Noblistą rzadko zostaje ktoś, kto nie był silnie protegowany
20 mln marek niemieckich - tyle prawdopodobnie w latach 80. kosztowały starania włoskiej firmy Fidia o przyznanie Nagrody Nobla będącej już na emeryturze prof. Ricie Levi-Montalcini. Stig Ramel, do 1992 r. dyrektor Fundacji Nobla, stanowczo zaprzecza, że ktokolwiek może kupić nagrodę. Przyznaje jednak, że członkowie komitetów noblowskich są narażeni na "pokusę ulegania wpływom". Największe naciski wywierane są na jurorów w dziedzinie medycyny i literatury oraz w wypadku Pokojowej Nagrody Nobla. Presja jest coraz większa, bo w poczekalni do najbardziej prestiżowego wyróżnienia robi się coraz ciaśniej - wymarzonego kandydata ma niemal każde państwo i laboratorium badawcze, każda firma i organizacja.
Andreas Eschbach w wydanym w Niemczech thrillerze "Der Nobelpreis" opisuje fikcyjną szwajcarską firmę farmaceutyczną, która przekupiła połowę zgromadzenia Fundacji Nobla! Niemiecki pisarz nie ukrywa, że inspiracją dla jego książki były kulisy przyznania nagrody w 1986 r. Levi-Montalcini. Włoska uczona odkryła w latach 50. czynnik wzrostu nerwów, wykorzystany przez firmę Fidia do produkcji cronassialu, leku stosowanego w terapii schorzeń układu nerwowego. Środek zarejestrowano we Włoszech, ale pojawiły się problemy z jego zatwierdzeniem w innych krajach, bo nie było dowodów, że jest bezpieczny i skuteczny. To wtedy, jak podejrzewają szwedzki "Dagens Nyheter", szwajcarski "Neue Zuercher Zeitung" oraz niemiecki "Der Spiegel", menedżerowie firmy wpadli na pomysł, by wypromować Ritę Levi-Montalcini na laureatkę Nagrody Nobla. I była to pokazowa lekcja promocji własnego kandydata.
Przynęta na Nobla
Na początku lat 80. Fidia ufundowała nagrodę imienia włoskiej uczonej za wybitne osiągnięcia w neurologii. Przedstawiciele firmy nawiązali w Sztokholmie kontakty z członkami Komitetu Noblowskiego. Jednym z nich miał być prof. Tomas Hoekfeldt, uznany szwedzki neurolog, biorący udział w przyznawaniu Nagrody Nobla w medycynie. Przynętą były podróże, wyjazdy na kongresy naukowe oraz prestiżowa włoska nagroda naukowa. Fundusze na prace badawcze, podobno ogromne, w latach 1984-1992 otrzymał też inny szwedzki uczony, prof. Kjell Fuxe, choć wtedy nie był jeszcze członkiem zgromadzenia fundacji. Opłaciło się. Po przyznaniu Nobla włoskiej uczonej cronassial zarejestrowano prawie w całej Europie, a obroty firmy wzrosły dwukrotnie. Lek w końcu wycofano z rynku, bo nie udało się ukryć, że nie leczy, a wręcz powoduje choroby układu nerwowego. Firma Fidia upadła, pozostał jednak Nobel dla Włoch, który i tak się należał Levi-Montalcini - jej dorobek naukowy nigdy nie był kwestionowany. Wątpliwe tylko, czy bez intensywnego lobbingu uczona zostałaby wyróżniona.
Tylko 29 spośród 690 uhonorowanych w XX wieku laureatów Nagrody Nobla to kobiety. W nauce jedynie 12 razy wyróżniono kobiety, w tym w fizyce i chemii sześć razy, a połowę z tych nagród dostały Maria Skłodowska-Curie i jej córka Irena Joliot! Pod tym względem nic się nie zmieniło do początku XX wieku - w ostatnich 50 latach przyznano Nobla tylko pięciu kobietom, mimo coraz większego ich udziału w życiu naukowym. W medycynie pierwszą nagrodę przyznano kobiecie dopiero w 1947 r. otrzymała ją Gerta Theresa Cori. Dopiero w latach 90. zmieniono system oceny kandydatów do nagrody, który ewidentnie promował mężczyzn (kobiety musiały mieć co najmniej dwadzieścia publikacji więcej niż mężczyźni, by mogły być w ogóle zgłoszone).
