Umarł walkman, niech żyje iPod! Christina ma 21 lat i studiuje na Uniwersytecie Stanforda, co w oczywisty sposób czyni ją miłośniczką iPodów. iPody podbijają bowiem całe Stany Zjednoczone, ale najpierw szturmem wzięły uniwersyteckie kampusy. - Mając iPod, możesz nosić z sobą całą swoją kolekcję muzyczną. Mój kolega przehandlował 500 płyt CD za używany iPod - mówi Christina, która nie widzi w tym nic dziwnego. - Przecież teraz może mieć stale przy sobie 10 tysięcy piosenek!
iPod - nowa religia
Podobno już dwie trzecie studentów na amerykańskich uniwersytetach nosi ten miniaturowy sprzęt muzyczny firmy Apple. Sprzedaż iPodów rośnie w postępie geometrycznym. Gdy Apple postanowił wejść na rynek cyfrowych odtwarzaczy muzycznych, nie wróżono mu sukcesu (szczególnie po raczej nieudanej próbie konkurowania w sektorze palmtopów). Tymczasem w ciągu ostatnich trzech miesięcy sprzedaż iPodów wzrosła o 900 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Gdy iPody zagarnęły 40 proc. rynku cyfrowych odtwarzaczy, szef firmy Apple Steve Jobs ogłosił, że - mimo wejścia do branży gigantycznych rywali jak Dell - Apple nie obawia się konkurencji. Nic dziwnego. Nowe wcielenie walkmana - iPod - bije rekordy popularności. Jest miniaturowym urządzeniem (wielkości paczki papierosów), waży tyle, ile dwie płyty CD, jest kompatybilne z Macintoshem i systemem Windows 2000 XP. Z wolna przejmuje też funkcje palmtopa. Można na nie "zaimportować" swoją komputerową książkę adresową, kalendarz, pliki tekstowe i używać je jako budzika. To maleństwo ma 10 lub 20 gigabajtów pamięci, a w wersji de lux - 40 gigabajtów.
Odtwarzacz MP3, następca walkmana i discmana, wygląda przy iPodzie archaicznie, jak pierwsza generacja telefonów komórkowych wielkości podręcznej walizki. Steve Jobs nie obawia się konkurencji nie tylko ze względu na praktyczne zalety odtwarzaczy Apple'a. Rzecz bowiem w tym, że mieć iPod znaczy teraz tyle, co być cool. iPod stał się ulubionym gadżetem, symbolem statusu i najmodniejszą technozabawką Amerykanów. Podczas porannego joggingu wypada mieć iPod na ramieniu, na specjalnej bransoletce zapinanej na rzepy. Należy go mieć też w siłowni i w kawiarni Starbucks przy porannej gazecie, a także w metrze, sklepie i samochodzie. Najnowsze reklamy BMW głoszą "iPoduj swoje BMW" i oferują "ścisłą integrację" samochodowego stereo z iPodem.
I nie jest ważne, że to maleństwo kosztuje od 250 do 400 dolarów (w USA to prawie tyle, ile trzeba zapłacić za przyzwoitej klasy komputer). Posiadanie iPoda jest teraz w Stanach Zjednoczonych oznaką przynależności do elitarnego klubu. Do niedawna taką funkcję pełniły palmtopy, ale już są passé. Po co nosić palm, jeśli iPod może być przenośnym twardym dyskiem, kalendarzem, albumem fotograficznym, cyfrowym tłumaczem języków i odtwarzaczem audioksiążek?
Muzyczna rewolucja
iPod zmienił sposób kupowania utworów muzycznych. Oprogramowanie zwane iTunes pozwala wyszukiwać wśród oferowanych setek tysięcy utworów ulubione "kawałki", które nabywa się w internetowym sklepie Apple'a - iTunes Music Store. Utwory ściąga się na swój komputer, potem klika na ikonę "import" i w ciągu sekundy przenosi na zsynchronizowany z komputerem iPod.
A co na to przemysł nagraniowy? Czy nastąpił koniec świata albumów i sklepów z płytami? Internetowy sklep iTunes przynosi Apple'owi tak duże zyski, że sieć MTV postanowiła połączyć siły z firmą MusicNet (konsorcjum założonym przez RealNetworks i trzy koncerny fonograficzne - Music, BMG i EMI), by stworzyć nową firmę sprzedającą utwory muzyczne online. MusicNet już teraz wspiera brytyjską sieć Virgin, która również zamierza wejść na rynek internetowej sprzedaży plików muzycznych.
iTunes - jeśli więc nawet nie rozpoczął - to na dobre rozpętał rewolucję na rynku muzycznym. A popularność iPodów może sprawić, że nawet połączone siły MTV, BMG i EMI długo jeszcze nie odbiorą iTunesowi lwiej części tego rynku.
