Lekarze usuwają zdrowe wyrostki robaczkowe i wyrywają zdrowe zęby Aż jedna piąta przeprowadzanych w Polsce zabiegów i operacji - szczególnie w ginekologii, położnictwie, stomatologii, kardiologii i leczeniu niepłodności - jest niepotrzebna lub zbyt ryzykowna O tym jednak dowiaduje się niewielu pacjentów - i to najczęściej przypadkowo, gdy po zabiegu dojdzie do powikłań lub gdy chory pójdzie do innego specjalisty. Skala tego problemu może byś znacznie większa niż liczba ewidentnych błędów w sztuce lekarskiej.
Wycinanie płodu
"Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i rozeznania ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy" - głosi przysięga Hipokratesa, najstarszy i ciągle obowiązujący kodeks etyki medycznej. Dziś zasadę primum non nocere - przede wszystkim nie szkodzić - lekarze coraz częściej stosują po to, by nie zaszkodzić własnej kieszeni lub szpitalnej kasie. Trzydziestoletnia Dorota Krzyżaniak z Warszawy poskarżyła się Stowarzyszeniu Pacjentów Primum Non Nocere, że lekarz namówił ją na niepotrzebną operację z powodu dyskopatii kręgosłupa. Zabieg, za który trzeba było zapłacić 4,5 tys. zł, niewiele pomógł. Zdaniem neurologa, wystarczyłaby tańsza i mniej bolesna rehabilitacja!
Tylko jedna czwarta narodzin, określanych jako poród naturalny, faktycznie odbywa się bez interwencji lekarskiej. W większości wypadków stosuje się niepotrzebne, a nawet szkodliwe zabiegi - nacięcie krocza, przyspieszenie porodu lub znieczulenie zewnątrzoponowe. Jak wynika z ankiet fundacji Rodzić po Ludzku, nacięcie krocza jest wykonywane aż przy 80 proc. naturalnych porodów w Polsce. W Holandii ten odsetek wynosi zaledwie 10 proc., bo taka interwencja nie jest korzystna ani dla dziecka, ani dla matki.
Porody coraz częściej odbywają się na stole operacyjnym, a nie w sali porodowej. Jak wynika z danych Zakładu Epidemiologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, w Polsce już 30 proc. dzieci przychodzi na świat dzięki cesarskiemu cięciu. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, by ten odsetek nie przekraczał 10 proc. - To przede wszystkim efekt nacisku matek, które domagają się cesarskiego cięcia bez wyraźnych wskazań medycznych - tłumaczy dr Remigiusz Rak ze Śródmiejskiego Szpitala Urazowego w Warszawie. Gdy lekarz odmówi, a w czasie porodu dojdzie do komplikacji, kobieta może pozwać szpital do sądu. Jednak poród przez cesarskie cięcie powinien być wykonywany jedynie w ostateczności, bo zabieg wcale nie jest bezpieczny ani bezbolesny.
Gorliwi chirurdzy
Niepotrzebne zabiegi są doskonałym sposobem wyciągania pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia. - Tak robią szpitale, do których trafia mało pacjentów, więc placówki poszerzają zakres wskazań do diagnostyki i leczenia, aby tylko się wywiązać z zawartego kontraktu - mówi Adam Sandauer, prezes Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere. Do nagminnych praktyk należy przetrzymywanie pacjentów "na obserwacji", by uzyskać pieniądze za hospitalizację. W praktyce oznacza to wykonywanie dodatkowych, często niepotrzebnych analiz, prześwietleń czy nawet operacji.
"Nadgorliwie" przeprowadza się na przykład histerektomie, czyli zabiegi wycięcia macicy. W Wielkiej Brytanii, gdzie co roku robi się prawie 100 tys. takich operacji, co najmniej połowa jest wykonywana przedwcześnie lub niepotrzebnie. Podobnie jest w Polsce. U 50-letniej Marty Dziedzic ginekolog wykrył mięśniaki macicy zaledwie wielkości wiśni. Kobieta nie odczuwała żadnych dolegliwości, mimo to lekarz namówił ją na amputację całego narządu, choć tak drastyczna interwencja nie była potrzebna.
