Dzikiej lustracji prezesa Instytutu Pamięci Narodowej prof. Leona Kieresa i szefa Narodowego Banku Polskiego prof. Leszka Balcerowicza dokonał na początku 2002 r
. Zarząd Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa. UOP kierował w tym czasie p.o. szefa Zbigniew Siemiątkowski. Nielegalne działania prowadził płk Zenon Gardocki, ówczesny asystent zastępcy dyrektora wywiadu UOP. - Nie będę udzielał żadnych informacji - stwierdził w rozmowie z "Wprost" płk Gardocki, od sierpnia 2003 r. radca ambasady RP w Wiedniu.
Komunikat sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych w sprawie "tzw. dzikiej lustracji kandydata na premiera RP Marka Belki" informuje, że od 29 stycznia do 26 marca 2002 r. płk Gardocki przeglądał mikrofisze teczek i materiałów dotyczących kandydatów na eksponowane stanowiska w koalicji rządzącej. Komisja oceniła wówczas, że działania Gardockiego były nieuzasadnione, a jego wyjaśnienia - w świetle zeznań innych funkcjonariuszy wywiadu - niewiarygodne. Oficjalny komunikat komisji pominął grupę osób spoza rządu, które również zostały dziko zlustrowane przez wywiad UOP. Byli wśród nich m.in. Leon Kieres oraz Leszek Balcerowicz. Informację o dzikiej lustracji Kieresa i Balcerowicza komisja przekazała w 2004 r. premierowi Markowi Belce. - Byłem kilkakrotnie lustrowany, w 1997 r. jako senator i w 2000 r. jako kandydat na prezesa IPN, i nigdy nie było wobec mnie żadnych wątpliwości - mówi "Wprost" prof. Kieres. Szczególnie zdumiało go to, że informacji na jego temat poszukiwano w archiwum wywiadu.
Kwaśniewski nie oddaje obrazów
W filmie Stanisława Barei "Poszukiwany, poszukiwana" historyk sztuki Stanisław Rochowicz, niesłusznie oskarżony o kradzież obrazu z muzeum, ukrywa się w kobiecym przebraniu. U jednego z pracodawców przez przypadek odkrywa poszukiwany obraz. Okazuje się, że jego pan przywłaszczył sobie płótno, gdy był dyrektorem Zarządu Muzeów. W Pałacu Prezydenckim wiszą obrazy Januarego Suchodolskiego "Zdobycie Saragossy" i "Wjazd Kniaziewicza do Rzymu". Ich spadkobiercy od kilku lat zabiegają o to, aby kancelaria je kupiła albo oddała. Obrazy użyczyło jej Muzeum Narodowe w Poznaniu. Urzędnicy prezydenta grają jednak z prawnikami właścicieli w kotka i myszkę. Mnożą pytania, obiecują, że kupią obrazy, a potem - że oddadzą je do muzeum. Czyżby prezydent tak jak dyrektor z filmu chciał schować płótna na swoim domowym pawlaczu? (RP)
Głódź rozpracowany
Dokumenty "rozpracowywania operacyjnego" przez bezpiekę Sławoja Leszka Głódzia odnaleźli historycy z białostockiego IPN. Przyszły biskup polowy był inwigilowany w wieku... 18 lat. Skierowana przeciwko uczniowi liceum w Sokółce akcja nosiła kryptonim "Malarz". Głódź był członkiem organizacji młodzieżowej Białe Orły. Białostocka bezpieka przy udziale tajnych współpracowników Jurka i Grota, zapewne kolegów szkolnych, ustaliła: "W nocy z dnia 30 kwietnia na 1 maja 1963 nieznani sprawcy zdemolowali dekorację pierwszomajową na terenie miasta Sokółki. W dniu 7 kwietnia 1963 wywiesili plakat antypaństwowy. (...) Przy współudziale Wydziału Śledczego SB i MO w Białymstoku ustalono, że Głódź Sławoj Leszek brał udział w rysowaniu i wywieszaniu antypaństwowego plakatu" - czytamy w odnalezionym meldunku. - Wyrzucono mnie wtedy ze szkoły, trzy miesiące spędziłem w celi więzienia w Białymstoku. Maturę mogłem zrobić dopiero rok później i tylko korespondencyjnie - wspomina abp Głódź.
