WIELKA WSYPA
W związku z artykułem "Wielka wsypa" (nr 7) chciałbym zaprotestować przeciwko prawnej ochronie tysięcy wojskowych TW i drobnych donosicieli w jednostkach, których donosy do WSW nie miały nic wspólnego z kontrwywiadem. Ludzie ci donosili na kadrę i żołnierzy dokładnie tak samo jak agenci SB. Ci donosiciele to głównie drobni złodzieje mienia wojskowego, pijaczki spośród kadry zawodowej, pracownicy cywilni wojska, a także żołnierze, którzy po przejściu do cywila zasilali trzódki SB. Dzisiaj są emerytami pracującymi w wielu instytucjach przywojskowych (AMW, WAM, jako pracownicy cywilni w wojsku itp.). Personalia i treść donosów do SB na cywilów są udostępniane poszkodowanym obywatelom. Inaczej jest w wypadku poszkodowanych żołnierzy, na których donosy szły do WSW. Ci nadal pozostają pod prawną ochroną z klauzulą "tajne". Dlaczego? Chyba nie dojdzie do naruszenia polskiej racji stanu, jeśli dowiem się, kto doniósł, że zakupiłem broszurę z drugiego obiegu pt. "Wojna z Rosją rok 1920". Kto tu ma większe prawa - donosiciel czy poszkodowany? A jeśli poszkodowany, to dlaczego musi czekać na ujawnienie prawdy wiele lat dłużej niż ci, na których donoszono do SB?
NAZWISKO ZNANE REDAKCJI
DOFINANSOWAĆ PRYWATNEGO?
Nie jestem przekonany, czy obecnie - kiedy TP SA jest w prywatnych rękach - musimy płacić miesięczny abonament, i to niemały. W minionej epoce konieczność jego uiszczania uzasadniano rozbudową infrastruktury telekomunikacyjnej, umożliwianiem obywatelom "szerszego dostępu do telefonu" itd. Uważam, że obecnie prywatny właściciel powinien z zysków, i to potężnych, finansować przynajmniej utrzymanie obecnego poziomu technicznego swojej firmy.
JAN MAREK GŁÓWCZYŃSKI
W związku z artykułem "Wielka wsypa" (nr 7) chciałbym zaprotestować przeciwko prawnej ochronie tysięcy wojskowych TW i drobnych donosicieli w jednostkach, których donosy do WSW nie miały nic wspólnego z kontrwywiadem. Ludzie ci donosili na kadrę i żołnierzy dokładnie tak samo jak agenci SB. Ci donosiciele to głównie drobni złodzieje mienia wojskowego, pijaczki spośród kadry zawodowej, pracownicy cywilni wojska, a także żołnierze, którzy po przejściu do cywila zasilali trzódki SB. Dzisiaj są emerytami pracującymi w wielu instytucjach przywojskowych (AMW, WAM, jako pracownicy cywilni w wojsku itp.). Personalia i treść donosów do SB na cywilów są udostępniane poszkodowanym obywatelom. Inaczej jest w wypadku poszkodowanych żołnierzy, na których donosy szły do WSW. Ci nadal pozostają pod prawną ochroną z klauzulą "tajne". Dlaczego? Chyba nie dojdzie do naruszenia polskiej racji stanu, jeśli dowiem się, kto doniósł, że zakupiłem broszurę z drugiego obiegu pt. "Wojna z Rosją rok 1920". Kto tu ma większe prawa - donosiciel czy poszkodowany? A jeśli poszkodowany, to dlaczego musi czekać na ujawnienie prawdy wiele lat dłużej niż ci, na których donoszono do SB?
NAZWISKO ZNANE REDAKCJI
DOFINANSOWAĆ PRYWATNEGO?
Nie jestem przekonany, czy obecnie - kiedy TP SA jest w prywatnych rękach - musimy płacić miesięczny abonament, i to niemały. W minionej epoce konieczność jego uiszczania uzasadniano rozbudową infrastruktury telekomunikacyjnej, umożliwianiem obywatelom "szerszego dostępu do telefonu" itd. Uważam, że obecnie prywatny właściciel powinien z zysków, i to potężnych, finansować przynajmniej utrzymanie obecnego poziomu technicznego swojej firmy.
JAN MAREK GŁÓWCZYŃSKI
Więcej możesz przeczytać w 8/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.