Fiat odniósł nad GM zwycięstwo - pyrrusowe General Motors zapłacił 2 mld USD, by tylko nie kupować Fiata. "To świadczy o finansowej mizerii koncernu z Turynu" - napisał wpływowy "Financial Times". Pięć lat temu, stwierdzając niemożność utrzymania się na dłuższą metę na rynku samochodowym, Gianni Agnelli "wrobił" Amerykanów w zobowiązanie do kupna wszystkich fabryk Fiata Auto. Gianni Agnelli umarł, ale sprawy potoczyły się tak, jak przewidywał: Fiat miesiąc po miesiącu tracił pozycję na rynku, a zadłużenie koncernu rosło w przerażającym tempie. Ster Fiata przejął jego młodszy brat Umberto. O ile Gianni uczynił z rodzinnej firmy holding finansowy, o tyle Umberto wyprzedał prawie wszystko, co nie było związane z samochodami. "Auto jest w centrum strategii Fiata" - zarządził. Firma była jednak nadal na skraju bankructwa. General Motors zdał sobie sprawę, że przejęcie Fiata będzie dlań katastrofą finansową: nawet biorąc Fiata za darmo, musiałby spłacić około 10 mld euro długu. Dlatego wolał wydać 1,5 mld euro odszkodowania i przekazać Turynowi nieodpłatnie wszystkie joint ventures, niż brać firmę, która mogłaby pociągnąć na dno nawet pierwszego światowego producenta samochodów.
Małżeństwo Fiata z GM okazało się klasycznym "trójkątem". Detroit potrzebowało w Europie i na rynkach rozwijających się modeli z dolnych segmentów rynku. Znalazło je w Daewoo, które przejęło za grosze na doskonałych warunkach gwarantowanych przez rząd w Seulu. Zanim koreański koncern upadł pod ciężarem długów, rozwinął wiele interesujących modeli, które wystarczy wdrożyć do produkcji. Fiat, który nie miał pieniędzy na projektowanie, stał się Amerykanom niepotrzebny: byłby dla Daewoo konkurentem w tych samych sektorach rynkowych.
Pyrrus z Turynu
"Wall Street Journal" określił odszkodowanie dla Fiata jako "wielkie zwycięstwo nowego prezesa zarządu Sergia Marchionne". Fakt, że pertraktacje w Detroit Marchionne prowadził po mistrzowsku, łącząc talent wybitnego adwokata z odwagą giełdowego ryzykanta i prezentując twarz pokerzysty. Gratulacje posyapały się ze wszystkich stron. "Włosi znów właścicielami swojej dumy narodowej" - pisały gazety nad Tybrem. "Odzyskaliśmy Fiata dla Włoch" - odpowiadał Marchionne. Giełdy przyjęły transakcję euforycznie: na wieść o rozwodzie z GM wartość akcji Fiata podskoczyła o 9 proc. Fiat wykupił ostatnie strony największych włoskich gazet, by oznajmić zwycięstwo w walce z gigantem zza oceanu.
Po euforii przyszła kolej na otrzeźwienie. 2 mld USD nie zmieniły w sposób zasadniczy sytuacji Fiata. To mniej niż straty (6-7 mln euro dziennie!), jakie przynosi sektor samochodowy w ciągu zaledwie roku. Nazajutrz po sukcesie Turyn ogłosił zawieszenie produkcji i tygodniowy urlop dla 6000 pracowników fabryki Mirafiori w Turynie: nie mają co robić, niech lepiej siedzą w domu za 80 proc., a nie 100 proc. pensji.
Ciągle rdza!
Marchionne w pierwszej kolejności zajął się umacnianiem swej pozycji jedynowładcy Fiata. Formalnie jest "tylko" prezesem zarządu i podlega prezesowi Luce Cordero di Montezemolo, ale ten ostatni, sprawca sukcesów Ferrari, sam się określa jako "prezes przydany". Jest tylko przyjacielem Agnellich, a fotel prezesa przysługuje członkowi rodziny. Za rok, dwa zajmie go Jaki Elkann, wnuk Gianniego. Pierwszą ofiarą nowego kursu Marchionne padł prezes zarządu Fiata Auto Austriak Herbert Demel wezwany przez poprzednią ekipę, by zlikwidować bałagan. Po nastaniu Montezemolo Demel znalazł się w niełasce i musiał odejść. Tak więc Marchionne jest obecnie na czele Fiata i Fiata Auto i ma praktycznie nieograniczoną władzę.