Pięciokrąg nominacji
Najwięcej kontrowersji wywołują decyzje o przyznaniu nagrody literackiej i pokojowej. Portugalczyk Jose Saramago otrzymał to wyróżnienie po intensywnej kampanii w szwedzkich mediach, obejmującej nawet wieczory autorskie. W 2000 r. w Szwecji ukazały się książki nieznanego wcześniej chińskiego dramatopisarza Gao Xingjiana, któremu przyznano Nobla jeszcze tego samego roku. Podobne akcje promocyjne są prowadzone w środowisku naukowym. "W medycynie bez ingerencji z zewnątrz niektóre nagrody mogłyby otrzymać zupełnie inni badacze" - przyznaje Anders Barany, wieloletni sekretarz Komitetu Noblowskiego. Jego zdaniem, jedynie za fizyką nie stoi wielki przemysł, ale i co do tego można mieć wątpliwości. Odkrycia w naukach podstawowych coraz częściej są wykorzystywane przez koncerny, takie jak Bell i IBM, umiejętnie próbujące pozyskać przychylność członków Komitetu Noblowskiego dla swych badaczy. Co roku w każdej dyscyplinie naukowej zgłasza się do nagrody 250-350 kandydatów, na których temat opinię wydają znani eksperci, w tym również laureaci Nagrody Nobla. Wnioski są przesyłane do odpowiedniego komitetu, zajmującego się nagrodami w dziedzinie fizyki, chemii lub medycyny, składającego się z pięciu członków wybieranych na trzy lata. Wystarczy, że tylko jeden juror energicznie lansuje swego kandydata, by został on wybrany. Rzadko się zdarza, by nagrodzono kogoś, kto nie był silnie protegowany - twierdzi Hubert Filser w książce "Za kulisami Nagrody Nobla". W ten sposób do panteonu noblistów trafia większość osób.
Wiedział o tym Stanley Prusiner z USA, który w latach 90. zatrudnił rzecznik prasową lobbującą na jego korzyść. Amerykańskiemu uczonemu przyznano w 1997 r. nagrodę za wykrycie prionów, nowego czynnika zakaźnego powodującego chorobę szalonych krów. Była to jedna z najbardziej kontrowersyjnych decyzji Komitetu Noblowskiego, bo wtedy nikt jeszcze nie udowodnił, że priony istnieją! Fizyk Frederick Reines czekał ponad 40 lat, nim w 1995 r. otrzymał Nobla za przełomowe badania nad wykrywaniem cząstek elementarnych zwanych neutrinami. Siedem lat wcześniej odznaczono trzech fizyków: Jacka Steinbergera, Melvina Schwartza i Leona Ledermana, którzy odkryli drugi rodzaj tych cząstek, tzw. neutrina mionowe. Reines był ciężko chory i nie mógł odebrać nagrody, a jego kolega, współodkrywca neutrin, już wtedy nie żył.
Niemal co roku trwa dyskusja, czy laureaci słusznie otrzymali nagrodę, a pretensje są coraz częściej uzasadnione. W 2001 r. w dziedzinie medycyny za epokowe prace nad białkami CDK, napędzającymi cykl komórkowy, odznaczono trzech badaczy: Amerykanina Lelanda Hartwella i Brytyjczyków Paula Nurse`a oraz Tima Hunta. Pominięto Yoshio Masui - Kanadyjczyka japońskiego pochodzenia, a bez jego badań wszyscy trzej laureaci nie byliby w stanie odkryć genów kodujących CDK u myszy i ludzi. W ubiegłym roku pierwszy raz nagrodę otrzymali dwaj Izraelczycy: Aaron Ciechanover i Avram Hershko, którzy wspólnie z Amerykaninem Irwinem Rose`em odkryli kontrolowaną degradację - mechanizm niszczenia białek w komórkach. Najważniejszym współautorem tych badań był jednak Alexander Varshavsky z California Institute of Technology. To on odkrył, jak komórka ustala sposób degradacji różnych białek. Takich kontrowersji będzie coraz więcej, bo wiele odkryć jest zasługą zespołów badaczy, a do Nobla można wyznaczyć tylko trzech uczonych. Prawdopodobnie z tego powodu Komitet Noblowski od ponad 20 lat zwleka z przyznaniem nagrody Amerykaninowi Robertowi Gallo i Francuzowi Lucowi Montagnierowi, którzy odkryli HIV. Obaj wirusolodzy pokłócili się w latach 80. o to, kto z nich pierwszy wyizolował zarazek. Dodatkowy kłopot polega na tym, że faktycznie odkrywcami HIV byli podobno dwaj współpracownicy Montagniera - Francoise Barr-Sinoussi oraz Jean-Claude Chermann.
