowanie nad uchyleniem immunitetu liderowi, korzystali z własnego nagłośnienia na wypadek wyłączenia mikrofonu przez marszałka Sejmu. Po Samoobronie nastała era Janusza Palikota, który zapowiadał, że zapali w pokoju sejmowym marihuanę, do studia telewizyjnego przyniósł świński łeb, klął i insynuował. W nowym Sejmie też jest sporo osób o krewkim temperamencie i prędkim języku. Głównie skupionych w ruchu Kukiz’15. LIDER NA MIARĘ POPRZEDNIKÓW Paweł Kukiz, przywódca ruchu, ma zadatki na to, by zastąpić Palikota i Leppera. Niedawno przekręcił nazwisko dziennikarki Interia.pl Krystyny Opozdy, ponieważ nie spodobał mu się jej artykuł na temat finansowania ugrupowań parlamentarnych z budżetu państwa. Na swoim profilu na Facebooku Kukiz skomentował to następująco: „Pani napisała: Kukiz nie dostanie teraz ani złotówki. Bo przecież przez myśl jej nie przeszło, że Kukiz nie chce ani złotówki z kieszeni podatnika. Prawie to samo, ale prawie czyni wielką różnicę, prawda, pani redaktor Opizda? Przepraszam – Opozda. Ale to tylko jedna literka się zmieniła, „i” jest obok „o” na klawiaturze, więc chyba się pani nie gniewa?”. Po fali krytyki, jaka spadła na muzyka, usunął wpis i przeprosił dziennikarkę. Rzecz w tym, że nie był to jednorazowy wyskok. Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi Kukiz gościł w Telewizji Republika i tam, zdenerwowany pytaniami dziennikarki, wyszedł ze studia w trakcie rozmowy, na odchodnym rzucając „PiS-owskie k…y”. Na dodatek, według relacji Republiki, próbował później zablokować emisję materiału. Tamten wyskok składał na karb zmęczenia i zdenerwowania kampanią prezydencką. Incydent z redaktor Opozdą wydarzył się jednak po wyborach parlamentarnych. BIZNESMEN I BOKSER Z temperamentu polemicznego zasłynął już Marek Jakubiak, właściciel pięciu browarów, w tym Ciechana, a dziś poseł Kukiz’15. Gdy bokser Dariusz Michalczewski opowiedział się za przyznaniem związkom homoseksualnym prawa do adopcji dzieci, Jakubiak napisał na Facebooku: „Boks podobno szkodzi i to jest niepodważalny dowód na to. Wiem, że to już niemożliwe, ale życzę ci Dariuszu mamusi z fujarką zamiast piersi. Będziesz miał co ssać”. Biznesmen został za ten wpis okrzyknięty homofobem, a niektórzy restauratorzy na znak protestu zorganizowali akcję wylewania piwa Ciechan. Jakubiak jednak specjalnie się nie przejął i w jednym z wywiadów mówił, że byłby wdzięczny, gdyby ludzie, którzy mają problem z własnym homoseksualizmem, zostawili go dla siebie, a nie epatowali wszystkich naokoło, w tym jego dzieci. Dodał, że jeżeli homoseksualiści chcą adoptować dzieci, to tylko takie, które skończyły 18 lat i same mogą o tym zdecydować. – Nie ma żadnej przyczyny, dla której można by pozwalać na adopcję przez homoseksualistów niemowląt i dzieci bez bronnych – przekonywał przedsiębiorca. PRZECIWNICY LEWACTWA Robert Winnicki, lider Ruchu Narodowego, to kolejny kandydat na gwiazdę klubu Kukiz’15. Właśnie toczy się jego proces „o znieważenie poprzez środki masowego komunikowania” byłego komendanta głównego policji Marka Działoszyńskiego.11 listopada ubiegłego roku Winnicki, jeden z organizatorów Marszu Niepodległości, w rozmowie z dziennikarzem nazwał szefa policji „bandytą w mundurze” i „politycznym pachołkiem”. Dodał, że działa on na polityczne zlecenie, a funkcjonariusze konfiskowali flagi i herby, a także „bili i zamykali młodych patriotów”. W rozmowie z portalem PolskaNiepodlegla.pl mówił, że nie czuje się winnym znieważenia komendanta głównego policji. Ale to niejedyne mocne wystąpienie Winnickiego. W jednym z wywiadów mówił: „Kim jesteśmy? Czarnym snem Adama Michnika. Przez 20 lat straszył Polaków nacjonalizmem i wykrakał. Proszę bardzo. Chciałeś, to masz. Jesteśmy”. Podczas wiecu na warszawskiej Agrykoli w 2012 r. lider Ruchu Narodowego