Teraz stoi przed nim nowe, kto wie, czy nie poważniejsze, zadanie: przywrócić Fiatowi pozycję na rynku, jaką zajmował w latach 90., kiedy walczył z Volkswagenem o pierwsze miejsce w Europie. - Będziemy wypuszczać nowe modele z prędkością światła - zapowiada. Dziś jednak Fiat jest szósty i nadal wykazuje tendencję spadkową. Koncern ma zdolności produkcyjne, ma fabryki i dostawców. Nie ma pieniędzy na wprowadzanie nowych modeli, rozwijanie nowoczesnej sieci sprzedaży i, co najgorsze, nie ma klientów na swoje produkty. Jak podejrzewają niektórzy analitycy, nie ma także jasnej strategii handlowej ani określonej wizji swej pozycji na rynku.
Dowodem tego są dwa modele, które pojawią się w sprzedaży jeszcze w tym roku. Pierwszym będzie nowa croma, duże auto, które trudno przypisać do jakiegoś segmentu. Tak naprawdę jest w całości oplem signum (podwozie, podzespoły, silniki), nieco inaczej ubranym przez słynnego Giorgetta Giugiaro. Signum było rynkowym fiaskiem i trudno zrozumieć, dlaczego Fiat pcha się w tak ryzykowną przygodę. O drugim tegorocznym modelu - nowym punto - też dziele Giugiaro, nie da się powiedzieć nic poza "ładniutki". Giugiaro był, co prawda, autorem wszystkich wielkich sukcesów Fiata: 127, pandy, uno, pierwszego punto... Wielu specjalistów uważa jednak, że teraz przydałaby się fiatom większa osobowość, więcej odwagi przy desce kreślarskiej, tak jak w Renault czy BMW.
Największym wyzwaniem dla Marchionne będzie przywrócenie marce wiarygodności. Choć Fiat robi samochody dorównujące jakością konkurencji, choć silniki serii fire należą do najbardziej niezawodnych na świecie, nadal postrzegany jest jako producent aut psujących się i rdzewiejących. A Fiat pieniędzy na zmianę wizerunku nie ma...
Fiat mówi po niemiecku
Rozwód z GM jest dla Polski dobrą wiadomością. Uniknęliśmy monopolu General Motors i zamykania fabryk. Dla Fiata Polska jest drugim po Włoszech rynkiem zbytu, jednym z głównych producentów samochodów i podzespołów, oazą nowoczesności, wydajności, jakości i "pokoju związkowego". Fiat był pierwszą wielką firmą, która zdecydowała się zainwestować w Polsce po demokratycznym przełomie. Przejął zadłużoną po uszy FSM i uczynił z niej oczko w głowie koncernu. Polski rynek traktuje w sposób uprzywilejowany: statystyki wskazują, że samochody Fiata są u nas tańsze niż gdziekolwiek indziej w Europie. Czy to właśnie w Tychach zostanie ulokowana produkcja nowych modeli? Pierwszym z nich miał być microcar, najnowsze maleństwo drogowe z sektora, któremu wróży się w Europie świetlaną przyszłość. Poprzedni prezes zarządu Giuseppe Morchio zapewniał, że decyzja w tej sprawie zapadła, teraz wydaje się, że wszystko zostało poddane znów pod dyskusję i microcar może trafić do Turcji albo Maroka.
Na razie liczba polskich menedżerów mających wpływ na decyzje Turynu jest bliska zera. Herbert Demel, nim odszedł, dokonał rewolucji na szczytach Fiata. Wyeliminował "święte krowy" z poszczególnych działów, zastępując je zagranicznymi fachowcami - głównie Niemcami. Wśród Włochów budzi to niezadowolenie: krążą petycje, skargi. "Jak tak dalej pójdzie - czytamy w jednej z nich - Fiat będzie mówić po niemiecku, choć Niemcy nie wydali grosza na zakup akcji".
Chiński Fiat?
Uwolniwszy się z uścisków GM, Fiat znów jest na rynku w roli panny do wzięcia. Panna nie jest szczególnie atrakcyjna, czeka na operację plastyczną, więc pretendentów jest niewielu. Częściej niż o kupnie mówi się obecnie o partnerskiej współpracy z wieloma firmami. Niebawem pojawi się fiatowski SUV wyprodukowany wspólnie z Suzuki. Jest więc prawdopodobne, że większość z 27 nowych modeli fiata, lancii i alfy romeo (16 nowych, 11 odnowionych), jakie trafią na rynek do 2007 r., powstanie podobnie jak nowa croma: Fiat przejmie model innej firmy i tylko "ubierze" go po swojemu.
Nad przyszłymi operacjami będzie krążyło jednak widmo zagłady. Spłacenie 10 mld euro długu i wypracowanie zysków będzie graniczyło z cudem.
28 lutego poznamy wielkość dziury w bilansie za rok 2004. Nie wiadomo, czy strategie rozwoju związane z nieuniknionymi inwestycjami poprą przyszli akcjonariusze, czyli banki.