Ginekolodzy przy okazji takich operacji wycinają nawet zdrowe narządy. U Marii Świech z Warszawy nie wykryto groźnych zmian, mimo to "na wszelki wypadek" amputowano jej jajniki, doprowadzając do pojawienia się przedwczesnej menopauzy. Zbędne są nawet niektóre zabiegi onkologiczne. U większości chorych na raka sutka wystarczy przeprowadzić tzw. zabieg oszczędzający, czyli lumpektomię (wycięcie guza z marginesem zdrowej tkanki) lub kwadrantektomię (usunięcie części piersi). Tymczasem lekarze nadal często usuwają całą pierś.
Jedną z najczęstszych zbędnych operacji jest wycięcie wyrostka robaczkowego. Specjaliści z Washington University twierdzą, że ten zabieg jest przeprowadzany niepotrzebnie u co czwartej kobiety w wieku rozrodczym i u co dziesiątego mężczyzny. To prawda, że objawy zapalenia wyrostka robaczkowego łatwo pomylić z dolegliwościami ginekologicznymi u kobiet i infekcjami wirusowymi u dzieci. Każdy zabieg przeprowadzany w znieczuleniu jest jednak obciążeniem zarówno dla budżetu szpitala, jak i dla organizmu pacjenta - komplikacje po znieczuleniu mogą doprowadzić do zgonu nawet młodej, zdrowej osoby. Po takim rutynowym zabiegu w wieku 59 lat zmarł twórca popartu Andy Warhol. Dzieci i młodzieży powszechnie usuwa się migdałki. Tymczasem badania wykazały, że ten zabieg w ponad 70 proc. przypadków nie przynosi żadnych korzyści. Nie jest to jednak operacja prosta i bezpieczna - u jednego na 5 tys. pacjentów może spowodować śmierć. Oznacza to, że "na migdałki" umiera w Polsce kilkadziesiąt młodych osób rocznie!
Bankowanie gotówki
Konkurencja między gabinetami stomatologicznymi jest tak duża, że coraz częściej dentystom brakuje klientów. Dlatego lekarze naciągają majętnych pacjentów na zbędne lub droższe usługi. Według szacunkowych danych, aż jedna piąta zabiegów stomatologicznych nie jest potrzebna. Prym wiodą: wymiana nie uszkodzonych plomb, usuwanie kamienia i wyrywanie zdrowych zębów mądrości. Większość tych zabiegów wykonuje się w gabinetach prywatnych i praktycznie nikt ich nie kontroluje (w innych krajach zasadność leczenia może zakwestionować firma ubezpieczeniowa).
W USA największym przekrętem ostatnich lat było namawianie zdrowych osób do skanowania całego ciała za pomocą tomografii komputerowej. Pacjenci ustawiali się w kolejkach do prywatnych ośrodków radiologicznych, bo lekarze obiecywali, że badanie pozwala wcześnie wykryć raka i inne choroby. Szybko się jednak okazało, że koszty skanowania (ponad tysiąc dolarów) przewyższają potencjalne korzyści. Towarzystwa medyczne ogłosiły, że przeprowadzanie takich badań w wypadku zdrowych osób nie ma sensu, a firmy ubezpieczeniowe przestały je refundować. Kwitnący biznes błyskawicznie upadł. Dziś skanowaniu całego ciała poddają się niemal wyłącznie pacjenci z objawami choroby nowotworowej.
Doskonałym sposobem na wyciąganie pieniędzy są usługi "na wszelki wypadek". Firmy zachęcają rodziców do wykupienia "biologicznej polisy na życie" - pobrania i zamrożenia komórek macierzystych z krwi pępowinowej noworodka. W przyszłości mają one być materiałem do przeszczepu, jeśli dziecko zachoruje na białaczkę. Banki chwalą się, że z ich usług skorzystali już m.in. muzycy Michał Wiśniewski i Paweł Golec oraz aktorki - Renata Dancewicz i Anna Przybylska. Michał Wiśniewski uważa, że dla ratowania chorego dziecka należy sięgnąć po każdą możliwość. - Gdy urodziła się nasza córka, lekarze podali nam przykład rodziców, których dziecko zachorowało na białaczkę, a wtedy ci ludzie zdecydowali się na urodzenie kolejnego, by pobrać z jego pępowiny krew i przetoczyć choremu rodzeństwu - powiedział w rozmowie z "Wprost" Paweł Golec.