Pogrzeb taśmy i płyty
Sukces iTunesa wziął się z prostego pomysłu Jobsa, by sprzedawać online pojedyncze utwory za mniej niż dolara wszystkim chętnym - pod warunkiem że utwory te będą odtwarzane na iPodach. Jak napisał tygodnik "Time", "Steve Jobs zdołał znaleźć trzecią drogę między powolnym upadkiem tradycyjnego przemysłu fonograficznego a nielegalnym ściąganiem plików muzycznych". Podobno gwiazdy rockowe są mu bardzo wdzięczne. Entuzjaści iPodów ostrzegają jednak gwiazdy, że nastąpił koniec albumów płytowych, które sprzedawały się dzięki jednemu przebojowi. Kto będzie kupował płytę CD dla utworu, który za kilkadziesiąt centów można "zaimportować" na swojego iPoda?
Wygląda zatem na to, że maleńki odtwarzacz może zmienić rynek muzyczny, przemysł nagraniowy, nawyki gwiazd rockowych i - z pewnością - kondycję firmy Apple. Wartość jej akcji rośnie i Apple znów jest beniaminkiem Wall Street. A prof. Michael Bull z uniwersytetu w Sussex, od lat badający wpływ przenoś-nego sprzętu grającego na zachowania społeczne, twierdzi, że popularność iPodów wzmocni tendencję wprowadzoną przez poprzednią generację odtwarzaczy: będziemy coraz bardziej zamknięci w swoich muzycznych mikroświatach. iPod może zaprowadzić nowy porządek społeczny, który prof. Bull ma zamiar opisać w dzie-le "Technologia dźwięku w doświadczeniu wielkomiejskim" - donosi internetowy magazyn "Wired News".
Strach w tej sytuacji pomyśleć, do jakich zmian społecznych może doprowadzić następny produkt firmy Apple, którym ma być podobno iPhoto. Szczegóły wynalazku pozostają jednak na razie tajemnicą.
Podobno już dwie trzecie studentów na amerykańskich uniwersytetach nosi ten miniaturowy sprzęt muzyczny firmy Apple. Sprzedaż iPodów rośnie w postępie geometrycznym. Gdy Apple postanowił wejść na rynek cyfrowych odtwarzaczy muzycznych, nie wróżono mu sukcesu (szczególnie po raczej nieudanej próbie konkurowania w sektorze palmtopów). Tymczasem w ciągu ostatnich trzech miesięcy sprzedaż iPodów wzrosła o 900 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Gdy iPody zagarnęły 40 proc. rynku cyfrowych odtwarzaczy, szef firmy Apple Steve Jobs ogłosił, że - mimo wejścia do branży gigantycznych rywali jak Dell - Apple nie obawia się konkurencji. Nic dziwnego. Nowe wcielenie walkmana - iPod - bije rekordy popularności. Jest miniaturowym urządzeniem (wielkości paczki papierosów), waży tyle, ile dwie płyty CD, jest kompatybilne z Macintoshem i systemem Windows 2000 XP. Z wolna przejmuje też funkcje palmtopa. Można na nie "zaimportować" swoją komputerową książkę adresową, kalendarz, pliki tekstowe i używać je jako budzika. To maleństwo ma 10 lub 20 gigabajtów pamięci, a w wersji de lux - 40 gigabajtów.
Odtwarzacz MP3, następca walkmana i discmana, wygląda przy iPodzie archaicznie, jak pierwsza generacja telefonów komórkowych wielkości podręcznej walizki. Steve Jobs nie obawia się konkurencji nie tylko ze względu na praktyczne zalety odtwarzaczy Apple'a. Rzecz bowiem w tym, że mieć iPod znaczy teraz tyle, co być cool. iPod stał się ulubionym gadżetem, symbolem statusu i najmodniejszą technozabawką Amerykanów. Podczas porannego joggingu wypada mieć iPod na ramieniu, na specjalnej bransoletce zapinanej na rzepy. Należy go mieć też w siłowni i w kawiarni Starbucks przy porannej gazecie, a także w metrze, sklepie i samochodzie. Najnowsze reklamy BMW głoszą "iPoduj swoje BMW" i oferują "ścisłą integrację" samochodowego stereo z iPodem.