Przedsionek nieśmiertelności
Jest tak wielu wybitnych, ale nie docenionych naukowców, że fizyk i przemysłowiec Fred Kavli postanowił ufundować nową nagrodę w wysokości miliona dolarów. Norweski miliarder zapowiedział, że będzie ona przyznawana od 2008 r. co dwa lata w połowie września przez Norweską Akademię Nauk. Otrzyma ją tylko jeden naukowiec w jednej z trzech dziedzin: astrofizyce, nanotechnologii lub neurologii. Nie będzie to jednak nagroda konkurencyjna wobec Nobla, bo żadna nagroda nie ma tak długiej i owianej legendą tradycji.
Od kilku dziesięcioleci niemal regułą jest, że Nagrodę Nobla dostają badacze, którzy kilka lat wcześniej zostali laureatami innych cenionych wyróżnień, takich jak Albert Lasker Award (nazywana amerykańskim Noblem) oraz nagród Paula Ehrlicha i Roberta Kocha. W tym roku nagrodę Laskera za odkrycie w latach 70. komórek macierzystych otrzymali m.in. Ernest McCulloch oraz James Till, naukowcy najczęściej wymieniani wśród kandydatów do Nagrody Nobla. Komitety Noblowskie lubią jednak zaskakiwać. Zarówno Yoshio Masui, jak i Alexander Varshavsky otrzymali Laskera, ale nie przyznano im Nobla. Ernst Ruska czekał aż 53 lata na Nagrodę Nobla za wynalezienie mikroskopu elektronowego. Fizycy żartują, że komitet zwlekał tak długo, by przy życiu pozostał tylko jeden z dwudziestu wynalazców tego urządzenia.
Andreas Eschbach w wydanym w Niemczech thrillerze "Der Nobelpreis" opisuje fikcyjną szwajcarską firmę farmaceutyczną, która przekupiła połowę zgromadzenia Fundacji Nobla! Niemiecki pisarz nie ukrywa, że inspiracją dla jego książki były kulisy przyznania nagrody w 1986 r. Levi-Montalcini. Włoska uczona odkryła w latach 50. czynnik wzrostu nerwów, wykorzystany przez firmę Fidia do produkcji cronassialu, leku stosowanego w terapii schorzeń układu nerwowego. Środek zarejestrowano we Włoszech, ale pojawiły się problemy z jego zatwierdzeniem w innych krajach, bo nie było dowodów, że jest bezpieczny i skuteczny. To wtedy, jak podejrzewają szwedzki "Dagens Nyheter", szwajcarski "Neue Zuercher Zeitung" oraz niemiecki "Der Spiegel", menedżerowie firmy wpadli na pomysł, by wypromować Ritę Levi-Montalcini na laureatkę Nagrody Nobla. I była to pokazowa lekcja promocji własnego kandydata.
Przynęta na Nobla
Na początku lat 80. Fidia ufundowała nagrodę imienia włoskiej uczonej za wybitne osiągnięcia w neurologii. Przedstawiciele firmy nawiązali w Sztokholmie kontakty z członkami Komitetu Noblowskiego. Jednym z nich miał być prof. Tomas Hoekfeldt, uznany szwedzki neurolog, biorący udział w przyznawaniu Nagrody Nobla w medycynie. Przynętą były podróże, wyjazdy na kongresy naukowe oraz prestiżowa włoska nagroda naukowa. Fundusze na prace badawcze, podobno ogromne, w latach 1984-1992 otrzymał też inny szwedzki uczony, prof. Kjell Fuxe, choć wtedy nie był jeszcze członkiem zgromadzenia fundacji. Opłaciło się. Po przyznaniu Nobla włoskiej uczonej cronassial zarejestrowano prawie w całej Europie, a obroty firmy wzrosły dwukrotnie. Lek w końcu wycofano z rynku, bo nie udało się ukryć, że nie leczy, a wręcz powoduje choroby układu nerwowego. Firma Fidia upadła, pozostał jednak Nobel dla Włoch, który i tak się należał Levi-Montalcini - jej dorobek naukowy nigdy nie był kwestionowany. Wątpliwe tylko, czy bez intensywnego lobbingu uczona zostałaby wyróżniona.
