Już nie wystarcza nam kontakt z gwiazdami na odległość, teraz chcemy je dotknąć, by uszczknąć trochę ich sławy
Na narty można pojechać z pianistą Leszkiem Możdżerem, potańczyć w restauracji z piosenkarką Kasią Kowalską, wypić whisky w Amazonii z dziennikarzem Wojciechem Cejrowskim. Tej jesieni w egzotycznych wyprawach ze znanymi osobami weźmie udział kilkuset Polaków. Zimą z gwiazdami muzyki, filmu i kabaretu na narty we włoskie lub szwajcarskie Alpy wyjedzie kilka tysięcy osób. Gwiazdy są "do całodziennej dyspozycji" uczestników takich imprez - jada się z nimi, spaceruje i bawi.
Wygłup z Pazurą
Ostatniej zimy bilety na wyjazd do Andelo w Dolomity z Leszkiem Możdżerem, Tymonem Tymańskim oraz didżejami Adamusem i Noviką rozeszły się błyskawicznie. Organizator tych wyjazdów, firma Businessman Fun Club, wynajmuje dla swojej grupy praktycznie całe miasteczko. W poprzednich sezonach turystów zabawiali także m.in.: Justyna Steczkowska, Marysia Sadowska, Katarzyna Skrzynecka i Cezary Pazura. Aby z celebrities spędzić tydzień na nartach, trzeba było zapłacić 650 euro od osoby (bez dojazdu). Oferta przewidywała całodzienny kontakt z gwiazdami. Z Justyną Steczkowską jeżdżono na nartach, z Cezarym Pazurą wygłupiano się, z Kasią Kowalską tańczono wieczorami na stole w schronisku. W tym roku będzie można poszusować najprawdopodobniej z Kayah, Zakopowerem i Skibą - felietonistą "Wprost".
Małe miejscowości, w których nocują urlopowicze zwabieni ofertą wspólnego wyjazdu z bohaterami masowej wyobraźni, sprzyjają temu, by z gwiazdami się bratać - wspólnie jadać posiłki czy robić zakupy. - Podczas takich wyjazdów nie ma podziałów na zwykłych ludzi i gwiazdy, do każdego można podejść, pogadać i napić się z nim piwa - twierdzi dziennikarz muzyczny Hieronim Wrona, uczestnik gwiazdorskich wyjazdów, odpowiedzialny jednocześnie za ich obsadę.
Weekend z Suzi Quatro
Moda na urlop z celebrities przyszła do nas z Wielkiej Brytanii, gdzie obecnie nawet na weekend spędzony z Suzi Quatro, gwiazdą poprocka o nieco przebrzmiałej sławie, czy choćby ze znanym lokajem dworu królewskiego czeka się tygodniami w kolejce. O ile Brytyjczycy są nastawieni na to, by gwiazdy dzieliły się z nimi swymi umiejętnościami, o tyle Polakom ma wystarczyć samo towarzystwo "znanych i lubianych".
W ofercie brytyjskiego biura We Do Weekends już za 300 funtów można wykupić na przykład weekendowy pakiet gwiazdorski w jednym z angielskich kurortów. W pakiecie znajdują się nie tylko standardowe występy wokalistki grupy T`Pau Carol Decker, ale też na przykład lekcje śpiewu, jakich mogą udzielić soulowe piosenkarki Shola Ama i Mica Paris. Paul Burrell, były lokaj na dworze królowej Elżbiety, uczy, jak urządzać wystawne pikniki czy "stylowo" celebrować święto Halloween, a nawet jak taktownie dać do zrozumienia gościom, by poszli już sobie do domu. Uczestnicy takich wyjazdów mogą sobie jeszcze wykupić lekcje tai-chi, golfa czy ikebany - wszystko z udziałem znanych specjalistów.
Magnesem dla brytyjskich klientów biur podróży są nie tyle gwiazdy, ile wiedza czy umiejętności, jakie mogą one przekazać uczestnikom. Żadna zresztą z celebrities do wynajęcia na urlop nie jest sławą pierwszej wielkości - większość z nich dawno przebrzmiała. W Polsce jest odwrotnie - na wyjazdy godzą się osoby z pierwszych stron kolorowych magazynów.