I nie jest ważne, że to maleństwo kosztuje od 250 do 400 dolarów (w USA to prawie tyle, ile trzeba zapłacić za przyzwoitej klasy komputer). Posiadanie iPoda jest teraz w Stanach Zjednoczonych oznaką przynależności do elitarnego klubu. Do niedawna taką funkcję pełniły palmtopy, ale już są passé. Po co nosić palm, jeśli iPod może być przenośnym twardym dyskiem, kalendarzem, albumem fotograficznym, cyfrowym tłumaczem języków i odtwarzaczem audioksiążek?
Muzyczna rewolucja
iPod zmienił sposób kupowania utworów muzycznych. Oprogramowanie zwane iTunes pozwala wyszukiwać wśród oferowanych setek tysięcy utworów ulubione "kawałki", które nabywa się w internetowym sklepie Apple'a - iTunes Music Store. Utwory ściąga się na swój komputer, potem klika na ikonę "import" i w ciągu sekundy przenosi na zsynchronizowany z komputerem iPod.
A co na to przemysł nagraniowy? Czy nastąpił koniec świata albumów i sklepów z płytami? Internetowy sklep iTunes przynosi Apple'owi tak duże zyski, że sieć MTV postanowiła połączyć siły z firmą MusicNet (konsorcjum założonym przez RealNetworks i trzy koncerny fonograficzne - Music, BMG i EMI), by stworzyć nową firmę sprzedającą utwory muzyczne online. MusicNet już teraz wspiera brytyjską sieć Virgin, która również zamierza wejść na rynek internetowej sprzedaży plików muzycznych.
iTunes - jeśli więc nawet nie rozpoczął - to na dobre rozpętał rewolucję na rynku muzycznym. A popularność iPodów może sprawić, że nawet połączone siły MTV, BMG i EMI długo jeszcze nie odbiorą iTunesowi lwiej części tego rynku.
Pogrzeb taśmy i płyty
Sukces iTunesa wziął się z prostego pomysłu Jobsa, by sprzedawać online pojedyncze utwory za mniej niż dolara wszystkim chętnym - pod warunkiem że utwory te będą odtwarzane na iPodach. Jak napisał tygodnik "Time", "Steve Jobs zdołał znaleźć trzecią drogę między powolnym upadkiem tradycyjnego przemysłu fonograficznego a nielegalnym ściąganiem plików muzycznych". Podobno gwiazdy rockowe są mu bardzo wdzięczne. Entuzjaści iPodów ostrzegają jednak gwiazdy, że nastąpił koniec albumów płytowych, które sprzedawały się dzięki jednemu przebojowi. Kto będzie kupował płytę CD dla utworu, który za kilkadziesiąt centów można "zaimportować" na swojego iPoda?
Wygląda zatem na to, że maleńki odtwarzacz może zmienić rynek muzyczny, przemysł nagraniowy, nawyki gwiazd rockowych i - z pewnością - kondycję firmy Apple. Wartość jej akcji rośnie i Apple znów jest beniaminkiem Wall Street. A prof. Michael Bull z uniwersytetu w Sussex, od lat badający wpływ przenoś-nego sprzętu grającego na zachowania społeczne, twierdzi, że popularność iPodów wzmocni tendencję wprowadzoną przez poprzednią generację odtwarzaczy: będziemy coraz bardziej zamknięci w swoich muzycznych mikroświatach. iPod może zaprowadzić nowy porządek społeczny, który prof. Bull ma zamiar opisać w dzie-le "Technologia dźwięku w doświadczeniu wielkomiejskim" - donosi internetowy magazyn "Wired News".
Strach w tej sytuacji pomyśleć, do jakich zmian społecznych może doprowadzić następny produkt firmy Apple, którym ma być podobno iPhoto. Szczegóły wynalazku pozostają jednak na razie tajemnicą.
Ubranie dla iPoda |
---|
Amerykanie pokochali iPody tak bardzo, że kupują im nawet ubranka. Za 95-195 dolarów można sprawić iPodowi etui w stylu punkrockowym (czarna skóra z ćwiekami), w stylu Monty Pythona (różowa wężowa skóra) lub scenicznych gorsetów Madonny - ze sznurówkami, koronkami i skórą. |
Więcej możesz przeczytać w 33/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.