mówił: – Chcemy zbudować siłę, której lewaki, liberałowie, pedały się boją. Chcemy zbudować polską narodową siłę. Innym razem przekonywał: – Nie mam pretensji do osób, które posiadają homoseksualne skłonności i starają się walczyć z nimi. Ale pedałów-działaczy, którzy dążą do przywilejów dla związków homo i adopcji dzieci, trzeba zwalczać. Inny narodowiec Adam Andruszkiewicz z Białegostoku również dał się już poznać opinii publicznej. Ten lider Młodzieży Wszechpolskiej, który właśnie zasiadł w Sejmie, znany jest m.in. ze zorganizowania happeningu pod hasłem „kajdanki i pasiak dla PO od Ruchu Narodowego”. Młodzież Wszechpolska z Andruszkiewiczem na czele zainicjowała też akcję „Wyborcza? W Białymstoku dziękujemy”, polegającą na bojkocie „Gazety Wyborczej” oraz Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w Białymstoku założonego przez Rafała Gawła. Na niedawnym wiecu Andruszkiewicz mówił m.in., że żadne lewactwo nie ma prawa opluwać mieszkańców Białegostoku. – Gdzie jest dzisiaj ten lewak, który zakładał nam sprawy do sądów, uciekł jak szczur do Warszawy, tam się schował – grzmiał Andruszkiewicz pod adresem Rafała Gawła. – Ale nie martwcie się, tam już nasi koledzy z Ruchu Narodowego powoli zaczęli się nim zajmować. SZABROWNICTWO, CZYLI KRYTYKA KOMOROWSKIEGO Ciekawą postacią jest też dr Bartosz Józwiak, adiunkt w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Gdańskiego, prezes Unii Polityki Realnej (to była pierwsza partia założona przez Janusza Korwin-Mikkego). Na swoim profilu na Facebooku umieścił następujące motto: „To państwo nie funkcjonuje i nie ma co go już naprawiać. Trzeba zbudować wszystko od początku, bo wadliwe są już fundamenty”. Józwiak uważa m.in., że Polska powinna się przygotować do opuszczenia UE, bo nie powinna wiązać swojej przyszłości ze Wspólnotą. Zdecydowanie nie lubi też byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, czemu dał wyraz, publikując na stronie UPR krytyczną wobec byłego prezydenta epistołę. Napisał m.in., że Komorowski nie był prezydentem Polski, ale jedynie „zajmował stanowisko prezydenta”. „O byciu Prezydentem RP miał niewielkie pojęcie i nawet nie zbliżył się do takiej funkcji” – przekonywał Józwiak w swoim wpisie. „Ale czego można się było spodziewać po przaśnym człowieczku z Ruskiej Budy. Skoro wybraliśmy tzw. leśnego dziadka na takie stanowisko, to Wersalu nie należało się spodziewać”. Świeżo upieczony poseł z drużyny Kukiza zaprezentował też swoją opinię o wypożyczeniu przedmiotów z Pałacu Prezydenckiego do biura prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jego zdaniem „mamy tu do czynienia z bardzo ordynarnym szabrownictwem, nieudolnie ubranym tylko w normy prawne w postaci wypożyczeń”. „Naprawdę może lepiej, skoro Bronisław Komorowski jest taki oszczędny, niech podjedzie do Niemiec pogmerać na wystawkach. Od tego momentu nikt uczciwy nie powinien Bronisławowi Komorowskiemu podawać ręki. Sam wykluczył się z grona ludzi przyzwoitych i honorowych. Nie ma dla niego miejsca na żadnym Salonie, z wyjątkiem tzw. salonu III RP, gdyż tam akurat wystawanie z butów elementów łodyg zbóż nie jest niczym nadzwyczajnym. Zresztą nie powinien bywać na salonach choćby w obawie o późniejszy stan zastawy gospodarza, czy też elementów wystroju wnętrz takiego salonu. Wszak pożyczanie wchodzi w krew” – perorował Józwiak 7 października. Adrian Zandberg, jeden z liderów Partii Razem, też raczej nie przypadł do gustu dr. Józwiakowi, skoro umieścił jego podobiznę obok ideologów komunizmu – Marksa, Engelsa i Lenina. W tej sytuacji można się cieszyć, że do Sejmu nie dostała się żadna partia lewicowa, bo na linii narodowcy – lewica dochodziłoby do nieustannego iskrzenia.
Więcej możesz przeczytać w 46/2015 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.