Na drzewie z Pawlikowską
Magia znanego nazwiska przyciąga także wówczas, gdy urlop spędzony ze znaną z telewizji twarzą może się wiązać z ryzykiem, na przykład ukąszeniem przez skorpiona czy zachorowaniem na malarię. Egzotyczne wyprawy z dreszczykiem oferują niemal wszyscy znani podróżnicy. Elżbieta Dzikowska zaprasza na rejs wokół wysp Galapagos. Z Markiem Kamińskim można się wybrać na Antarktydę, a z Wojciechem Cejrowskim dociera się na przykład do bazy wojskowej w Kolumbii, skąd helikopter dowozi nas do serca Amazonii. Atrakcją jest wizyta w wiosce indiańskiej czy polowanie na małpy.
Wśród 20 osób, które jednorazowo zabiera z sobą Beata Pawlikowska na eskapady na przykład po Surinamie, znajdują się i tacy, którzy uczestnictwo w wyprawie do dżungli wpisują sobie do CV, licząc na to, że potencjalny pracodawca doceni ich odwagę.
Na sławnych podróżnikach spoczywa większa odpowiedzialność, niż na wyjeżdżających na narty artystach. Cejrowskiemu zdarzyło się na przykład wynosić na rękach z dżungli uczestnika eskapady, który wpadł w histerię. Zadaniem Pawlikowskiej jest nie tylko podpowiadanie, czy można jeść arbuzy kupione na targu w Peru (można, ale pestki trzeba wypluwać, bo mogą w nich być groźne dla zdrowia ameby), ale i liczenie się z fobiami towarzyszy wyprawy. A o te nietrudno, zważywszy na żyjące w strefie równikowej muchy wielkości wróbla czy ćmy o rozmiarach nietoperza.
Organizatorzy wypraw z gwiazdami dbają o to, by przyjemne niespodzianki rekompensowały niedogodności i przykre przygody. Cejrowski na przykład każe dźwigać przez tydzień tajemniczą skrzynię, w której - jak się okazuje na końcu imprezy - znajduje się butelka whisky. Potem amatorzy tego trunku mogą się pochwalić, że pili scotcha w środku Amazonii, a do tego razem ze znanym obieżyświatem.
Spędzanie wolnego czasu z gwiazdami jest częścią celebrity culture. Już nie wystarcza nam kontakt z nimi na odległość, teraz chcemy je dotknąć, ogrzać się w ich cieple, a w ten sposób uszczknąć trochę ich sławy.
Wygłup z Pazurą
Ostatniej zimy bilety na wyjazd do Andelo w Dolomity z Leszkiem Możdżerem, Tymonem Tymańskim oraz didżejami Adamusem i Noviką rozeszły się błyskawicznie. Organizator tych wyjazdów, firma Businessman Fun Club, wynajmuje dla swojej grupy praktycznie całe miasteczko. W poprzednich sezonach turystów zabawiali także m.in.: Justyna Steczkowska, Marysia Sadowska, Katarzyna Skrzynecka i Cezary Pazura. Aby z celebrities spędzić tydzień na nartach, trzeba było zapłacić 650 euro od osoby (bez dojazdu). Oferta przewidywała całodzienny kontakt z gwiazdami. Z Justyną Steczkowską jeżdżono na nartach, z Cezarym Pazurą wygłupiano się, z Kasią Kowalską tańczono wieczorami na stole w schronisku. W tym roku będzie można poszusować najprawdopodobniej z Kayah, Zakopowerem i Skibą - felietonistą "Wprost".
Małe miejscowości, w których nocują urlopowicze zwabieni ofertą wspólnego wyjazdu z bohaterami masowej wyobraźni, sprzyjają temu, by z gwiazdami się bratać - wspólnie jadać posiłki czy robić zakupy. - Podczas takich wyjazdów nie ma podziałów na zwykłych ludzi i gwiazdy, do każdego można podejść, pogadać i napić się z nim piwa - twierdzi dziennikarz muzyczny Hieronim Wrona, uczestnik gwiazdorskich wyjazdów, odpowiedzialny jednocześnie za ich obsadę.