Niewykluczone, że funkcjonariusze, którzy rozbijali Białe Orły, staną przed sądem. IPN prowadzi śledztwo w sprawie znęcania się przez nich nad członkami Białych Orłów w latach 50. Wprawdzie sprawa abp. Głódzia dotyczy lat 60., ale zdaniem prokuratora Jerzego Kamińskiego, sprawcami mogli być ci sami funkcjonariusze. - Mamy przecież do czynienia z tym samym mechanizmem walki z patriotycznie nastawioną młodzieżą, a nawet tą samą nazwą organizacji - wyjaśnia prokurator.
Marcin Dzierżanowski
Zniknięcia 2005
Rok 2005 będzie czasem zniknięć. Oto one:
Rekordowe pióro "Wprost"
16tys. zł zasili dzięki "Wprost" konto rodzinnych domów dziecka. Tę sumę wylicytował Kuba Strzyczkowski za pióro Marlen z numerem 33 z limitowanej serii na dwudziestolecie tygodnika "Wprost". To rekordowa suma wylicytowana podczas aukcji Trójki. Podarowane przez nas pióro wygrało m.in. z przedmiotami ofiarowanymi przez Zytę Gilowską i Mariusza Czerkawskiego. (CG)
Bliski Wschód w Warszawie
Niemożliwe, aby wojna na Bliskim Wschodzie trwała w nieskończoność. Znamy, oczywiście, przypadki wojen trzydziesto- i stuletnich, ale trzeba z tym skończyć. Jak nie dla nas, to dla naszych dzieci - przekonywał Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce, podczas spotkania w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego w Warszawie. Opowiedział o skomplikowanej historii konfliktu izraelsko-palestyńskiego i potrzebie demokratyzacji regionu, która stworzy szansę na pokój między oboma narodami. - Nigdy mi się nie śniło, że będę okupantem. I nie chcę być okupantem, bo wojna to zawsze krew, śmierć i płacz - podkreślał Szewach Weiss. Było to kolejne spotkanie z cyklu Konfrontacje "Wprost". Gospodarzami spotkania "Czy mamy szansę na pokój na Bliskim Wschodzie?" byli prof. Andrzej Koźmiński, rektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego, oraz redaktor naczelny "Wprost" Marek Król. (prus)
Marszałek prezydent Cimoszewicz
Włodzimierz Cimoszewicz będzie kandydatem na marszałka Sejmu - ustaliło kierownictwo SLD na spotkaniu z prezydentem. Aleksander Kwaśniewski odrzucił kandydatury popierane Józefa Oleksego: Ryszarda Kalisza i Katarzyny Piekarskiej. Nowa posada dla Cimoszewicza to prawdopodobnie preludium do wystawienia jego kandydatury w wyborach prezydenckich. Spada popularność Aleksandra Kwaśniewskiego, w efekcie bierze w łeb pomysł z prezydenturą popieranego przez niego Marka Belki. Cimoszewicz w 2005 r. miałby odegrać rolę podobną do tej, którą mu powierzono podczas wyborów prezydenckich w 1990 r. Tak jak wtedy nie będzie miał szans na zwycięstwo, ale może zyskać 15 proc. głosów i zamanifestować, że sojusz jeszcze nie zginął. (MAD)
Kościół kontra piraci
Nie bądź frajerem ani złodziejem" - pod takim hasłem Kościół będzie walczył z piractwem komputerowym. Chodzi o uświadomienie wiernym, że korzystanie z nielegalnego oprogramowania to grzech. Polska to obok Grecji najbardziej piracki kraj w Unii Europejskiej: aż 58 proc. oprogramowania pochodzi z nielegalnych źródeł. - Kiedy ktoś kradnie samochód, na ogół nie mamy wątpliwości, że to złodziejstwo. Tymczasem posługiwanie się nielegalnym oprogramowaniem komputerowym u wielu ludzi nie wiąże się z oporami moralnymi. A powinno - mówi popierający akcję ks. Józef Kloch, rzecznik episkopatu.