Firmy nie wspominają jednak, że nie ma naukowych dowodów na skuteczność przeszczepów z własnych komórek macierzystych! - Na świecie wykonano zaledwie siedem prób i tylko jedno dziecko przeżyło - mówi prof. Wiesław Jędrzejczak z Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych AM w Warszawie. Koszty prywatnego "bankowania" krwi są wysokie - na wstępie około 3 tys. zł, a potem 400 zł za każdy rok przechowywania.
Epidemia służby zdrowia
W polskich szpitalach stosuje się wiele terapii, które na świecie uznano za przestarzałe. Prof. Piotr Kuna, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 w Łodzi, uważa, że dzięki powszechnemu stosowaniu tzw. medycyny opartej na faktach (evidence based medicine), czyli metod i terapii, których skuteczność potwierdzono badaniami, koszty leczenia mogłyby spaść o 20 proc.! Przykładem jest pochopnie przeprowadzana transfuzja. Tak rutynowy zabieg zamiast ratować życie, może je skracać. U niektórych po zabiegu dochodzi do uszkodzenia narządów wewnętrznych, a nawet do zgonu. Pacjenci, którym po operacji kardiochirurgicznej przetaczano krew, umierają przedwcześnie dwa razy częściej niż ci, u których tego zabiegu nie zastosowano. "Należy unikać podawania chorym krwi, na ile jest to tylko możliwe. Przetaczanie powinno być wykonywane wyłącznie po to, by ratować życie pacjentów w ciężkim stanie" - przekonuje prof. Jean-Louis Vincent z Uniwersytetu w Brukseli.
Zbędne metody leczenia, nazywane medycyną defensywną, pozwalają lekarzom uniknąć płacenia odszkodowania w razie procesu sądowego. Może to jednak przynosić więcej szkody niż pożytku - zarówno pacjentom, jak i służbie zdrowia. W Polsce najlepszym przykładem są obowiązkowe szczepienia przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B przed przyjęciem do szpitala. Placówki chcą w ten sposób uniknąć wypłacania odszkodowań za ewentualne zakażenie żółtaczką, do czego może dojść na skutek używania źle wysterylizowanych narzędzi chirurgicznych. Liczba zakażeń spadła, ale ponieważ nie zmieniono przestarzałych metod sterylizacji, pojawiła się nowa epidemia - wirusowe zapalenie wątroby typu C. W Polsce prawdopodobnie jest zakażonych ponad 700 tys. osób, z tego ponad 70 proc. zostało zarażonych w placówkach służby zdrowia.
Podobne skutki wywołało masowe stosowanie antybiotyków. Lekarze przepisywali je, gdy istniał choć cień podejrzenia infekcji bakteryjnej. Badania wykazały, że w 70 proc. przypadków zalecano je cierpiącym na choroby wywołane przez wirusy. Dziś Polska należy do czołówki krajów, w których przepisuje się najwięcej silnych antybiotyków, oraz do państw nękanych przez coraz liczniejsze szczepy bakterii opornych niemal na wszystkie znane leki.
Nigdzie nie udało się wyeliminować wszystkich niepotrzebnych badań i zabiegów, bo lekarze, tak jak przedsiębiorcy, kierują się zyskiem, czemu trudno się dziwić. Nadużyć w polskiej służbie zdrowia będzie jednak szczególnie dużo, póki nie doczekamy się wprowadzenia standardów medycznych, ubezpieczeń zdrowotnych i reformy z prawdziwego zdarzenia.
"Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i rozeznania ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy" - głosi przysięga Hipokratesa, najstarszy i ciągle obowiązujący kodeks etyki medycznej. Dziś zasadę primum non nocere - przede wszystkim nie szkodzić - lekarze coraz częściej stosują po to, by nie zaszkodzić własnej kieszeni lub szpitalnej kasie. Trzydziestoletnia Dorota Krzyżaniak z Warszawy poskarżyła się Stowarzyszeniu Pacjentów Primum Non Nocere, że lekarz namówił ją na niepotrzebną operację z powodu dyskopatii kręgosłupa. Zabieg, za który trzeba było zapłacić 4,5 tys. zł, niewiele pomógł. Zdaniem neurologa, wystarczyłaby tańsza i mniej bolesna rehabilitacja!
Tylko jedna czwarta narodzin, określanych jako poród naturalny, faktycznie odbywa się bez interwencji lekarskiej. W większości wypadków stosuje się niepotrzebne, a nawet szkodliwe zabiegi - nacięcie krocza, przyspieszenie porodu lub znieczulenie zewnątrzoponowe. Jak wynika z ankiet fundacji Rodzić po Ludzku, nacięcie krocza jest wykonywane aż przy 80 proc. naturalnych porodów w Polsce. W Holandii ten odsetek wynosi zaledwie 10 proc., bo taka interwencja nie jest korzystna ani dla dziecka, ani dla matki.
Porody coraz częściej odbywają się na stole operacyjnym, a nie w sali porodowej. Jak wynika z danych Zakładu Epidemiologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, w Polsce już 30 proc. dzieci przychodzi na świat dzięki cesarskiemu cięciu. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, by ten odsetek nie przekraczał 10 proc. - To przede wszystkim efekt nacisku matek, które domagają się cesarskiego cięcia bez wyraźnych wskazań medycznych - tłumaczy dr Remigiusz Rak ze Śródmiejskiego Szpitala Urazowego w Warszawie. Gdy lekarz odmówi, a w czasie porodu dojdzie do komplikacji, kobieta może pozwać szpital do sądu. Jednak poród przez cesarskie cięcie powinien być wykonywany jedynie w ostateczności, bo zabieg wcale nie jest bezpieczny ani bezbolesny.
Gorliwi chirurdzy
Niepotrzebne zabiegi są doskonałym sposobem wyciągania pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia. - Tak robią szpitale, do których trafia mało pacjentów, więc placówki poszerzają zakres wskazań do diagnostyki i leczenia, aby tylko się wywiązać z zawartego kontraktu - mówi Adam Sandauer, prezes Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere. Do nagminnych praktyk należy przetrzymywanie pacjentów "na obserwacji", by uzyskać pieniądze za hospitalizację. W praktyce oznacza to wykonywanie dodatkowych, często niepotrzebnych analiz, prześwietleń czy nawet operacji.
"Nadgorliwie" przeprowadza się na przykład histerektomie, czyli zabiegi wycięcia macicy. W Wielkiej Brytanii, gdzie co roku robi się prawie 100 tys. takich operacji, co najmniej połowa jest wykonywana przedwcześnie lub niepotrzebnie. Podobnie jest w Polsce. U 50-letniej Marty Dziedzic ginekolog wykrył mięśniaki macicy zaledwie wielkości wiśni. Kobieta nie odczuwała żadnych dolegliwości, mimo to lekarz namówił ją na amputację całego narządu, choć tak drastyczna interwencja nie była potrzebna.
Ginekolodzy przy okazji takich operacji wycinają nawet zdrowe narządy. U Marii Świech z Warszawy nie wykryto groźnych zmian, mimo to "na wszelki wypadek" amputowano jej jajniki, doprowadzając do pojawienia się przedwczesnej menopauzy. Zbędne są nawet niektóre zabiegi onkologiczne. U większości chorych na raka sutka wystarczy przeprowadzić tzw. zabieg oszczędzający, czyli lumpektomię (wycięcie guza z marginesem zdrowej tkanki) lub kwadrantektomię (usunięcie części piersi). Tymczasem lekarze nadal często usuwają całą pierś.
