Władysław Kosiniak- -Kamysz co prawda cieszy się dużo większą sympatią niż jego ugrupowanie, bo w połowie marca dobrze oceniało go 12 proc. Polaków (według sondażu dla portalu Tajniki Polityki), ale w ogólnej sytuacji PSL to niewiele zmienia. Partia znalazła się pod wodą i nie może złapać tchu. To nie wina lidera, który zaczął swoje urzędowanie po wyborach parlamentarnych, w których ludowcy ledwo prześlizgnęli się do Sejmu. Prezes jest przez wielu uważany za niezdolnego do poprawy sytuacji, jako że jest pozbawiony charyzmy i wojowniczości, a na dodatek po latach spędzonych w Ministerstwie Pracy przyzwyczajony traktować ludzi jak podwładnych, a nie partnerów. – A my potrzebujemy lidera na ciężkie czasy i nowej strategii, bez tego zginiemy – mówi nasz rozmówca. – W odczuciu Władka to może być niesprawiedliwa ocena, bo on się bardzo stara, jeździ w teren, a od rozwodu partia stała się całym jego życiem, ale fakty są bezlitosne – PSL znika.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.