Weekend z Suzi Quatro
Moda na urlop z celebrities przyszła do nas z Wielkiej Brytanii, gdzie obecnie nawet na weekend spędzony z Suzi Quatro, gwiazdą poprocka o nieco przebrzmiałej sławie, czy choćby ze znanym lokajem dworu królewskiego czeka się tygodniami w kolejce. O ile Brytyjczycy są nastawieni na to, by gwiazdy dzieliły się z nimi swymi umiejętnościami, o tyle Polakom ma wystarczyć samo towarzystwo "znanych i lubianych".
W ofercie brytyjskiego biura We Do Weekends już za 300 funtów można wykupić na przykład weekendowy pakiet gwiazdorski w jednym z angielskich kurortów. W pakiecie znajdują się nie tylko standardowe występy wokalistki grupy T`Pau Carol Decker, ale też na przykład lekcje śpiewu, jakich mogą udzielić soulowe piosenkarki Shola Ama i Mica Paris. Paul Burrell, były lokaj na dworze królowej Elżbiety, uczy, jak urządzać wystawne pikniki czy "stylowo" celebrować święto Halloween, a nawet jak taktownie dać do zrozumienia gościom, by poszli już sobie do domu. Uczestnicy takich wyjazdów mogą sobie jeszcze wykupić lekcje tai-chi, golfa czy ikebany - wszystko z udziałem znanych specjalistów.
Magnesem dla brytyjskich klientów biur podróży są nie tyle gwiazdy, ile wiedza czy umiejętności, jakie mogą one przekazać uczestnikom. Żadna zresztą z celebrities do wynajęcia na urlop nie jest sławą pierwszej wielkości - większość z nich dawno przebrzmiała. W Polsce jest odwrotnie - na wyjazdy godzą się osoby z pierwszych stron kolorowych magazynów.
Na drzewie z Pawlikowską
Magia znanego nazwiska przyciąga także wówczas, gdy urlop spędzony ze znaną z telewizji twarzą może się wiązać z ryzykiem, na przykład ukąszeniem przez skorpiona czy zachorowaniem na malarię. Egzotyczne wyprawy z dreszczykiem oferują niemal wszyscy znani podróżnicy. Elżbieta Dzikowska zaprasza na rejs wokół wysp Galapagos. Z Markiem Kamińskim można się wybrać na Antarktydę, a z Wojciechem Cejrowskim dociera się na przykład do bazy wojskowej w Kolumbii, skąd helikopter dowozi nas do serca Amazonii. Atrakcją jest wizyta w wiosce indiańskiej czy polowanie na małpy.
Wśród 20 osób, które jednorazowo zabiera z sobą Beata Pawlikowska na eskapady na przykład po Surinamie, znajdują się i tacy, którzy uczestnictwo w wyprawie do dżungli wpisują sobie do CV, licząc na to, że potencjalny pracodawca doceni ich odwagę.
Na sławnych podróżnikach spoczywa większa odpowiedzialność, niż na wyjeżdżających na narty artystach. Cejrowskiemu zdarzyło się na przykład wynosić na rękach z dżungli uczestnika eskapady, który wpadł w histerię. Zadaniem Pawlikowskiej jest nie tylko podpowiadanie, czy można jeść arbuzy kupione na targu w Peru (można, ale pestki trzeba wypluwać, bo mogą w nich być groźne dla zdrowia ameby), ale i liczenie się z fobiami towarzyszy wyprawy. A o te nietrudno, zważywszy na żyjące w strefie równikowej muchy wielkości wróbla czy ćmy o rozmiarach nietoperza.
Organizatorzy wypraw z gwiazdami dbają o to, by przyjemne niespodzianki rekompensowały niedogodności i przykre przygody. Cejrowski na przykład każe dźwigać przez tydzień tajemniczą skrzynię, w której - jak się okazuje na końcu imprezy - znajduje się butelka whisky. Potem amatorzy tego trunku mogą się pochwalić, że pili scotcha w środku Amazonii, a do tego razem ze znanym obieżyświatem.
Spędzanie wolnego czasu z gwiazdami jest częścią celebrity culture. Już nie wystarcza nam kontakt z nimi na odległość, teraz chcemy je dotknąć, ogrzać się w ich cieple, a w ten sposób uszczknąć trochę ich sławy.
Więcej możesz przeczytać w 40/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.