Jedną z najczęstszych zbędnych operacji jest wycięcie wyrostka robaczkowego. Specjaliści z Washington University twierdzą, że ten zabieg jest przeprowadzany niepotrzebnie u co czwartej kobiety w wieku rozrodczym i u co dziesiątego mężczyzny. To prawda, że objawy zapalenia wyrostka robaczkowego łatwo pomylić z dolegliwościami ginekologicznymi u kobiet i infekcjami wirusowymi u dzieci. Każdy zabieg przeprowadzany w znieczuleniu jest jednak obciążeniem zarówno dla budżetu szpitala, jak i dla organizmu pacjenta - komplikacje po znieczuleniu mogą doprowadzić do zgonu nawet młodej, zdrowej osoby. Po takim rutynowym zabiegu w wieku 59 lat zmarł twórca popartu Andy Warhol. Dzieci i młodzieży powszechnie usuwa się migdałki. Tymczasem badania wykazały, że ten zabieg w ponad 70 proc. przypadków nie przynosi żadnych korzyści. Nie jest to jednak operacja prosta i bezpieczna - u jednego na 5 tys. pacjentów może spowodować śmierć. Oznacza to, że "na migdałki" umiera w Polsce kilkadziesiąt młodych osób rocznie!
Bankowanie gotówki
Konkurencja między gabinetami stomatologicznymi jest tak duża, że coraz częściej dentystom brakuje klientów. Dlatego lekarze naciągają majętnych pacjentów na zbędne lub droższe usługi. Według szacunkowych danych, aż jedna piąta zabiegów stomatologicznych nie jest potrzebna. Prym wiodą: wymiana nie uszkodzonych plomb, usuwanie kamienia i wyrywanie zdrowych zębów mądrości. Większość tych zabiegów wykonuje się w gabinetach prywatnych i praktycznie nikt ich nie kontroluje (w innych krajach zasadność leczenia może zakwestionować firma ubezpieczeniowa).
W USA największym przekrętem ostatnich lat było namawianie zdrowych osób do skanowania całego ciała za pomocą tomografii komputerowej. Pacjenci ustawiali się w kolejkach do prywatnych ośrodków radiologicznych, bo lekarze obiecywali, że badanie pozwala wcześnie wykryć raka i inne choroby. Szybko się jednak okazało, że koszty skanowania (ponad tysiąc dolarów) przewyższają potencjalne korzyści. Towarzystwa medyczne ogłosiły, że przeprowadzanie takich badań w wypadku zdrowych osób nie ma sensu, a firmy ubezpieczeniowe przestały je refundować. Kwitnący biznes błyskawicznie upadł. Dziś skanowaniu całego ciała poddają się niemal wyłącznie pacjenci z objawami choroby nowotworowej.
Doskonałym sposobem na wyciąganie pieniędzy są usługi "na wszelki wypadek". Firmy zachęcają rodziców do wykupienia "biologicznej polisy na życie" - pobrania i zamrożenia komórek macierzystych z krwi pępowinowej noworodka. W przyszłości mają one być materiałem do przeszczepu, jeśli dziecko zachoruje na białaczkę. Banki chwalą się, że z ich usług skorzystali już m.in. muzycy Michał Wiśniewski i Paweł Golec oraz aktorki - Renata Dancewicz i Anna Przybylska. Michał Wiśniewski uważa, że dla ratowania chorego dziecka należy sięgnąć po każdą możliwość. - Gdy urodziła się nasza córka, lekarze podali nam przykład rodziców, których dziecko zachorowało na białaczkę, a wtedy ci ludzie zdecydowali się na urodzenie kolejnego, by pobrać z jego pępowiny krew i przetoczyć choremu rodzeństwu - powiedział w rozmowie z "Wprost" Paweł Golec.
Firmy nie wspominają jednak, że nie ma naukowych dowodów na skuteczność przeszczepów z własnych komórek macierzystych! - Na świecie wykonano zaledwie siedem prób i tylko jedno dziecko przeżyło - mówi prof. Wiesław Jędrzejczak z Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych AM w Warszawie. Koszty prywatnego "bankowania" krwi są wysokie - na wstępie około 3 tys. zł, a potem 400 zł za każdy rok przechowywania.