Jeden z pomysłodawców antypirackiej kampanii, salwatorianin brat Leszek Szura, zdaje sobie sprawę, że przesadny radykalizm może odstraszyć od akcji. - Nie zamierzamy wzywać, by z dnia na dzień każdy komputerowiec wyrzucił wszystkie "piraty". Chcemy raczej pokazać alternatywę w postaci bezpłatnych programów komputerowych, którymi można zastąpić płatny software - tłumaczy zakonnik. Część oprogramowania można już ściągnąć z katolickiego portalu www.katolik.pl. W ramach akcji krakowscy salwatorianie organizują też Klub Uczciwego Użytkownika Komputera. (MAD)
Lista nieobecności
W "Liście nieobecności" (nr 51/52) przy notce o zmarłym socjologu prof. Janie Szczepańskim zostało zamieszczone zdjęcie pisarza Jana Józefa Szczepańskiego. Za pomyłkę przepraszamy.
Redakcja
Małe wielkie narody
Z przykrością przeczytałem artykuł "Małe wielkie narody" (nr 49) o referendum na Węgrzech w sprawie podwójnego obywatelstwa. Nie można prób ułatwień w podróżowaniu dla Węgrów mieszkających w sąsiednich krajach porównywać z hasłami "wielkiej Serbii" czy "wielkiej Rosji". Jest wiele przykładów na to, że pełna ochrona mniejszości to najlepsza metoda na zachowanie stabilności w regionie. Takie działanie wobec tradycyjnej identyfikacji narodowej to nie duch przeszłości, lecz uprawnione działanie na rzecz zachowania harmonii w Europie. W końcu cóż może być bardziej europejskie niż różnorodność języków i kultur w zgodzie z mottem Unii Europejskiej "Zjednoczeni w różnorodności"?
Zsolt Nemeth
przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych parlamentu węgierskiego
Fot. K. Pacuła, J. Marczewski
Komunikat sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych w sprawie "tzw. dzikiej lustracji kandydata na premiera RP Marka Belki" informuje, że od 29 stycznia do 26 marca 2002 r. płk Gardocki przeglądał mikrofisze teczek i materiałów dotyczących kandydatów na eksponowane stanowiska w koalicji rządzącej. Komisja oceniła wówczas, że działania Gardockiego były nieuzasadnione, a jego wyjaśnienia - w świetle zeznań innych funkcjonariuszy wywiadu - niewiarygodne. Oficjalny komunikat komisji pominął grupę osób spoza rządu, które również zostały dziko zlustrowane przez wywiad UOP. Byli wśród nich m.in. Leon Kieres oraz Leszek Balcerowicz. Informację o dzikiej lustracji Kieresa i Balcerowicza komisja przekazała w 2004 r. premierowi Markowi Belce. - Byłem kilkakrotnie lustrowany, w 1997 r. jako senator i w 2000 r. jako kandydat na prezesa IPN, i nigdy nie było wobec mnie żadnych wątpliwości - mówi "Wprost" prof. Kieres. Szczególnie zdumiało go to, że informacji na jego temat poszukiwano w archiwum wywiadu.
TRZY SZYBKIE Na Smutną mam daleko Rozmowa z BRONISŁAWEM CIEŚLAKIEM rzecznikiem SLD |
---|
- Nie pamiętacie o Andrzeju Pęczaku. Życzeń imieninowych mu nie złożyliście, świątecznych czy noworocznych też nie. - No, faktycznie, żadnej oficjalnej inicjatywy nie było. A prywatnie też nikt mi się nie chwalił. - Pan też jest mało koleżeński. Ale rozumiem, że przed świętami miał pan mnóstwo roboty, choinkę dla dzieci trzeba było kupić. - Wie pan, ja na Smutną mam daleko, w ogóle nie pamiętam, kiedy ostatni raz w Łodzi byłem. - Może teraz? Jest okazja. - Nie wybieram się z taką wycieczką. Rozmawiał Robert Mazurek |