Tylko 29 spośród 690 uhonorowanych w XX wieku laureatów Nagrody Nobla to kobiety. W nauce jedynie 12 razy wyróżniono kobiety, w tym w fizyce i chemii sześć razy, a połowę z tych nagród dostały Maria Skłodowska-Curie i jej córka Irena Joliot! Pod tym względem nic się nie zmieniło do początku XX wieku - w ostatnich 50 latach przyznano Nobla tylko pięciu kobietom, mimo coraz większego ich udziału w życiu naukowym. W medycynie pierwszą nagrodę przyznano kobiecie dopiero w 1947 r. otrzymała ją Gerta Theresa Cori. Dopiero w latach 90. zmieniono system oceny kandydatów do nagrody, który ewidentnie promował mężczyzn (kobiety musiały mieć co najmniej dwadzieścia publikacji więcej niż mężczyźni, by mogły być w ogóle zgłoszone).
Pięciokrąg nominacji
Najwięcej kontrowersji wywołują decyzje o przyznaniu nagrody literackiej i pokojowej. Portugalczyk Jose Saramago otrzymał to wyróżnienie po intensywnej kampanii w szwedzkich mediach, obejmującej nawet wieczory autorskie. W 2000 r. w Szwecji ukazały się książki nieznanego wcześniej chińskiego dramatopisarza Gao Xingjiana, któremu przyznano Nobla jeszcze tego samego roku. Podobne akcje promocyjne są prowadzone w środowisku naukowym. "W medycynie bez ingerencji z zewnątrz niektóre nagrody mogłyby otrzymać zupełnie inni badacze" - przyznaje Anders Barany, wieloletni sekretarz Komitetu Noblowskiego. Jego zdaniem, jedynie za fizyką nie stoi wielki przemysł, ale i co do tego można mieć wątpliwości. Odkrycia w naukach podstawowych coraz częściej są wykorzystywane przez koncerny, takie jak Bell i IBM, umiejętnie próbujące pozyskać przychylność członków Komitetu Noblowskiego dla swych badaczy. Co roku w każdej dyscyplinie naukowej zgłasza się do nagrody 250-350 kandydatów, na których temat opinię wydają znani eksperci, w tym również laureaci Nagrody Nobla. Wnioski są przesyłane do odpowiedniego komitetu, zajmującego się nagrodami w dziedzinie fizyki, chemii lub medycyny, składającego się z pięciu członków wybieranych na trzy lata. Wystarczy, że tylko jeden juror energicznie lansuje swego kandydata, by został on wybrany. Rzadko się zdarza, by nagrodzono kogoś, kto nie był silnie protegowany - twierdzi Hubert Filser w książce "Za kulisami Nagrody Nobla". W ten sposób do panteonu noblistów trafia większość osób.
Wiedział o tym Stanley Prusiner z USA, który w latach 90. zatrudnił rzecznik prasową lobbującą na jego korzyść. Amerykańskiemu uczonemu przyznano w 1997 r. nagrodę za wykrycie prionów, nowego czynnika zakaźnego powodującego chorobę szalonych krów. Była to jedna z najbardziej kontrowersyjnych decyzji Komitetu Noblowskiego, bo wtedy nikt jeszcze nie udowodnił, że priony istnieją! Fizyk Frederick Reines czekał ponad 40 lat, nim w 1995 r. otrzymał Nobla za przełomowe badania nad wykrywaniem cząstek elementarnych zwanych neutrinami. Siedem lat wcześniej odznaczono trzech fizyków: Jacka Steinbergera, Melvina Schwartza i Leona Ledermana, którzy odkryli drugi rodzaj tych cząstek, tzw. neutrina mionowe. Reines był ciężko chory i nie mógł odebrać nagrody, a jego kolega, współodkrywca neutrin, już wtedy nie żył.