Jedynymi potencjalnymi nabywcami Fiata są na razie Chińczycy. Shanghai Automotive Industry Corp. oraz chińska grupa FAW Car Co. zadeklarowały gotowość kupienia Fiata Auto. Robotnicy z fabryki Mirafiori nie mają wątpliwości: "Za dwa lata - mówią - przyjdzie tu Mr. Sayonara i na tym skończy się historia włoskiej motoryzacji". By tego uniknąć, związkowcy nalegają, by Fiata przejęło państwo. Berlusconi i Marchionne na razie wykluczają taką możliwość; czy będzie podobnie po możliwym zwycięstwie lewicy w wyborach w 2006 r. - to się jeszcze okaże.
Fiatem po świecie |
---|
W Polsce w 2004 r. Fiat był liderem rynku samochodowego (udział - 16,8 proc.). Sprzedał 54 365 samochodów osobowych i 9230 furgonów. Co czwarty samochód dostawczy sprzedawany w Polsce produkowany jest przez Fiata. W ubiegłym roku fiat panda był najchętniej kupowanym modelem na polskim rynku (28 tys. sprzedanych aut). Punto (9259) i seicento (8851) znalazły się w pierwszej dziesiątce najlepiej sprzedających się modeli. Auta Fiata najwięcej nabywców znajdują we Włoszech, Hiszpanii, Holandii, Grecji, Danii, Austrii, Brazylii, Polsce, Argentynie i Turcji. W Brazylii, gdzie Fiat ma wielką fabrykę w Belo Horizonte, w 2004 r. sprzedano 350 tys. fiatów, co stanowiło 23,6 proc. rynku. |
Małżeństwo po włosku |
---|
Marzec 2000 r. - Fiat i General Motors podpisują porozumienie o strategicznym sojuszu; GM zobowiązuje się do odkupienia Fiata Auto po czterech latach. Lipiec 2000 r. - porozumienie wchodzi w życie. Powstaje seria przedsięwzięć joint venture, z których najważniejsze to Powertrain (produkcja silników wysokoprężnych projektu Fiata). Marzec 2003 r. - groźba bankructwa Fiata. Fiat Auto podwyższa kapitał spółki o 5 mld euro i sprzedaje 51 proc. dochodowej firmy kredytowej Fidis. Luty 2005 r. - po dwóch miesiącach pertraktacji, kilkakrotnym zrywaniu rozmów i groźbach skierowania sprawy do sądu Włosi otrzymują 2 mld USD w zamian za zwolnienie GM z obowiązku kupienia Fiata Auto. |
PANDA JAK TOYOTA Rozmowa z Sergiem Marchionne, prezesem zarządu Fiata |
---|
Jacek Pałasiński: - Jaka będzie przyszła strategia Fiata wobec Polski? Sergio Marchionne: - Polska zajmuje kluczową pozycję w naszej strategii. Wasz kraj jest bardzo ważny z powodu jakości produktów i profesjonalizmu osób, które z nami pracują, oraz konkurencyjności kosztów. Panda produkowana w Tychach jest wielkim międzynarodowym sukcesem: produkcja osiągnęła w 2004 r. rekordowy poziom, przychody firmy wyniosły 2,5 mld euro. Fiat Auto Poland jest na pierwszym miejscu wśród polskich eksporterów! - Jakie inne samochody będą produkowane w przyszłości w Polsce? - Zbyt wcześnie na rozmowę o nowych modelach. Na razie Tychy nie miałyby mocy przerobowych na cokolwiek innego. Ważne jest natomiast, by produkować tak dobrze jak dotychczas; panda nie ustępuje jakościowo samochodom Toyoty. - Czy samochód będzie odgrywał centralną rolę w strategii Fiata? Fiat powstał po to, by produkować pojazdy, i jeszcze dziś Fiat Auto generuje 40 proc. naszych przychodów. Stoimy przed wielkim wyzwaniem: chcemy dowieść, że nadal jesteśmy zdolni robić to, co robimy od ponad stu lat. Musimy się skoncentrować na Fiacie Auto, poświęcić całą naszą energię, by wzmocnić i zracjonalizować nasze marki, rozwinąć silną sieć handlową. - Czy Fiat może przejść w ręce Chińczyków? - W ostatnich tygodniach wiele na ten temat napisano, sformułowano wiele prognoz. Najważniejsze jest jednak to, że teraz możemy się skoncentrować na kwestiach przemysłowych, tj. budować i sprzedawać samochody, traktory, ciężarówki i podzespoły. Zbyt wcześnie, by mówić o nowych porozumieniach. Oczywiście, rozwiązanie współpracy z GM odda nam wolność niezbędną do poszukiwania nowych, konkretnych sojuszy, jak ten, który zawarliśmy z PSA. Będziemy więc niezwykle uważni, by nie przegapić żadnej nadarzającej się okazji. Rozmawiał Jacek Pałasiński |
Więcej możesz przeczytać w 8/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.