Kwaśniewski nie oddaje obrazów
W filmie Stanisława Barei "Poszukiwany, poszukiwana" historyk sztuki Stanisław Rochowicz, niesłusznie oskarżony o kradzież obrazu z muzeum, ukrywa się w kobiecym przebraniu. U jednego z pracodawców przez przypadek odkrywa poszukiwany obraz. Okazuje się, że jego pan przywłaszczył sobie płótno, gdy był dyrektorem Zarządu Muzeów. W Pałacu Prezydenckim wiszą obrazy Januarego Suchodolskiego "Zdobycie Saragossy" i "Wjazd Kniaziewicza do Rzymu". Ich spadkobiercy od kilku lat zabiegają o to, aby kancelaria je kupiła albo oddała. Obrazy użyczyło jej Muzeum Narodowe w Poznaniu. Urzędnicy prezydenta grają jednak z prawnikami właścicieli w kotka i myszkę. Mnożą pytania, obiecują, że kupią obrazy, a potem - że oddadzą je do muzeum. Czyżby prezydent tak jak dyrektor z filmu chciał schować płótna na swoim domowym pawlaczu? (RP)
Głódź rozpracowany
Dokumenty "rozpracowywania operacyjnego" przez bezpiekę Sławoja Leszka Głódzia odnaleźli historycy z białostockiego IPN. Przyszły biskup polowy był inwigilowany w wieku... 18 lat. Skierowana przeciwko uczniowi liceum w Sokółce akcja nosiła kryptonim "Malarz". Głódź był członkiem organizacji młodzieżowej Białe Orły. Białostocka bezpieka przy udziale tajnych współpracowników Jurka i Grota, zapewne kolegów szkolnych, ustaliła: "W nocy z dnia 30 kwietnia na 1 maja 1963 nieznani sprawcy zdemolowali dekorację pierwszomajową na terenie miasta Sokółki. W dniu 7 kwietnia 1963 wywiesili plakat antypaństwowy. (...) Przy współudziale Wydziału Śledczego SB i MO w Białymstoku ustalono, że Głódź Sławoj Leszek brał udział w rysowaniu i wywieszaniu antypaństwowego plakatu" - czytamy w odnalezionym meldunku. - Wyrzucono mnie wtedy ze szkoły, trzy miesiące spędziłem w celi więzienia w Białymstoku. Maturę mogłem zrobić dopiero rok później i tylko korespondencyjnie - wspomina abp Głódź.
Niewykluczone, że funkcjonariusze, którzy rozbijali Białe Orły, staną przed sądem. IPN prowadzi śledztwo w sprawie znęcania się przez nich nad członkami Białych Orłów w latach 50. Wprawdzie sprawa abp. Głódzia dotyczy lat 60., ale zdaniem prokuratora Jerzego Kamińskiego, sprawcami mogli być ci sami funkcjonariusze. - Mamy przecież do czynienia z tym samym mechanizmem walki z patriotycznie nastawioną młodzieżą, a nawet tą samą nazwą organizacji - wyjaśnia prokurator.
Marcin Dzierżanowski
Zniknięcia 2005
Rok 2005 będzie czasem zniknięć. Oto one:
- po wyborach parlamentarnych zniknie lewica; niewykluczone, że w jej miejsce trzeba będzie importować coś z Kuby, najlepiej cygara.
- po wyborach prezydenckich zniknie Aleksander Kwaśniewski; jest mało prawdopodobne, by się odnalazł na jakimś stanowisku w Europie.
- po kolejnym procesie lustracyjnym zniknie marszałek Józef Oleksy; jako że w oddziałach rozpoznania nauczył się sztuki kamuflażu, łatwo go nie odnajdziemy.
- bez przyczyny (tak jak się pojawił) zniknie Marek Belka; Polacy jednak tego nie zauważą, tak jak nie dostrzegali jego istnienia.
- na dobre znikną ludowcy z wyjątkiem Wincentego Witosa na placu Trzech Krzyży.