Niemal co roku trwa dyskusja, czy laureaci słusznie otrzymali nagrodę, a pretensje są coraz częściej uzasadnione. W 2001 r. w dziedzinie medycyny za epokowe prace nad białkami CDK, napędzającymi cykl komórkowy, odznaczono trzech badaczy: Amerykanina Lelanda Hartwella i Brytyjczyków Paula Nurse`a oraz Tima Hunta. Pominięto Yoshio Masui - Kanadyjczyka japońskiego pochodzenia, a bez jego badań wszyscy trzej laureaci nie byliby w stanie odkryć genów kodujących CDK u myszy i ludzi. W ubiegłym roku pierwszy raz nagrodę otrzymali dwaj Izraelczycy: Aaron Ciechanover i Avram Hershko, którzy wspólnie z Amerykaninem Irwinem Rose`em odkryli kontrolowaną degradację - mechanizm niszczenia białek w komórkach. Najważniejszym współautorem tych badań był jednak Alexander Varshavsky z California Institute of Technology. To on odkrył, jak komórka ustala sposób degradacji różnych białek. Takich kontrowersji będzie coraz więcej, bo wiele odkryć jest zasługą zespołów badaczy, a do Nobla można wyznaczyć tylko trzech uczonych. Prawdopodobnie z tego powodu Komitet Noblowski od ponad 20 lat zwleka z przyznaniem nagrody Amerykaninowi Robertowi Gallo i Francuzowi Lucowi Montagnierowi, którzy odkryli HIV. Obaj wirusolodzy pokłócili się w latach 80. o to, kto z nich pierwszy wyizolował zarazek. Dodatkowy kłopot polega na tym, że faktycznie odkrywcami HIV byli podobno dwaj współpracownicy Montagniera - Francoise Barr-Sinoussi oraz Jean-Claude Chermann.
Przedsionek nieśmiertelności
Jest tak wielu wybitnych, ale nie docenionych naukowców, że fizyk i przemysłowiec Fred Kavli postanowił ufundować nową nagrodę w wysokości miliona dolarów. Norweski miliarder zapowiedział, że będzie ona przyznawana od 2008 r. co dwa lata w połowie września przez Norweską Akademię Nauk. Otrzyma ją tylko jeden naukowiec w jednej z trzech dziedzin: astrofizyce, nanotechnologii lub neurologii. Nie będzie to jednak nagroda konkurencyjna wobec Nobla, bo żadna nagroda nie ma tak długiej i owianej legendą tradycji.
Od kilku dziesięcioleci niemal regułą jest, że Nagrodę Nobla dostają badacze, którzy kilka lat wcześniej zostali laureatami innych cenionych wyróżnień, takich jak Albert Lasker Award (nazywana amerykańskim Noblem) oraz nagród Paula Ehrlicha i Roberta Kocha. W tym roku nagrodę Laskera za odkrycie w latach 70. komórek macierzystych otrzymali m.in. Ernest McCulloch oraz James Till, naukowcy najczęściej wymieniani wśród kandydatów do Nagrody Nobla. Komitety Noblowskie lubią jednak zaskakiwać. Zarówno Yoshio Masui, jak i Alexander Varshavsky otrzymali Laskera, ale nie przyznano im Nobla. Ernst Ruska czekał aż 53 lata na Nagrodę Nobla za wynalezienie mikroskopu elektronowego. Fizycy żartują, że komitet zwlekał tak długo, by przy życiu pozostał tylko jeden z dwudziestu wynalazców tego urządzenia.
Płeć Nobla |
---|
Lise Meitner w latach 30. odkryła proces rozszczepiania jądra atomu, ale nagrodę za to osiągnięcie otrzymał w 1945 r. jej współpracownik - Otto Hahn z Instytutu Cesarza Wilhelma w Berlinie! Uczona po II wojnie światowej wyemigrowała do Szwecji, wybrano ją do Komitetu Noblowskiego i na pocieszenie otrzymała przywilej przyznawania nagrody innym uczonym. Nie było jej w tym szacownym gremium w 1974 r., gdy przyznawano Nobla za okrycie pulsarów, nowej grupy gwiazd. Pulsujące sygnały radiowe, wysyłane co 1,33 sekundy przez tego typu gwiazdy, wykryła na radioteleskopie Jocelyn Bell Burnell z Cambridge. Nagrodę Nobla otrzymał jednak jej przełożony Antony Hewish, który początkowo nawet uważał, że źródłem sygnałów jest generator w sąsiednim budynku. W 1962 r. nie wspomniano nawet o zasługach Rosalind Franklin, bez której Francis Crick i James Watson nie odkryliby kodu genetycznego. To ona wykonała słynne zdjęcie DNA, na którym była widoczna podwójna helisa. Uczona nie mogła bronić swego udziału w odkryciu, bo w 1958 r. zmarła na raka jajnika w wieku zaledwie 37 lat. |
Więcej możesz przeczytać w 40/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.