Epidemia służby zdrowia
W polskich szpitalach stosuje się wiele terapii, które na świecie uznano za przestarzałe. Prof. Piotr Kuna, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 w Łodzi, uważa, że dzięki powszechnemu stosowaniu tzw. medycyny opartej na faktach (evidence based medicine), czyli metod i terapii, których skuteczność potwierdzono badaniami, koszty leczenia mogłyby spaść o 20 proc.! Przykładem jest pochopnie przeprowadzana transfuzja. Tak rutynowy zabieg zamiast ratować życie, może je skracać. U niektórych po zabiegu dochodzi do uszkodzenia narządów wewnętrznych, a nawet do zgonu. Pacjenci, którym po operacji kardiochirurgicznej przetaczano krew, umierają przedwcześnie dwa razy częściej niż ci, u których tego zabiegu nie zastosowano. "Należy unikać podawania chorym krwi, na ile jest to tylko możliwe. Przetaczanie powinno być wykonywane wyłącznie po to, by ratować życie pacjentów w ciężkim stanie" - przekonuje prof. Jean-Louis Vincent z Uniwersytetu w Brukseli.
Zbędne metody leczenia, nazywane medycyną defensywną, pozwalają lekarzom uniknąć płacenia odszkodowania w razie procesu sądowego. Może to jednak przynosić więcej szkody niż pożytku - zarówno pacjentom, jak i służbie zdrowia. W Polsce najlepszym przykładem są obowiązkowe szczepienia przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B przed przyjęciem do szpitala. Placówki chcą w ten sposób uniknąć wypłacania odszkodowań za ewentualne zakażenie żółtaczką, do czego może dojść na skutek używania źle wysterylizowanych narzędzi chirurgicznych. Liczba zakażeń spadła, ale ponieważ nie zmieniono przestarzałych metod sterylizacji, pojawiła się nowa epidemia - wirusowe zapalenie wątroby typu C. W Polsce prawdopodobnie jest zakażonych ponad 700 tys. osób, z tego ponad 70 proc. zostało zarażonych w placówkach służby zdrowia.
Podobne skutki wywołało masowe stosowanie antybiotyków. Lekarze przepisywali je, gdy istniał choć cień podejrzenia infekcji bakteryjnej. Badania wykazały, że w 70 proc. przypadków zalecano je cierpiącym na choroby wywołane przez wirusy. Dziś Polska należy do czołówki krajów, w których przepisuje się najwięcej silnych antybiotyków, oraz do państw nękanych przez coraz liczniejsze szczepy bakterii opornych niemal na wszystkie znane leki.
Nigdzie nie udało się wyeliminować wszystkich niepotrzebnych badań i zabiegów, bo lekarze, tak jak przedsiębiorcy, kierują się zyskiem, czemu trudno się dziwić. Nadużyć w polskiej służbie zdrowia będzie jednak szczególnie dużo, póki nie doczekamy się wprowadzenia standardów medycznych, ubezpieczeń zdrowotnych i reformy z prawdziwego zdarzenia.
Leczenie pozorowane Najczęstsze niepotrzebnie stosowane zabiegi medyczne w Polsce |
---|
Antybiotykoterapia lekarze pierwszego kontaktu przepisują antybiotyki pacjentom z infekcjami wirusowymi, takimi jak przeziębienie czy zapalenie gardła, na które te leki w ogóle nie działają niepotrzebnie stosowane w 70% przypadków Poród przez cesarskie cięcie wykonywany na życzenie kobiet, u których nie istnieją wskazania medyczne do takiego zabiegu, albo pod naciskiem lekarzy, którzy oferują "bezbolesny" poród za opłatę niepotrzebny u ponad 60% Polek rodzących w ten sposób Usuwanie wyrostka robaczkowego prosta operacja wykonywana często w wypadku trudnych do zdiagnozowania bólów brzucha, aby zapobiec ropnemu zapaleniu wyrostka i perforacji jelita niepotrzebne u 25% kobiet i 10% mężczyzn Zabiegi stomatologiczne wymiana plomby, usuwanie kamienia i wyrywanie nie powodujących żadnych dolegliwości zdrowych zębów mądrości niepotrzebne u 20% pacjentów |
Prof. PIOTR KUNA dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 w Łodzi: |
---|
"Największe oszczędności w szpitalu dają reorganizacja pracy i rezygnacja z nie sprawdzonych naukowo metod leczenia" |
Więcej możesz przeczytać w 8/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.