- zniknie miłość między Platformą Obywatelską a PiS; Rokita i Kaczyński przestaną pić sobie z dzióbków. Może jednak stworzą małżeństwo z rozsądku i będą z tego jakieś dzieci. (igo)
Rekordowe pióro "Wprost"
16tys. zł zasili dzięki "Wprost" konto rodzinnych domów dziecka. Tę sumę wylicytował Kuba Strzyczkowski za pióro Marlen z numerem 33 z limitowanej serii na dwudziestolecie tygodnika "Wprost". To rekordowa suma wylicytowana podczas aukcji Trójki. Podarowane przez nas pióro wygrało m.in. z przedmiotami ofiarowanymi przez Zytę Gilowską i Mariusza Czerkawskiego. (CG)
LICZNIK |
---|
|
Bliski Wschód w Warszawie
Niemożliwe, aby wojna na Bliskim Wschodzie trwała w nieskończoność. Znamy, oczywiście, przypadki wojen trzydziesto- i stuletnich, ale trzeba z tym skończyć. Jak nie dla nas, to dla naszych dzieci - przekonywał Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce, podczas spotkania w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego w Warszawie. Opowiedział o skomplikowanej historii konfliktu izraelsko-palestyńskiego i potrzebie demokratyzacji regionu, która stworzy szansę na pokój między oboma narodami. - Nigdy mi się nie śniło, że będę okupantem. I nie chcę być okupantem, bo wojna to zawsze krew, śmierć i płacz - podkreślał Szewach Weiss. Było to kolejne spotkanie z cyklu Konfrontacje "Wprost". Gospodarzami spotkania "Czy mamy szansę na pokój na Bliskim Wschodzie?" byli prof. Andrzej Koźmiński, rektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego, oraz redaktor naczelny "Wprost" Marek Król. (prus)
Marszałek prezydent Cimoszewicz
Włodzimierz Cimoszewicz będzie kandydatem na marszałka Sejmu - ustaliło kierownictwo SLD na spotkaniu z prezydentem. Aleksander Kwaśniewski odrzucił kandydatury popierane Józefa Oleksego: Ryszarda Kalisza i Katarzyny Piekarskiej. Nowa posada dla Cimoszewicza to prawdopodobnie preludium do wystawienia jego kandydatury w wyborach prezydenckich. Spada popularność Aleksandra Kwaśniewskiego, w efekcie bierze w łeb pomysł z prezydenturą popieranego przez niego Marka Belki. Cimoszewicz w 2005 r. miałby odegrać rolę podobną do tej, którą mu powierzono podczas wyborów prezydenckich w 1990 r. Tak jak wtedy nie będzie miał szans na zwycięstwo, ale może zyskać 15 proc. głosów i zamanifestować, że sojusz jeszcze nie zginął. (MAD)
Kościół kontra piraci
Nie bądź frajerem ani złodziejem" - pod takim hasłem Kościół będzie walczył z piractwem komputerowym. Chodzi o uświadomienie wiernym, że korzystanie z nielegalnego oprogramowania to grzech. Polska to obok Grecji najbardziej piracki kraj w Unii Europejskiej: aż 58 proc. oprogramowania pochodzi z nielegalnych źródeł. - Kiedy ktoś kradnie samochód, na ogół nie mamy wątpliwości, że to złodziejstwo. Tymczasem posługiwanie się nielegalnym oprogramowaniem komputerowym u wielu ludzi nie wiąże się z oporami moralnymi. A powinno - mówi popierający akcję ks. Józef Kloch, rzecznik episkopatu.
Jeden z pomysłodawców antypirackiej kampanii, salwatorianin brat Leszek Szura, zdaje sobie sprawę, że przesadny radykalizm może odstraszyć od akcji. - Nie zamierzamy wzywać, by z dnia na dzień każdy komputerowiec wyrzucił wszystkie "piraty". Chcemy raczej pokazać alternatywę w postaci bezpłatnych programów komputerowych, którymi można zastąpić płatny software - tłumaczy zakonnik. Część oprogramowania można już ściągnąć z katolickiego portalu www.katolik.pl. W ramach akcji krakowscy salwatorianie organizują też Klub Uczciwego Użytkownika Komputera. (MAD)
KIOSK: Świat 2005 |
---|
|
Lista nieobecności
W "Liście nieobecności" (nr 51/52) przy notce o zmarłym socjologu prof. Janie Szczepańskim zostało zamieszczone zdjęcie pisarza Jana Józefa Szczepańskiego. Za pomyłkę przepraszamy.
Redakcja
Małe wielkie narody
Z przykrością przeczytałem artykuł "Małe wielkie narody" (nr 49) o referendum na Węgrzech w sprawie podwójnego obywatelstwa. Nie można prób ułatwień w podróżowaniu dla Węgrów mieszkających w sąsiednich krajach porównywać z hasłami "wielkiej Serbii" czy "wielkiej Rosji". Jest wiele przykładów na to, że pełna ochrona mniejszości to najlepsza metoda na zachowanie stabilności w regionie. Takie działanie wobec tradycyjnej identyfikacji narodowej to nie duch przeszłości, lecz uprawnione działanie na rzecz zachowania harmonii w Europie. W końcu cóż może być bardziej europejskie niż różnorodność języków i kultur w zgodzie z mottem Unii Europejskiej "Zjednoczeni w różnorodności"?
Zsolt Nemeth
przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych parlamentu węgierskiego
Fot. K. Pacuła, J. Marczewski
Więcej możesz przeczytać w 1/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.