Ukraina wjeżdża przez Żerań do Europy
Nadszedł czas... Czas, by cieszyć się życiem" - taki slogan internauci mogą ujrzeć na stronach Fabryki Samochodów Osobowych SA. Fabryka z Żerania w ostatnich 15 latach cieszyła się życiem już kilka razy, ostatnio, gdy przejął ją koreański czebol Daewoo. Za każdym razem gra szła głównie o to, by zapewnić posady jak największej liczbie ludzi przy produkcji aut. Jakichkolwiek aut. Nie należy się dziwić, że za każdym razem radość z życia trwała krótko. Tym razem wybawcą okazał się odnaleziony za miedzą "brat bliźniak", bo ukraiński AwtoZAZ także należał do Daewoo, co więcej, sprzedaje na Ukrainie koreańskie auta produkowane w FSO lub montowane z części kupowanych od FSO. Wprawdzie Ukraińcy nie ujawnili dotychczas, jakie modele samochodów będą wytwarzali w Warszawie, lecz naszych decydentów i 2,2 tys. pracowników FSO ogarnęła euforia.
Kozacy piszą umowę

Zaniepokojenie w Polsce wywołał kwietniowy komunikat AwtoZAZ, w którym firma określiła swoją sytuację finansową jako "trudną". W nowym budżecie rządu Julii Tymoszenko m.in. zlikwidowano ulgi podatkowe dla wielu firm oraz podwyższono cła na import nowych aut z 15 proc. do 20 proc. AwtoZAZ straci ulgę, drożej też będzie płacił za sprowadzane m.in. od FSO samochody. Ale histeryczna reakcja koncernu i gromy ciskane w parlamencie przez Wasadzego (od 2002 r. jest deputowanym prokuczmowskiego bloku Za Wspólną Ukrainę) są elementem nacisku na rząd. Rzeczywistych powodów do obaw, że na Żerań zawita kolejny bankrut, raczej nie ma.
Do wyboru Daewoo
Wasadze zapowiada, że na przełomie 2006 i 2007 r. uruchomi na Żeraniu produkcję nowego modelu auta. Ukraińcy prawdopodobnie będą chcieli uzyskać od GM DAT (powstałego po przejęciu przez General Motors majątku Daewoo) zgodę na wytwarzanie w Polsce któregoś z nowych modeli koreańskich, sprzedawanych pod marką Chevrolet (w grę wchodzi ponoć model aveo). Być może FSO będzie jednak produkowało ulepszoną wersję lanosa (T150), do którego prawa Ukraińcy kupili w 2003 r.
Można wybrzydzać, że AwtoZAZ to nie Ford, VW lub Hyundai, ale wielcy światowego przemysłu samochodowego po prostu nie chcieli FSO. Teraz przynajmniej polska fabryka aut w rękach Ukraińców może się stać... forpocztą Chińczyków na rosyjskim i unijnym rynku motoryzacyjnym. Koncern z Zaporoża jesienią rozpocznie bowiem eksport do Rosji lanosów, które mają podbić tamtejszy rynek (będą kosztowały 10 tys. USD). Chce też współpracować z koncernem SAIC, liderem w produkcji samochodów w Chinach, wprowadzając chińskie auta na rynki europejskie.
Więcej możesz przeczytać w 25/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.